Po gwałtownym umocnieniu dolara na przestrzeni ostatnich dni na rynku walutowym mamy uspokojenie. To efekt mniejszej ilości danych, ale także lakonicznych wypowiedzi ze strony przedstawicieli Fed.
Od ostatniego posiedzenia Fed wszystkie ważniejsze dane wskazywały jeden kierunek – wcześniejszą podwyżkę stóp procentowych w USA. Zatrudnienie wzrosło szybciej, sprzedaż detaliczna jest zadziwiająco mocna pomimo słabych nastrojów konsumentów, a inflacja wzrosła aż do 6,2%. Dlatego widząc w kalendarzu aż 14 wystąpień przedstawicieli Fed można było spodziewać się, że poznamy interpretację tej sytuacji w kontekście wypowiedzi Powella (z konferencji), że to „nie czas na podwyżki”. Duża część wystąpień jest już za nami i niestety nie dowiedzieliśmy się wiele. Jedynie James Bullard wyraził opinie, że Fed powinien zaostrzyć retorykę, rozważając przyspieszenie redukcji skupu aktywów. Wiemy jednak, że opinie Bullarda często nie są podzielane w Komitecie i w ostatnich miesiącach wielokrotnie bezskutecznie wzywał on do szybszego odejścia od skrajnie luźnej polityki pieniężnej. Wydaje się, że dominującym poglądem będzie taki, że choć inflacja zaskoczyła, to jest to wynik zakłóceń wywołanych pandemią, a zatem jest to przejściowe i nie należy na to reagować. I o ile jest w tym część prawdy, jest to też skrzętne przemilczenie faktu, że nigdy przy tak mocnej stronie popytowej w USA i wysokiej inflacji nie mieliśmy zerowych stóp procentowych. Gdy inflacja zaczęła rosnąć na początku lat 70-tych stopa Fed wynosiła 9%! Dziś faktycznie część surowców przemysłowych tanieje (z bardzo wysokich poziomów, mowa tu o ropie czy metalach przemysłowych) i sporo uwagi poświęca się spadającym stawkom frachtu, jednak jednocześnie galopują ceny żywności. Można mieć wrażenie, że spekulanci przeskakują z rynku na rynek, korzystając nadal z „darmowego” pieniądza.
Czy kamienna twarz Fed zatrzyma umocnienie dolara? W krótkim okresie jest on bardzo wykupiony. Dziś mamy jeszcze kilka wystąpień, ale są to ci sami przedstawiciele, którzy już do tej pory zabierali głos. W kalendarzu dodatkowo dane o nowych bezrobotnych oraz indeks aktywności w rejonie Filadelfii (obydwa 14:30). O 9:30 euro kosztuje 4,6558 złotego, dolar 4,1087 złotego, frank 4,4254 złotego, zaś funt 5,5467 złotego.
Źródło: XTB / Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista