Wydaje się, że inwestorzy walutowi uodpornili się na negatywne odczyty makroekonomiczne, które nie są w stanie popsuć ich nastrojów. Zamiast tego wolą śledzić doniesienia o znoszeniu ograniczeń związanych z izolacją społeczną w poszczególnych krajach. Tymczasem uspokojenie nastrojów wokół ropy naftowej może osłabiać USD. Spadki jej cen nie spowodowały też znacznej wyprzedaży walut rynków wschodzących.
Pomimo niezwykłej zmienności cen ropy naftowej w bieżącym tygodniu, która odcisnęła piętno na większości grup aktywów, rynek walutowy zachowuje się relatywnie stabilnie. Zwiększona awersja do ryzyka umacniała w ostatnich dniach dolara i inne waluty uznawane przez inwestorów za „bezpieczne”, ale w przypadku walut rynków wschodzących nie widać panicznej ucieczki. EUR/PLN utrzymuje się w konsolidacji, w przedziale 4,54 – 4,55, dziś będąc bliżej jej górnego ograniczenia. Jego pokonanie może otworzyć drogę w kierunku kolejnego oporu w okolicy 4,60. Kurs USD/PLN natomiast pokonał wczoraj barierę 4,20 i w perspektywie najbliższych godzin ten właśnie poziom może stanowić wsparcie, o które może toczyć się dłuższa walka.
Niemniej uspokojenie sytuacji wokół ropy i delikatna poprawa nastrojów może aktualnie nie służyć dolarowi. Na parze EUR/USD widoczna jest chęć odreagowania po ostatnich spadkach, a to może przełożyć się na notowania innych par walutowych, w tym tych złotowych. Dziś rano, wśród inwestorów przeprowadzających transakcje na rynku Forex za pośrednictwem platformy CMC Markets, liczba pozycji na wzrost i na spadek EUR/USD była dokładnie taka sama, a pod względem wartości nieznacznie przeważały te drugie (57%).
Nastroje na rynku w dalszym ciągu będą zapewne kształtowane przez napływające z poszczególnych gospodarek informacje o kolejnych krokach w kierunku rezygnacji z epidemicznych obostrzeń. Globalny paraliż odcisnął już ogromne piętno, co potwierdza każda z kolejnych publikacji makroekonomicznych. Również te z Polski nie napawają optymizmem. Wczoraj poznaliśmy słabsze od prognoz dane na temat sprzedaży detalicznej w marcu, która spadła o 7,1% r/r, a dzień wcześniej dowiedzieliśmy się o spadku produkcji przemysłowej o 2,3% r/r. Biorąc pod uwagę, że dane te obejmują okres, w którym przez połowę czasu rynek działał bez narzuconych ograniczeń, można oczekiwać dużo bardziej dramatycznych odczytów w kolejnych okresach. Należy oczywiście pamiętać, że bardzo słabe dane prezentują wszystkie kraje, przez co uodpornieni na nie inwestorzy nie reagują w sposób paniczny, często wręcz je ignorując. Tym samym dzisiejsze, publikowane od rana wskaźniki PMI również nie zmienią obrazu rynku.
Inaczej może jednak wyglądać sytuacja w przypadku danych dotyczących liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA. Ostatnie 4 publikacje wskazały na jej wzrost łącznie o 22 miliony, a inwestorzy spodziewają się, że kolejne wskazania będą w przedziale 4-6 milionów. Jeżeli jednak utrzyma się trend spadkowy i odczyt będzie na poziomie prognozy lub niższym, wówczas może to zostać odebrane pozytywnie i poprawić nastroje na rynku.
Źródło: ISBnews / Maciej Leściorz, CMC Markets