Raport o inflacji w USA przyćmił czerwcowe posiedzenie EBC, ale reakcja rynku była, delikatnie mówiąc, sprzeczna z intuicją. Mimo że inflacja w Stanach wynosi obecnie 5% w skali roku, a wiele cen nadal rośnie, inwestorzy zaakceptowali retorykę Rezerwy Federalnej o tymczasowości tego stanu. W konsekwencji doszło do spadku rentowności amerykańskich obligacji, oceniają analitycy Ebury: Enrique Diaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk.
Poniżej komentarz Ebury
W przypadku rynków wschodzących sytuacja była zróżnicowana. Generalnie najgorzej radzące sobie w tym roku waluty odnotowały dobry tydzień, zaś radzące sobie najlepiej – zły, co według nas wygląda na zamykanie pozycji. Wszystkie oczy są teraz zwrócone ku czerwcowemu posiedzeniu Rezerwy Federalnej, którego wynik poznamy w środę, 16 czerwca wieczorem. Deklaracja decydentów zakładająca ignorowanie odczytów inflacji w krótkim terminie będzie wystawiona na próbę ze względu na wyjątkowo wysokie wyniki z ostatnich dwóch miesięcy. Mimo to oczekujemy, że Fed dotrzyma słowa i odsunie poważną dyskusję na temat ograniczenia skali zakupów na wrzesień, kiedy będzie mieć jaśniejszy obraz sytuacji.
W środę poznamy także odczyt inflacji w Wielkiej Brytanii w maju, który pokaże, do jakiego stopnia otwarcie gospodarki powoduje podobną presję cenową jak w USA. Z kolei w piątek odbędzie się posiedzenie Banku Japonii, w kontekście którego nie oczekuje się żadnych istotnych decyzji.
PLN
Polski złoty w minionym tygodniu wyraźnie osłabił się w parze z euro, tracąc blisko 1%. Słabość waluty, która uprzednio doświadczyła wielu tygodni aprecjacji, należy wiązać przede wszystkim z dwiema kwestiami: po pierwsze, gołębim polskim bankiem centralnym, po drugie, z wyraźnym umocnieniem dolara amerykańskiego pod koniec tygodnia.
Rada Polityki Pieniężnej w komunikacie po środowym posiedzeniu położyła silny nacisk na kwestię tymczasowości czynników stojących za wzrostem cen oraz nie wspomniała o możliwości zacieśniania polityki pieniężnej. W piątek, odpowiadając na wybrane pytania dziennikarzy na konferencji prasowej, przewodniczący RPP Adam Glapiński odniósł się do tej kwestii, niemniej z jego tonu nie wynikało, aby zmiana stóp procentowych była bliska. Obecna retoryka decydentów może hamować umocnienie złotego, niemniej, biorąc pod uwagę, że docelowo, po znormalizowaniu sytuacji gospodarczej, cykl podwyżek powinien się rozpocząć, nie sądzimy, żeby miała potencjał do istotnego osłabienia waluty. W kontekście zachowania złotego w najbliższych dniach będziemy zwracać uwagę przede wszystkim na sytuację zewnętrzną.
EUR
Zgodnie z naszymi oczekiwaniami Europejski Bank Centralny podczas posiedzenia 10 czerwca nie wprowadził żadnych zmian w swojej polityce, a jego prezes Christine Lagarde przyjmowała naprzemiennie niezobowiązujący i nieco gołębi ton. Opublikowano jednak wyraźne rewizje w górę prognoz inflacji i wzrostu PKB w 2021 r. – co ważne, EBC przewiduje powrót gospodarki strefy euro do poziomu sprzed pandemii do końca tego roku. Bank, podobnie jak Fed, postrzega inflację jako przejściową. Tempo skupu aktywów w ramach programu PEPP pozostaje bez zmian. Podsumowując, jest to gołębi wynik. Spodziewamy się, że debata między jastrzębiami i gołębiami w EBC zyska na sile i stanie się istotna w czasie wrześniowego posiedzenia. Jest prawdopodobne, że dane o inflacji do tego czasu będą zaskakiwać w górę.
USD
Reakcja rynku na nad wyraz wysoką inflację w USA była dla nas nieco zaskakująca. Jedyne, lecz niezadowalające, wyjaśnienie tej sytuacji to „regulowanie pozycji” przez inwestorów. Rentowności obligacji znacznie spadły, mimo że inflacja osiągnęła poziom 5% w ujęciu rocznym, a co prawdopodobnie istotniejsze, inflacja bazowa wyniosła 3,8% w skali roku i aż 8,3% w ujęciu zanualizowanym w okresie ostatnich trzech miesięcy. Po tych wydarzeniach dolar doświadczył lekkiego umocnienia, zaś inwestorzy czekają z podjęciem decyzji na kluczowe posiedzenie Fedu w tym tygodniu.
Retoryka przewodniczącego Jerome’a Powella prawdopodobnie pozostanie gołębia i lekceważąca wzrosty inflacji. Spodziewamy się jednak zmian w dot plocie, obrazującym oczekiwania każdego z członków FOMC dotyczące tego, jak wysokie będą stopy procentowe na koniec każdego z najbliższych trzech lat. Uważamy, że większość będzie spodziewać się ich wzrostu nie później niż w 2023 r. Widzimy też możliwość, by rynek obligacji utracił wszystkie zeszłotygodniowe zyski, a nawet więcej, co może mieć dość nieprzewidywalny wpływ na dolara.
GBP
Najważniejsza publikacja z Wielkiej Brytanii opublikowana w zeszłym tygodniu, czyli miesięczny raport o PKB, była dość dobra. Okres luty–kwiecień przyniósł wzrost PKB o 1,5% w porównaniu do spadku o 1,5% w pierwszym kwartale tego roku, co obrazuje pozytywny wpływ zniesienia lockdownu na aktywność w gospodarce. Było to w dużej mierze zawarte w cenie funta, więc nie doświadczył on w zeszłym tygodniu istotnych zmian względem innych walut G10. Publikowany we wtorek 15 czerwca raport dotyczący zatrudnienia będzie pokazywał obraz
zaburzony przez różne systemy wsparcia i nie spodziewamy się, by miał wpływ na rynek.
Inaczej może być jednak ze środowymi danymi o inflacji. Niespodzianki w tym zakresie stają się wszędzie normą i jeśli podobnie będzie w Wielkiej Brytanii, na rynku mogą narastać głosy, że Bank Anglii zacieśni politykę wcześniej, niż oczekiwano, co byłoby pozytywne dla
funta.
CHF
Frank szwajcarski w zeszłym tygodniu poszybował w górę, co było możliwe dzięki istotnemu spadkowi rentowności amerykańskich obligacji. Dziesięcioletnie w pewnym momencie obniżyły się do 1,43%, a szwajcarska waluta wzrosła do najsilniejszej pozycji względem euro od lutego.
W tym tygodniu uwaga będzie zwrócona ku Szwajcarskiemu Bankowi Narodowemu. Raczej nie zobaczymy większych zmian w jego ocenach, ale rewizja w górę projekcji inflacji wydaje się dość prawdopodobna, szczególnie ze względu na wzrost cen ropy. Biorąc pod uwagę, jak wrażliwy na zmiany rentowności amerykańskich obligacji jest frank, waluta może reagować na sygnały płynące z Fedu, który w środę znajdzie się w centrum uwagi inwestorów.
Źródło: ISBnews