W ubiegłym roku uchwalono w Polsce 14,9 tys. stron nowego prawa, czyli o 31% mniej niż rok wcześniej. Jest to najniższy wynik od 12 lat, jednak sposób tworzenia prawa, niezależnie od sytuacji spowodowanej pandemią, nadal pozostawia wiele do życzenia, wynika z „Barometru stabilności otoczenia prawnego w polskiej gospodarce” Grant Thornton.
„Od czterech lat widzimy wyraźne ograniczenie skali tworzenia nowych przepisów. Nie zmienia to jednak faktu, że jakość stanowienia prawa w Polsce nadal wymaga doskonalenia. Im więcej wysiłku wspólnie – ustawodawca, eksperci, przedsiębiorcy – włożymy w tworzenie nowego prawa, tym lepiej będzie ono spełniać swoją rolę, a odbiorcom tego prawa – obywatelom i firmom – łatwiej będzie je stosować” – powiedział partner zarządzający Grant Thornton Tomasz Wróblewski, cytowany w komunikacie.
Nadmierna zmienność regulacji nie tylko utrudnia firmom działalność oraz naraża je na kary i grzywny, ale też zniechęca je do inwestowania. Żeby mierzyć skalę zmienności prawa, firma audytorsko-doradcza Grant Thornton uruchomiła pięć lat temu swój czyli projekt badawczy w tym zakresie.
„W minionym roku uchwalono w Polsce 14,9 tys. stron nowych aktów prawnych najwyższej rangi (ustaw, rozporządzeń i umów międzynarodowych), czyli najmniej od 2012 roku i o 30,7% mniej niż w 2019 r. W porównaniu z rekordowym 2016 r., kiedy wprowadzono ponad 35 tys. stronicowych przepisów, jest to spadek aż o 58%””– czytamy w komunikacie.
W ocenie firmy, na tak silny spadek w pewnym stopniu wpływ miała pandemia koronawirusa, która skłoniła rząd i parlament do koncentracji na walce z chorobą, ograniczeniach w jej rozprzestrzenianiu oraz amortyzowaniu skutków tych ograniczeń. Według raportu, 25 z 135 ustaw uchwalonych w Polsce w 2020 roku dotyczyło walki z koronawirusem. Tym samym w innych obszarach działalność legislacyjna była znacznie mniejsza, niż w poprzednich latach.
Oczywiście, walka z pandemią również wiązała się tworzeniem nowych przepisów, jednak skala tego zjawiska była relatywnie niewielka.
Regulacje dotyczące COVID-19 wprowadzone w 2020 roku składały się z 1,6 tys. stron. Tworzenie normalnych, „niepandemicznych” przepisów wyniosło więc w minionym roku zaledwie 13,3 tys. stron, a więc o 38% mniej niż w 2019 r.
Jednak przedsiębiorca lub obywatel, który chciałby mieć pewność, że jest na bieżąco ze zmianami w prawie, w 2020 roku musiałby każdego dnia roboczego na samo czytanie aktów prawnych poświęcić 1 godzinę i 58 minut (przy optymistycznym założeniu, że na przeczytanie jednej strony aktu prawnego potrzebne są 2 minuty).
Nawet to będzie jednak niewystarczające, ponieważ ogromna część aktów prawnych to jedynie modyfikacje istniejących już wcześniej przepisów. Aby poznać ich sens, trzeba byłoby przeglądać także teksty jednolite aktów prawnych, a to wymagałoby kolejnych kilku czy nawet kilkunastu godzin dziennie.
Grant Thornton wskazał także, że średni okres prac nad ustawą (licząc od dnia wpłynięcia ustawy do Sejmu do podpisu prezydenta) trwał zaledwie 77 dni w 2020 roku. To o 8 dni więcej, niż w roku 2019, ale – według raportu – spowolnienie to może jednak wynikać z faktu, że na początku pandemii prace Sejmu zostały utrudnione (np. przez niemożność organizowania posiedzeń na sali sejmowej).
Dodatkowo, zmiana układu politycznego w Senacie sprawiła, że prace nad ustawami wydłużyły się głównie na tym jednym etapie, wskazano także.
W 2020 roku tylko 13% projektów ustaw przechodziło pełne trzy czytania. To najniższy odsetek co najmniej od dwóch dekad. Kilka lat temu odsetek ten oscylował wokół 20%, a 15-20 lat temu wynosił około 50%, przypomniano w raporcie. W przypadku ustaw niedotyczących covid-19 odsetek projektów, które dochodziły do trzeciego czytania, był niemal taki sam – wynosił 14%.
Skraca się też średni okres oczekiwania projektu ustawy na podpis prezydenta. Dotychczas prezydent potrzebował na to średnio 10-12 dni (co było i tak krótkim okresem), a w 2020 roku okres ten skrócił się do rekordowych 6 dni. Zdarzały się też sytuacje, że prezydent podpisywał nowe ustawy w dniu, w którym je otrzymał.
„Tempo prac nad ustawami nadal jest bardzo duże […] Efektem tego jest niejednokrotnie potrzeba szybkiego nowelizowania przepisów w celu naprawienia przeoczonych błędów czy 'uszczelnienia’ regulacji. Gorsza jakość prawa generuje też potrzebę tłumaczenia przez projektodawcę zawiłości wprowadzonych już w życie aktów prawnych bądź 'naprawianie’ ich poprzez nieformalne wyjaśnienia” – powiedział partner w zespole Kancelarii Prawnej w Grant Thornton Grzegorz Maślanko, cytowany w komunikacie.
Jak wynika z obliczeń Grant Thornton, w 2020 roku vacatio legis w ustawach podatkowych wynosiło zaledwie 14,8 dnia – to najmniej od 2012 roku i jeden z najniższych wyników ostatnich dwóch dekad. Ponadto w ubiegłym roku aż 50 % ustaw podatkowych (cztery z ośmiu) miało vacatio legis krótsze niż 14 dni (2, 5, 10 i 11 dni). Co do zasady vacatio legis powinno wynosić co najmniej 14 dni.
„Barometr otoczenia prawnego w polskiej gospodarce” to projekt badawczy realizowany od kilku lat przez firmę audytorsko-doradczą Grant Thornton, który pokazuje proces tworzenia prawa w Polsce.
Źródło: ISBnews