Na rynku mieszkaniowym nie występują czynniki, które mogłyby spowodować spadek cen mieszkań, oceniają eksperci JLL. Sektor deweloperski wchodzi w 2022 r. w bardzo dobrej kondycji, choć musi się liczyć ze spadkiem marż na skutek wzrostu cen wykonawstwa. Według JLL, prawdopodobnym scenariuszem na przyszłość jest „poszukiwanie przez rynek poziomu równowagi na wyraźnie niższym pułapie rocznej sprzedaży i nowej podaży”.
„W mediach pojawiają się pierwsze opinie o możliwych spadkach cen. Trudno jednak znaleźć racjonalne uzasadnienie dla takich prognoz. Na rynku deweloperskim w Warszawie i Wrocławiu oferta jest wyjątkowo mała. Nieco większa jest ona w porównaniu ze sprzedażą w Krakowie i Trójmieście i Poznaniu, ale i tam wyhamowanie sprzedaży może co najwyżej doprowadzić do zrównoważenia popytu i podaży. Najmniejszy jest bufor bezpieczeństwa w Łodzi, ale nawet tam sprzedaż może zmniejszyć się w tym roku o jedną trzecią bez obaw o kondycję firm realizujących” – powiedział główny analityk ds. rynku mieszkaniowego Kazimierz Kirejczyk podczas konferencji prasowej.
Drugim argumentem przeciwko tej tezie jest zaawansowanie sprzedaży obecnie realizowanych inwestycji – najwyższe w okresie ostatnich kilkunastu lat. Oznacza to także dobre perspektywy finansowania poprzez płatności płynące od nabywców poprzez rachunki powiernicze. Firmy mogą cierpliwie obserwować niższe tempo sprzedaży utrzymując obecne ceny w realizowanych inwestycjach i wprowadzając kolejne, za podobne ceny.
Trzecim powodem są koszty realizacji: nadal rosnące koszty budowy, wysokie ceny gruntów, a także dwa nowe w tym roku składniki, czyli koszty finansowania rosnące tym szybciej, im wolniej idzie sprzedaż oraz umiarkowana, ale realnie podnosząca ceny składka na Deweloperski Fundusz Gwarancyjny. Do tego dodać trzeba głęboko uzasadnione przekonanie, że polityka ochrony klimatu musi nieuchronnie oznaczać dalszy wzrost cen energochłonnych materiałów i technologii związanych z budowaniem w naszych warunkach klimatycznych.
„Nie ulega wątpliwości, że koszty budowy będą nadal rosnąć, będą maleć zapewne marże deweloperów, bo koszty mogą rosnąć szybciej niż ceny, ale zasadniczych zmian w trendzie nie przewidujemy” – dodał Kirejczyk.
Czwartym powodem przemawiającym przeciwko spadkowi cen jest głęboka niewiara deweloperów w istotną poprawę dostępności nowych terenów inwestycyjnych w największych miastach. W skali lokalnej zjawisko przerzucania kosztów infrastruktury drogowej i społecznej na nowe inwestycje staje się coraz częstsze. I choć można się spodziewać zmniejszenia obecnych marż deweloperów to trudno oczekiwać, aby wzrost kosztów nie przekładał się na wyższe ceny.
„Dane statystyczne z rynku mieszkaniowego potwierdzają, że sektor deweloperski wchodzi w rok 2022 w bardzo dobrej kondycji. Niestety, jak to już bywało w przyszłości, najważniejsze zagrożenia nie mają żadnego związku ani z potencjałem firm deweloperskich, ani z czynnikami bezpośrednio wpływającymi na popyt, takimi jak stopy procentowe. To te zewnętrzne w stosunku do rynku mieszkań, w tym także te pochodzące spoza Polski czynniki sprawiają, że tak trudno dziś formułować jednoznaczne prognozy” – powiedział Kirejczyk.
Według JLL, możliwym scenariuszem jest, że pomimo wysokich cen grupa nabywców przekonanych o sensowności ulokowania oszczędności w mieszkaniach wcale nie zniknie, choć może być już wyraźnie mniejsza niż w poprzednim roku.
„Ale poziom niepewności jest dziś zdecydowanie wyższy niż dwanaście miesięcy temu. To, co wydaje się najbardziej prawdopodobne, to poszukiwanie przez rynek poziomu równowagi rynkowej na wyraźnie niższym pułapie rocznej sprzedaży i nowej podaży” – zakończył Kirejczyk.
Źródło: ISBnews