Polska waluta zazwyczaj jest bardzo podatna na zmiany globalnego sentymentu. Tymczasem od ostatniej decyzji RPP złoty reaguje bardziej na lokalne czynniki. Najpierw mieliśmy duże osłabienie, teraz złoty odrabia straty pomimo pogorszenia sentymentu.
Przed wrześniową decyzją RPP za euro płaciliśmy mniej niż 4,50 złotego. Rynek spodziewał się obniżki stóp, ale jedynie o 25 punktów bazowych, tymczasem Rada obniżyła je od razu aż o 75 punktów do 6% w przypadku stopy referencyjnej. To momentalnie wysłało złotego w rejon 4,70 za euro, który poprzednio widziany był w marcu. Od tego czasu jednak mamy próby umocnienia się naszej waluty – w piątek kurs EURPLN przejściowo spadł poniżej 4,60, a dziś rano ta próba jest kontynuowana.
Jednocześnie ubiegły tydzień przyniósł pogorszenie sentymentu. Fed utrzymał stopy procentowe, ale nadal grał jastrzębią kartą, wskazując na bardzo realną możliwość podniesienia stóp na listopadowym posiedzeniu. Co prawda Bank Anglii i SNB wstrzymały się z podwyżkami, co rynki mogłyby uznać za dobrą monetę, ale nie stało się tak, bo wstępne wrześniowe dane dotyczące koniunktury okazały się słabe. Rynki do tej pory zakładały scenariusz miękkiego lądowania – utrzymanie niezłej koniunktury przy jednoczesnym spadku inflacji, dającym bankom możliwość obniżania stóp procentowych. Teraz ten scenariusz poddawany jest w wątpliwość, co z kolei zwiększa nerwowość rynków. Pojawiające się rozbieżności w polityce banków centralnych przekładają się też na umocnienie dolara – indeks dolara ma za sobą 10 wzrostowych tygodni!
Okoliczności nie są zatem sprzyjające dla złotego, czy jest zatem szansa na umocnienie? Po decyzji RPP mieliśmy sugestie interwencji walutowych i wydaje się, że ten czynnik w krótkim okresie może złotemu pomagać. Odrobienie pełni strat jednak jest mało realne i wymagałoby wyraźnej poprawy globalnego sentymentu – w przeciwnym razie ten wcześniej czy później da o sobie znać w notowaniach naszej waluty.
Bieżący tydzień nie niesie pierwszoplanowych wydarzeń czy publikacji – będziemy mieć trochę danych z USA (nastroje konsumentów, inflacja PCE) oraz indeksy PMI z Chin. Poniedziałkowy kalendarz w ogóle jest „dość lekki”, z indeksem Ifo (10:00) jako głównym wydarzeniem. O 9:30 euro kosztuje 4,59 złotego, dolar 4,31 złotego, frank 4,74 złotego, zaś funt 5,28 złotego.
Źródło: XTB / Przemysław Kwiecień