Pierwszy raz od dawna złoty rozpoczął dzień od umocnienia do koszyka głównych walut, które w środowy poranek taniały średnio o ponad 1 grosz. Zapowiada się, że druga połowa tygodnia upłynie pod znakiem nieco mocniejszej polskiej waluty, jednak dzisiejsze jej umocnienie jest tylko korektą, a nie początkiem zmiany trendu.
O godzinie 09:01 kurs EUR/PLN, który jeszcze wczoraj atakował poziom 4,7278 zł i był najwyższy od 12 lat, spadał o 1,6 gr do 4,6870 zł. W podobnej skali taniały pozostałe główne waluty. Kurs CHF/PLN spadał o 1,5 gr do 4,4650 zł, USD/PLN o 1,3 gr do 4,1680 zł, a GBP/PLN o 1,7 gr do 5,5750 zł.
Złoty w swym porannym umocnieniu nie był wyjątkiem. Zyskiwał również węgierski forint, który jeszcze dzień wcześniej bił rekordy słabości. To może sygnalizować, że inwestorzy postanowili zrealizować zyski na obu mocno tracących ostatnio walutach. I to niezależnie od tego, co dziś się wydarzy na rynkach walutowych i jakie dane makroekonomiczne napłynął. A tych ostatnich będzie bardzo dużo. Szczególnie z USA, gdzie na dzień przed Świętem Dziękczynienia, będzie miał miejsce prawdziwy wysyp publikacji makroekonomicznych. Inwestorzy m.in. poznają raporty o PKB USA, dochodach i wydatkach Amerykanów, zamówieniach na dobra trwałego użytku, sprzedaży nowych domów oraz indeks Uniwersytetu Michigan.
Dziś napłyną również dane z Polski. O godzinie 14:00 NBP opublikuje raport o podaży pieniądza w październiku (prognoza: 8,4 proc. R/R). Nie wywoła on jednak większych emocji na rynku, tak samo jak rano takowych emocji nie wzbudził wywiad prezesa NBP Adama Glapińskiego dla Interii.
Na korzyść złotego, sygnalizując możliwość rozciągnięcia korekty na kolejne dni, przemawia rosnące prawdopodobieństwo pojawienia się wzrostowego odbicia na parze EUR/USD, czemu sprzyjać będzie czwartkowe święto w USA. Umocnienie dolara było w ostatnich dwóch tygodniach jednym z ważniejszych czynników stojącym za ostatnią przeceną złotego.
Na gruncie czynników fundamentalnych, jakkolwiek ostatnie dane makroekonomiczne z Polski pozytywnie zaskakiwały, nic się nie zmieniło. Dalej na niekorzyść złotego przemawiają wysokie ujemne stopy procentowe w Polsce, spóźniona odpowiedź RPP na szybującą inflację, ryzyko ograniczenia napływu środków europejskich, pogarszający się bilans płatniczy, mało przejrzysta polityka NBP i rosnące prawdopodobieństwo szybszego podnoszenia stóp procentowych przez Fed. To wszystko sugeruje, że złoty do końca roku pozostanie słaby, a dzisiejszego jego umocnienie tylko korektą, a nie początkiem zmiany trendu.
Źródło: ISBnews / Marcin Kiepas, analityk Tickmill