Mimo świetnej atmosfery i historycznych szczytów na amerykańskich indeksach, złoty pozostaje słaby i nie jest w stanie trwale przebić poziomów oporu. To pokazuje, że w sytuacji, gdy inwestorom towarzyszą obawy o korektę na światowych giełdach, nie są oni skłonni angażować się w złotego. Dzisiejsze, lepsze dane z amerykańskiego rynku pracy w USA mogą dać złotemu chwilę wytchnienia, ale warto zwrócić uwagę na jutrzejszy odczyt dotyczący stopy bezrobocia.
Podane dziś o godz. 14:30 dane dotyczące tygodniowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych pokazują lepszy obraz rynku pracy w USA, niż wynikało to z poprzednich raportów. Analitycy rynkowi oczekiwali 1,4 mln wniosków, a faktyczny wynik był niższy o 222 tysiące. Jest to najwyższy spadek liczby wniosków od prawie dwóch miesięcy. To dobra wiadomość dla rynków i dla złotego, chociaż widać jak wielki jest dystans do powrotu do normalności na amerykańskim rynku pracy.
Zgodnie z opinią niektórych członków Rezerwy Federalnej, rynek pracy w USA jest w złej kondycji, a co ważniejsze, uważają oni, że poprawa nie nastąpi szybko. Takie wypowiedzi studzą apetyty na ryzyko (w tym inwestycje w PLN), dlatego dzisiejsze, lepsze dane odbierane są przyjmowane pozytywnie. Tym bardziej, że wczoraj spłynął słabszy raport ADP. Teraz rynek będzie już czekał na jutrzejsze dane o stopie bezrobocia w USA, która może spaść z 11,1% do 10,5%.
Tymczasem wykresy notowań wskazują oznaki słabości złotego lub przynajmniej słabości popytu. Dzisiaj nasza rodzima waluta, zarówno na wykresie indeksu złotego, jak i USD/PLN oraz EUR/PLN, stopniowo traciła siły. Nie sposób przeoczyć, że gdy w ostatnich dniach amerykańskie indeksy biły rekordy, złoty tego optymizmu nie podzielał. To wstępny sygnał, że w przypadku złotego inwestorzy nie są skłonni do zwiększania ekspozycji na ryzyko.
Poziom oporu, na którym aktywizuje się podaż został wyznaczony na złotym 27 lipca. Dzisiaj popyt ponownie starał się go naruszyć, ale podaż szybko wykorzystała wyższe ceny. Tę sytuację dobrze obrazuje wykres USD/PLN. Poziom 3,7, będący lokalnym minimum z ostatnich tygodni, został wczoraj i dzisiaj naruszony, ale nie pociągnęło to za sobą dalszego ruchu. Wręcz przeciwnie, popyt na USD zaktywizował się. Podobna sytuacja jest na EUR/PLN, który nawet nie wyznaczył nowego dołka. Widać więc zmianę w postrzeganiu złotego. W kontekście indeksu PLN warto zwrócić uwagę, że kurs doszedł do ważnych, długoterminowych poziomów oporu, a odbicie od nich może ochłodzić dobre nastroje inwestorów.
Dzisiejszy odwrót od złotego ma miejsce w sytuacji wybornej atmosfery na rynkach akcyjnych w USA. Do tej pory oznaczało to wysoką akceptację „ryzykownych” aktywów, w tym złotego. Można wnioskować, że wraz ze zbliżaniem się S&P500 do historycznego szczytu coraz większa grupa inwestorów obawia się wystąpienia poważnej korekty na rynkach, również walutowych. W sytuacji słabości globalnej gospodarki i w świetle zagrożeń związanych z pandemią powodów do korekty jest wiele, ale równie dobrze sygnał do niej może być tak prozaiczny, jak chęć realizacji pokaźnych zysków na aktywach akcyjnych.
Dzisiaj warto też zwrócić uwagę na EUR/USD. Ta para dotarła do ważnych poziomów oporu i nawet gdyby dolar miał dalej spadać, to na obecnych poziomach można oczekiwać dużo nerwowości. Ostatnie osłabienie USD może też okazać się tylko korektą. Analitycy zaczęli się rozpisywać o potencjale utraty dominacji przez dolara. Takie prognozy, szczególnie w krótkim terminie, wydają się być jednak bardzo przesadzone.
Źródło: ISBnews / Łukasz Wardyn, CMC Markets