Osoby planujące zakup nieruchomości pod koniec roku 2023 znajdują się pod podwójną presją – z jednej strony czują, że od nowego roku wzrosną ceny mieszkań, więc szybko decydują się na zakupy bądź rezerwacje. Z drugiej niepewna jest przyszłość programu Bezpieczny Kredyt 2%, więc podejmowane decyzje w tym zakresie również obciążone są presją czasu. – Klientów nie brakuje i są oni bardzo zdeterminowani, by dopiąć transakcję jeszcze w tym roku. Obawiają się wzrostów cen nieruchomości, ale i tego, że jak będą czekać to zabraknie dla nich pieniędzy w nowym programie „Bezpieczny kredyt 2%” – przyznaje Mirosław Król, ekspert rynku nieruchomości.
Co dalej z „Bezpiecznym kredytem 2%?”
30 milionów złotych? A może 50 milionów? Nie da się ukryć, że lipcowy start programu „Bezpieczny Kredyt 2%” okazał się wielkim sukcesem i już w pierwszych tygodniach po uruchomieniu, można było mówić o rekordowym zainteresowaniu i dosłownie setkach składanych wniosków kredytowych.
Sytuacja jednak nie jest łatwa, bo o ile wnioski lipcowe i sierpniowe rozpatrywane były w 3-4 tygodnie. Tak obecnie trzeba czekać na decyzję nawet kilka miesięcy. To trudne, bo osoby chcące kupować mieszkanie widzą, jak oferty znikają im sprzed nosa albo jak ceny ich wymarzonych mieszkań rosną.
– Program „Bezpieczny Kredyt 2%” padł ofiarą swojego sukcesu. Im więcej wniosków, tym większe zatory w bankach. One dzisiaj sięgają zwykle 2-3 miesięcy – przyznaje Mirosław Król, ekspert rynku nieruchomości.
– Inny problem to kwestia tempa. Rodziny starające się o kredyt nie są pewni, kiedy skończą się na niego środki i jak będzie wyglądać dystrybucja środków w roku przyszłym. Ta niepewność powoduje, że wszyscy chcą zdążyć i złożyć wnioski w tym roku, a to powoduje jeszcze większe zatory – mówi Mirosław Król. Ekspert dodaje, że wiele osób do dzisiaj powołuje się na stare programy wsparcia dla młodych rodzin typu: „Mieszkanie dla młodych”, gdzie chętnych było tak wielu, że środki kończyły się po zaledwie kilku dniach.
Ceny będą rosnąć? Deweloperzy szykują się do podwyżek cen
Sytuacja na rynku nieruchomości w roku 2023 była dość stabilnym odbudowywaniem się po kryzysie, który wcześniej trwał kilkanaście miesięcy. Poprawiała się zdolność kredytowa Polaków, a jednocześnie program „Bezpieczny kredyt 2%” sprawił, że wiele osób mogło się starać o swoje mieszkania.
– Na rynku wtórnym jeszcze kilka miesięcy temu można było trafić na naprawdę dobre oferty, obecnie widać, że ceny już powoli rosną. Z rynku znikają mieszkania, które jeszcze niedawno czekały przez rok i nie było na nie chętnych – mówi Mirosław Król.
Największe wzrosty będą mieć miejsce na rynku deweloperskim.
– Niektórzy chcą jak najszybciej kupić mieszkanie albo je zarezerwować, by zdążyć jeszcze przed kolejnym skokiem cenowym. Na rynku pierwotnym ceny powyżej 12 tysięcy złotych za metr kwadratowy już nikogo nie zaskakują. Niestety kolejne korekty cenowe są bardzo prawdopodobne, stąd też duży zwrot w kierunku rynku wtórnego. Deweloperzy wiedzą, że ich mieszkania niebawem będą cieszyć się jeszcze większym zainteresowaniem. Mają czas na to, by poczekać na klientów – mówi Mirosław Król.
Obecnie największym zainteresowaniem cieszą się mieszkania o metrażu między 45-55 metrów kwadratowych. Najlepiej blisko ciągów komunikacyjnych i w okolicach centrów miast. Co ciekawe, coraz częściej miejsce parkingowe nie jest warunkiem zaporowym, by zdecydować się na zakup mieszkania.
Źródło: Materiał Prasowy