Inflacja w USA okazała się niższa od oczekiwań, w wyniku czego rentowności amerykańskich obligacji spadły najsilniej od czasu pandemii, zaś aktywa ryzykowne na całym świecie gwałtownie zyskały. Dolar doświadczył jednego z największych w historii spadków w ciągu dwóch dni. Kurs USD/PLN obniżył się do ok. 4,55. Wydaje się, że nieustanne umocnienie dolara dobiegło końca, a najbardziej prawdopodobną ścieżką dla waluty w krótkim terminie może być spadek, uważają Ebury Enrique Diaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk, Itsaso Apezteguia.
Wieści, na które desperacko liczyły rynki, w zeszłym tygodniu w końcu się pojawiły. Inflacja w USA okazała się niższa od oczekiwań, w wyniku czego rentowności amerykańskich obligacji spadły najsilniej od czasu pandemii, zaś aktywa ryzykowne na całym świecie gwałtownie zyskały. Dolar doświadczył jednego z największych w historii spadków w ciągu dwóch dni. Kurs USD/PLN obniżył się do ok. 4,55.
Straty dolara wynosiły od niecałych 2% (względem dolara kanadyjskiego, który był w zeszłym tygodniu drugą najgorzej radzącą sobie walutą G10) do niemal 6% (względem jena japońskiego). Waluty rynków wschodzących również zyskały.
W tym tygodniu uwaga skupi się na szeregu raportów inflacyjnych za październik z wielu krajów emitujących waluty G10, m.in. Szwecji, Kanady, Wielkiej Brytanii i Japonii. Będą one analizowane pod kątem tego, czy widać oznaki szczytu inflacji, my jednak uważamy, że zeszłotygodniowego pozytywnego zaskoczenia z USA nie należy ekstrapolować na inne obszary gospodarcze.
Istotne będą również dwa zaplanowane przemówienia prezeski Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde. Wydaje się, że nieustanne umocnienie dolara dobiegło końca, a najbardziej prawdopodobną ścieżką dla waluty w krótkim terminie może być spadek.
PLN
Mimo niesprzyjających okoliczności krajowych złoty zakończył tydzień na niemal niezmienionym poziomie w parze z euro. Para USD/PLN z kolei wyraźnie spadła i zakończyła tydzień nieznacznie poniżej poziomu 4,55. Ostatni raz w tej okolicy znajdowała się trzy miesiące temu. Poprawa globalnego sentymentu z drugiej części tygodnia była dla kursu USD/PLN znacznie istotniejsza niż gołębie sygnały z Rady Polityki Pieniężnej.
RPP zgodnie z naszymi oczekiwaniami utrzymała stopy procentowe na niezmienionym poziomie ze stopą referencyjną 6,75%. Co ciekawe, NBP wydłużył horyzont projekcji do 2025 r. – dopiero wówczas inflacja ma znaleźć się w zakresie celu inflacyjnego (2,5% ± 1 pp.). O ile nie można w pełni wykluczyć, że w pierwszej części przyszłego roku Rada zdecyduje się na ruch w górę, o tyle coraz więcej wskazuje na to, że cykl podwyżek w Polsce się zakończył. Obecnie RPP sygnalizuje, że skupia się na ryzyku recesji i chce, by obniżanie inflacji do celu następowało stopniowo, bez dużych dodatkowych kosztów dla gospodarki.
W poniedziałek 14.11 uwaga koncentruje się na publikacji raportu o inflacji NBP, zaś we wtorek 15.11 będzie skupiona na odczycie PKB za III kwartał, który prawdopodobnie pokaże dalsze obniżenie dynamiki PKB w ujęciu rocznym. Tego dnia poznamy też zrewidowane dane o inflacji CPI w październiku, a następnego – odczyt inflacji bazowej. Podobnie jak przed weekendem, złoty najpewniej będzie dalej reagował na zmiany sentymentu.
EUR
W zeszłym tygodniu nie pojawiły się żadne istotne wieści ze strefy euro, więc losy waluty zależały w większości od informacji z zewnątrz, w szczególności od raportu inflacyjnego z USA. Doniesienia o łagodzeniu obostrzeń w Chinach, co może zwiększyć apetyt na europejski eksport, również wsparły wspólną walutę, która zyskała niemal 4% względem dolara.
Niezmiennie uważamy, że wyceny rynkowe dotyczące docelowej stopy procentowej w strefie euro są zdecydowanie za niskie i nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością gospodarczą i nieustającym wzrostem inflacji. Lagarde ma w tym tygodniu dwukrotnie szansę na wpłynięcie na te oczekiwania dzięki przemówieniom w środę 16.11 i piątek 18.11. Kalendarz nie obfituje w inne istotne wieści ze strefy euro, które mogłyby poruszyć rynkami.
USD
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, niemniej październikowy raport inflacyjny z USA był dobrym sygnałem i jako taki był słusznie celebrowany przez rynki. Ceny dóbr były niższe niż oczekiwano, ściągając w dół inflację: główną miarę CPI (wyniosła 7,7% wobec 8,2% we wrześniu) i bazową (6,3% wobec 6,6% we wrześniu). Pierwsza z nich spada już od kilku miesięcy, zaś istotniejsza bazowa jeszcze nie pokazuje trwałego spadku, ale też nie rośnie.
W tym tygodniu nie poznamy wielu danych z USA, czeka nas jednak co najmniej siedem przemówień członków Fedu. Rynki będą ich uważnie słuchać, szukając wskazówek, jak zeszłotygodniowy raport inflacyjny wpłynął na oczekiwania Fedu dotyczące podwyżki stóp procentowych w grudniu i docelowej wysokości stopy fed funds.
Źródło: ISBnews