Giełdowy Indeks Produkcji spadł w kwietniu o 8% m/m do 887,39 pkt, podała firma DSR. W porównaniu z innymi polskimi spółkami notowanymi na GPW polscy producenci wypadli względnie korzystnie – indeks WIG-POLAND stracił 11,1%. Również na tle szerokiego rynku wynik GIP60 nie wyróżnia się szczególnie negatywnie, gdyż indeks WIG stracił w tym czasie 11%.
„Po marcowym odbiciu cen akcji kwiecień przyniósł silne ochłodzenie nastrojów inwestycyjnych na całym świecie, które trwa do dziś. Wyprzedaż dotknęła niemal każdy możliwy rynek – spadały akcje za oceanem, w Europie i Azji, chwilę później zaczęła się paniczna wyprzedaż na rynku kryptowalut, a rosnące stopy procentowe obniżyły ceny obligacji […] Naturalnie spadki na zagranicznych rynkach akcji spowodowało odpływ kapitału również z warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Indeks szerokiego rynku WIG jeszcze pod koniec marca plasował się w okolicach 66 000 punktów, na koniec kwietnia był już poniżej 58 000, a w momencie pisania tego komentarza (12 maja) zbliża się do granicy 52 000 punktów. Jeszcze bardziej oberwał indeks WIG20, który w kwietniu stracił 12,89%, a w pierwszej połowie maja dołożył kolejne -10% spadając sumarycznie z okolic 2 200 punktów do poniżej 1 700” – powiedział analityk i współtwórca GIP z DSR Maciej Zaręba, cytowany w komunikacie.
Akcje największych polskich producentów z GPW zachowały się w tej sytuacji relatywnie lepiej od reszty rynku – co prawda w kwietniu akcje 4 na 5 spółek z Giełdowego Indeksu Produkcji traciły na wartości, ale sumarycznie GIP60 stracił 8%, spadając z 964,72 do 887,39 pkt. Kolejne sesje maja również wypadły względnie korzystnie dla spółek produkcyjnych – w pierwszej połowie miesiąca indeks stracił -3%, co przy wyniku WIG (-8,1%) czy WIG20 (-8,9%) należy uznać za niezły wynik. Widać więc relatywną siłę polskich producentów względem innych sektorów notowanych na polskim parkiecie, podkreślono.
„Szczególnie odporne okazały się spółki metalurgiczne, którym – jako jedynym z portfela GIP60 – udało się wypracować dodatnią medianę zmiany ceny akcji w kwietniu na poziomie 2,06%. Mediana stóp zwrotu z przemysłu meblarsko-drzewnego wyniosła w tym okresie -1,04%. Najgorzej pod względem mediany kwietniowych stóp zwrotu wypadły spółki z branży projektowej, czyli producenci i dystrybutorzy odzieży (mediana -12,17%), a także producenci z branży motoryzacyjnej (-11,62%). W pozostałych przypadkach mediana stóp zwrotu oscylowała wokół 5% spadków” – dodał Zaręba.
W trudnych warunkach rynkowych niewielka grupa dużych polskich producentów przyniosła zyski swoim akcjonariuszom. Na wyróżnienie zasługuje Boryszew za 14,73% wzrost ceny akcji w kwietniu z 3,53 zł do 4,05 zł, ale również Polwax (+7,1% m/m) i ZPUE (+6,7%).
Produkcja sprzedana przemysłu w marcu (najświeższe dane z GUS) w cenach bieżących biła historyczne rekordy. Dane wyrównane sezonowo, przedstawione w cenach stałych ujawniają, że przeważająca część tego wzrostu wynika z ogólnego wzrostu cen w gospodarce, a realny wzrost należy szacować na poziomie 2,3% w porównaniu z lutym. Szacunkowe wyniki za kwiecień, płynące z badań ankietowych, wskazują na kontynuację spadku nowych zamówień w rodzimym przemyśle zapoczątkowany w marcu. Oprócz problemów z popytem spółki produkcyjne mierzyły się w tym czasie również z problemami podażowymi, których źródeł należy doszukiwać się w destabilizującej rynki wojnie oraz chińskich problemach epidemiologicznych, które po raz kolejny zmroziły gospodarkę Państwa Środka. Do niekorzystnych aspektów bieżącej sytuacji należy dodać jeszcze rosnącą inflację, która dodatkowo utrudnia planowanie długoterminowe i zarządzanie portfelami zamówień, które w szybkim tempie tracą na rentowności. Ceny środków produkcji ciągle rosną, a w szczególności ceny surowców, metali i paliw, co z kolei prowokuje producentów do podniesienia cen własnych wyrobów – proces podwyżek cen trwa już wśród wytwórców nieprzerwanie od 20 miesięcy, wskazano także.
„Oczywiście, wpływ wojny w Ukrainie na sytuację polskiego przemysłu jest ciągle destabilizujący. Spadają nowe zamówienia i produkcja, a ceny paliw i energii wyznaczają nowe okresowe maksima, do tego ciągle żywe problemy z łańcuchami dostaw jeszcze się pogłębiły w wyniku rosyjskiej inwazji. W tej sytuacji wiele spółek zintensyfikowało proces budowy zapasów bezpieczeństwa, wracając do strategii, która okazała się skuteczna podczas pandemii. Zdaje się więc, że producenci wyciągnęli wnioski i są przygotowani na normalizację otoczenia. Wysoka zmienność na rynkach utrudnia prognozowanie, jednak skoro od wielu tygodni mamy trend spadkowy, to możliwe, że niedługo nastąpi odreagowanie, które doceni inwestorów, którzy pozostali przy swoich inwestycjach w polskich spółkach produkcyjnych” – zakończył Zaręba.
Źródło: ISBnews