Pierwszy kwartał roku 2022 nie był dla Bitcoina wyjątkowo łaskawy. Po jesiennej hossie nastało swojego rodzaju załamanie rynkowe, które doprowadziło do znacznego spadku wartości najsłynniejszej kryptowaluty świata. Teraz jednak wszystko wskazuje na to, że BTC po raz pierwszy od kilku miesięcy może przekroczyć barierę 47 tysięcy dolarów za sztukę. Skąd takie prognozy? Świadczy o tym co najmniej kilka czynników.
Kurs Bitcoina od dłuższego czasu jest na cenzurowanym. Niższe ceny aktywu skutecznie zachęcały wielu inwestorów do lokowania w nim posiadanego kapitału. Atrakcyjne wydawało się nie tylko kupowanie kryptowaluty na własność, ale też zawieraniu w oparciu o nią kontraktów różnicy kursowej. Taki trading Bitcoinem umożliwia np. Plus500 – światowa maszyna handlowa oferująca także operacje na innego rodzaju aktywach, chociażby surowcach czy parach walutowych. Inwestowanie w BTC okazało się działaniami nastawionymi na zysk w długofalowej perspektywie. Trzeba było czekać kilka miesięcy, by najpopularniejsza waluta kryptograficzna zaczęła wyraźnie drożeć. Wiele wskazuje na to, że ten moment właśnie nadchodzi. Tylko na początku kwietnia Bitcoin zdrożał do poziomu, jakiego rynek nie odnotował do początku stycznia. W pewnym momencie kurs przekroczył nawet wartość 47 tysięcy USD i niewykluczone, że za chwilę stanie się to trwalszym trendem. Skąd to przekonanie? Krótkie wyjaśnienie poniżej.
Terra inwestuje w BTC
Jako główny katalizator ostatnich wzrostów Bitcoina wskazuje się informacje o zakupie kryptowaluty przez Terrę, a konkretnie przez założyciela tego ekosystemu, czyli Do Kwona. Ujawnił on, że w planach firmy jest zainwestowanie w BTC kwoty nawet 10 miliardów dolarów. Część ekspertów ostrożnie podeszła do tych informacji, jednak to nie zdołało uspokoić rynku, który niezwykle entuzjastycznie zareagował na publikowane przez Kwona na Twitterze rewelacje. Efekt? Wartość Bitcoina wzrosła, co wynikało przede wszystkim ze wzmożonego zainteresowania tą krypto wśród inwestorów.
Niewykluczone, że wkrótce świat obiegnie informacja o masowej wyprzedaży posiadanych przez Terrę BTC. Wtedy rynek zanotuje prawdopodobnie gwałtowne wyhamowanie. Nie ma oczywiście pewności, że tak się stanie. Nauczeni jednak zeszłorocznymi wybrykami Elona Muska, musimy spodziewać się każdego możliwego scenariusza.
Znaczący spadek podaży
Obserwatorzy rynkowi zauważyli, że na rynku krypto doszło do wyraźnego spadku podaży. Tyczy się to szczególnie Bitcoina, który należy zaliczyć do najtrudniej „tworzonych” cyfrowych pieniędzy. Przy rosnącym popycie musiało naturalnie dojść do skoku cenowego. Wprost mówi się wręcz o tzw. szoku podażowym. Mało kto był gotów na to, by aktualna emisja BTC aż tak bardzo nie nadążała za zapotrzebowaniem na walutę.
Z czego może wynikać ta osłabiona podaż? Trzeba pamiętać, że w obecnej sytuacji geopolitycznej tworzenie kolejnych jednostek Bitcoina staje się w wielu krajach coraz mniej opłacalne. Do tego – wzrost zainteresowania inwestycją w Bitcoina dość gwałtownie zwiększa trwająca w Ukrainie wojna czy wciąż niezwalczona pandemia koronawirusa. Mamy zatem do czynienia z kilkoma zewnętrznymi czynnikami, jakie trudno było przewidzieć (a co się z tym wiąże, także im przeciwdziałać) jeszcze jakiś czas temu.
Pozytywny sentyment rynkowy
Mimo ogólnie niespokojnej sytuacji na świecie, nastroje na Wall Street zaczęły być wreszcie pozytywne. To z kolei ma dobry wpływ na kurs BTC, gdyż korelacja największej kryptowaluty z nowojorską giełdą jest niezwykle silna (nawet jeśli część ekonomistów czy inwestorów chciałaby inaczej). Na przełomie marca i kwietnia największa amerykańskie indeksy, w tym S&P 500, Nasdaq i Dow Jones Industrial Average, świeciły się na zielono, co jednoznacznie wskazuje na zmianę nastrojów rynkowych. Dodać do tego należy, że rosły też akcje Tesli, która w środowisku znana jest przecież z otwartości na inwestycję w kryptowaluty. Mówi się nawet, że traderzy odważniej podchodzą do tzw. transakcji typu risk-on, a to dla Bitcoina jest prawdziwą wodą na młyn.
Ostrożność zawsze w cenie
Choć nastroje rynkowe nastrajają pozytywnie, to mimo wszystko warto podejść do inwestycji w Bitcoina ostrożnie. Nawet chwilowe skoki cenowe nie muszą od razu oznaczać długotrwałego utrzymania się na poziomie powyżej 47 tysięcy dolarów za token. Takich sytuacji w ciągu całego roku może być więcej. Dość wspomnieć, że podobną sytuację obserwowaliśmy w lutym, co ostatecznie nie przekuło się na długotrwały trend. Aktualna sytuacja na świecie może w każdej chwili wywrócić do góry nogami obowiązujący porządek rynkowy. Kryptowaluty są na to narażone w szczególny sposób, mając na uwadze ich silną podatność na spekulacje.
Z drugiej strony, cały czas przebijają się zapowiedzi tego, by BTC miał wkrótce kosztować nawet 100 tysięcy dolarów za sztukę. Czy faktycznie do tego dojdzie? Niewykluczone, choć bezpieczniej zakładać, że stanie się do później niż szybciej. W pierwszej kolejności twór Staoshiego Nakamoto musi na dłuższy czas ponownie wskoczyć na falę wznoszącą, co jak pokazują ostatnie miesiące, nawet dla tak potężnej krypto, wcale nie musi być zadaniem wyjątkowo łatwym.
Artykuł sponsorowany