Zasadniczo spokojne pod względem obostrzeń pandemicznych ostatnie miesiące w znaczącym stopniu uśpiły naszą czujność potęgując przeświadczenie, że najgorsze już dawno mamy za sobą. Niestety rzeczywistość bardzo szybko to zweryfikowała – pogarszająca się sytuacja pandemiczna nie tylko w Polsce, ale również innych europejskich krajach w połączeniu z nasilającymi się napięciami na tle szczepionkowym (obostrzeniami dla niezaszczepionych w Słowacji czy decyzją o obowiązku szczepień w Austrii) negatywnie oddziałuje na kondycję euro.
Spadki na parze walutowej EUR/USD to jednak nic w porównaniu ze skalą problemów, z którymi zmaga się polska waluta. Złotemu szkodzi nie tylko pogarszająca się sytuacja pandemiczna, która na nowo rozbudza obawy o „lockdownowy” scenariusz czy napięcia na granicy polsko-białoruskiej. Podczas piątkowej wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej Adam Glapiński wskazał, że w tym roku Narodowy Bank Polski nie dokonał żadnej interwencji na FX, lecz wciąż „zastrzega sobie do nich prawo”. Warto jednak mieć na uwadze, że nawet jeśli z perspektywy celów stricte księgowych słabszy złoty byłby na rękę Narodowemu Bankowi Polskiemu, Glapiński przypomniał, że „w warunkach obecnej podwyższonej inflacji dalsze osłabianie złotego nie byłoby spójne z polityką stóp procentowych NBP”. Wypowiedź Glapińskiego nie dostarczyła więc żadnych konkretnych wskazówek, co do planowanych ruchów Narodowego Banku Polskiego i przyszłości złotego. Wzbudziła za to przekonanie, że nadzieje na ustabilizowanie sytuacji na rynku krajowym są nikłe, co stawia sytuację polskiej waluty w jeszcze gorszym świetle. Wszystko to doprowadziło do wzrostu kursu EUR/PLN do najwyższego poziomu od 2009 roku. Z kolei w stosunku do dolara złoty jest najsłabszy od marca 2020 roku.
A skoro mowa o dolarze warto zwrócić uwagę na kolejny impuls do umocnienia, który zyskała amerykańska waluta wraz ze wzrostem oczekiwań na przyspieszenie ograniczenia skali skupu aktywów. W ubiegłym tygodniu mieliśmy bowiem okazję poznać opinie przedstawicieli FOMC na temat zmian w polityce monetarnej w USA w oparciu o ostatnie dane makroekonomiczne. Najwięcej uwagi przykuło wystąpienie Richarda Claridy – Wiceprzewodniczącego Rezerwy Federalnej – który wskazał, że przyspieszenie taperingu może być jednym z tematów poruszonych podczas grudniowego posiedzenia Komitetu. Taka perspektywa – niekorzystna z punktu widzenia rynku złota – doprowadziła do spadku ceny tego metalu w okolice 1840 USD/oz. Nie przekreśliła jednak szansy na kontynuację dobrej passy w kolejnych tygodniach – w pogorszeniu nastrojów na rynkach europejskich oraz czynniku sezonowości ekonomiści upatrują bodźca do dalszych zysków tego metalu. Siłę złota potwierdza również jego relatywnie ograniczona reakcja na umacniającego się dolara, którego indeks jest najwyższy od lipca 2020 roku.
Z perspektywy przyszłych ruchów amerykańskich władz monetarnych najważniejszy wydaje się odczyt wskaźnika PCE (ang. Personal Consumption Expenditures), który poznamy w najbliższą środę.
Źródło: Tavex