Branża hotelarska po dobrym 2022 r. z umiarkowanym optymizmem patrzy na perspektywy tego roku, choć niepewność utrudnia prognozowanie, ocenił szef działu zarządzania nieruchomościami hotelowymi w CBRE Grzegorz Kaleta. Z punktu widzenie gości hotelowych jest jednak pewne, że ceny noclegów nie spadną w całym 2023 r.
„Pod względem przychodów ubiegły rok był najlepszy od wielu lat. Ze względu jednak na rosnące ceny m.in. energii, ogrzewania czy wynagrodzeń, sporą część przychodów zjadły koszty. Nie zmienia to jednak faktu, że hotelarze na pewno z większą rezerwą podchodzili do planowania budżetu i wydatków na ten rok, co oznacza, że są lepiej przygotowani na niepewność. Wyniki z poprzedniego roku może być ciężko dogonić, ale hotelarze widzą nadzieję w biznesie. Rezerwacje na pierwszy kwartał w największych hotelach w głównych miastach napawają optymizmem. Na razie jest jednak za wcześnie, by cokolwiek szacować” – napisał ekspert.
Dobrą informacją jest – według niego – również to, że nie widać już aż takiego strachu wśród turystów, którzy tuż po wybuchu wojny zgłaszali obawy związane z przyjazdem do Polski. Teraz tego nie ma, a powrót turystów zagranicznych będzie kluczowy zwłaszcza z punktu widzenia Krakowa. Tutaj jednak wiele będzie też zależało od globalnej koniunktury i siły jej osłabienia.
„Turyści muszą się przyzwyczaić do tego, że będzie drożej. Ceny poszły do góry i nie ma co liczyć na ich spadek w całym 2023 r. To spowoduje, że utrzyma się trend widoczny już rok temu związany ze skracaniem wyjazdów i rezerwowaniem ich na ostatnią chwilę” – czytamy dalej.
Według Kalety, branża hotelowa może zaliczyć poprzedni rok do udanych. W pierwszych sześciu miesiącach roku na skutek wojny w Ukrainie pokoje były zapełnione, czego nikt się nie spodziewał. Wakacje również przeważnie były zadowalające, natomiast w drugim i trzecim kwartale do spotkań wrócił biznes, co napawa optymizmem na ten rok.
„Hotelarze marzą o wynikach sprzed pandemii, choć niepewność utrudnia prognozowanie. Na pewno jednak doświadczenia poprzednich lat sprawiły, że hotele lepiej przygotowały się finansowo, choćby na wzrost kosztów” – wskazał.
Rok 2022 był dla branży hotelarskiej pełen zaskoczeń. Nikt nie spodziewał się, że w pierwszym i drugim kwartale hotele w największych miastach takich, jak Warszawa, Kraków, Katowice, Wrocław czy Gdańsk zapełnią się ze względu na wojnę za naszą wschodnią granicą. Wakacje również przyniosły niezłe wyniki, natomiast ostatnie dwa kwartały upłynęły pod znakiem spotkań biznesowych. Paradoksalnie najlepszym miesiącem był grudzień, bo firmy masowo zaczęły zgłaszać się do hoteli w celu organizacji konferencji, spotkań wigilijnych oraz innego typu wydarzeń biznesowych.
Najlepiej na powrocie biznesu do hoteli wyszły miasta takie, jak Warszawa, Katowice, Gdańsk czy Wrocław. Najgorsza sytuacja wydaje się wciąż być w Krakowie, gdyż ze względu na słabszy ruch turystyczny, zwłaszcza z zagranicy, wyniki są zdecydowanie słabsze niż przez pandemią. Nie dotyczy to jednak wszystkich hoteli. Niektórym obiektom i to 5-gwiazdkowym udało się wykonać zakładane budżety, nawet z dużą nadwyżką.
W związku z wybuchem wojny w Ukrainie do grona najważniejszych miast pod względem hoteli w Polsce dołączył Rzeszów, który stał się stolicą spotkań dla międzynarodowych organizacji rządowych i pozarządowych, które angażują się w pomoc Ukrainie, napisał ekspert CBRE.
Źródło: ISBnews