Wśród polskich startupów korzystających z zewnętrznego finansowania najwięcej jest takich, które mają za sobą tylko jedną rundę inwestycyjną – to 2/3 ankietowanych firm (67), wynika z raportu „Polskie Startupy 2022”, opublikowanego przez fundację Startup Poland. Jak podkreśla jej CEO Tomasz Snażyk, kolejne rundy są nadal możliwe, choć wydaje się, że zebranie tak wysokich kwot, jak w latach poprzednich może okazać się trudniejsze.
CEO fundacji zwrócił uwagę, że na najbardziej rozwiniętych rynkach obserwujemy już spowolnienie, a wśród startupów dominuje pesymizm. Spada zauważalnie ilość inwestowanego w nie kapitału. Negatywny trend jest widoczny przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, ale także na rynkach zachodnioeuropejskich, gdzie sytuacja również zaczyna się komplikować. Startupy w późniejszej fazie rozwoju skarżą się na coraz większe problemy z zamykaniem późnych rund. Z kolei młodsze podmioty narzekają na wydłużające się i bardziej wnikliwe procesy due diligence, choć to akurat może rynkowi wyjść na dobre. Wypadną z niego te nierokujące, słabsze firmy.
„W Polsce dane nie pokazują jeszcze spadku ilości dostępnego kapitału, ale zapytani o to założyciele startupów są raczej pesymistami i uważają, że i u nas mogą pojawić się problemy. W kolejnych kwartałach sytuacja stanie się bardziej klarowna i łatwiej będzie można ocenić, czy i do jakiego stopnia i u nas odczujemy pewne spowolnienie. Jak na razie większość polskich startupów ma za sobą tylko jedną rundę finansowania. Czy będą mogły liczyć na kolejne? To oczywiście jest możliwe, choć wydaje się, że zebranie tak wysokich kwot, jak w latach poprzednich może okazać się trudniejsze” – powiedział Snażyk, cytowany w jej raporcie.
Kwoty zebrane w ramach wszystkich dotychczasowych rund przez startupy wynoszą najczęściej między 1 a 2 mln zł.
„Niemal połowa założycieli rozważa nie tyle ekspansję zagraniczną (co jest zjawiskiem jak najbardziej pożądanym), co przeniesienie na stałe swojego biznesu za granicę. To bardzo niepokojący sygnał. Dopytywani o przyczyny takiej postawy ankietowani oprócz celów czysto biznesowych wskazywali na problemy wynikające z wprowadzenia Polskiego Ładu, a część na obawy o sytuację geopolityczną naszego kraju w obliczu wojny w Ukrainie” – wskazał też prezes.
Jak zauważono w raporcie, narracja dotycząca startupowej bańki przebija się już do świadomości polskich founderów. Częściej niż w połowie przypadków (55%) zgadzają się z tezą, że na rynku istnieje bańka wycen startupów. Przeciwnego zdania jest 45% pytanych.
Główną barierą dla rozwoju startupów w Polsce są problemy z pozyskaniem pracowników, przy jednoczesnym szybkim wzroście kosztów ich zatrudnienia. Na ten aspekt zwraca uwagę 52% startupów.
„W obliczu ostatnich kryzysów (czarnych łabędzi) blisko połowa polskich startupów (49%) deklaruje, że koszty prowadzenia działalności wzrosły w sposób znaczący. Tych, którzy nie odnotowali wzrostu kosztów, jest 50%. Z kolei startupów, w których koszty uległy zmniejszeniu, jest śladowa liczba (tylko 1% wskazań)” – czytamy w raporcie.
Polskie startupy najczęściej funkcjonują w modelu B2B, z czego 39% kieruje swoją ofertę do dużych firm i korporacji, a kolejne 25% celuje w małe firmy. W sumie w modelu B2B funkcjonuje zatem niemal dwie trzecie krajowych startupów. 11% działa w formule direct to consumer (B2C).
Kluczową rolę na polskim rynku odgrywają krajowe fundusze VC, z których kapitału skorzystało 28% badanych startupów, a także rodzimi aniołowie biznesu, którzy wsparli co piąty startup (22%). Identyczny odsetek otrzymał finansowanie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, podano także.
Raport został stworzony we współpracy z BNP Paribas, Google for Startups i Polskim Funduszem Rozwoju (PFR).
Źródło: ISBnews