Obecne zapowiedzi postawienia prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) przed Trybunałem Stanu można tłumaczyć jedynie chęcią wprowadzenia Polski przedwcześnie do strefy euro, ocenia prezes NBP Adam Glapiński. Według niego, debatę na temat przyjęcia wspólnej waluty można będzie rozpocząć w Polsce za 8-10 lat.
„Jaki jest cel tego ataku? Nie chcę się domyślać. Pojawia się tylko jeden, potencjalny – jeśli ktoś mnie przekona, że jest inaczej, to chętnie na to przystaniemy – chęć wprowadzenia na siłę, gwałtem, ciągnąc za włosy, Polski do strefy euro – przedwcześnie. Wielokrotnie o tym mówiliśmy: my do strefy euro możemy się przymierzać i rozważać, kiedy osiągniemy poziom rozwoju gospodarczego krajów Europy Zachodniej. Wtedy to ma jakiś sens ekonomiczny” – powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.
„Za 8-10 lat najpóźniej, jeśli sytuacja będzie się tak rozwijać, jak w ostatnich latach, osiągamy ten poziom. I wtedy to jest przedmiotem debaty, ale nie wcześniej. Natomiast można to zrobić wcześniej, ze szkodą dla Polski. Nie będę wymieniał krajów, które się znalazły przedwcześnie w strefie euro i jaki jest ich los w tej chwili. każdy, nawet podróżując turystycznie do tych krajów może to obserwować” – dodał.
Glapiński podkreślił, że wejście Polski do strefy euro, na poziomie rozwoju jeszcze do tego nieprzygotowanej, oznaczałoby, że „na zawsze będziemy biednym krajem europejskim”.
Podpisana dziś przez liderów Koalicji Obywatelskiej (KO), Polski 2050-PSL i Nowej Lewicy umowa koalicyjna zakłada m.in. pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej „odpowiedzialnych za usiłowanie bezprawnej zmiany ustroju państwa”, za naruszanie Konstytucji i ustaw oraz łamanie praworządności. Przedstawiciele obecnej koalicji już wcześniej zapowiadali w mediach m.in. możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności konstytucyjnej i postawienia przed Trybunałem Stanu prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Źródło: ISBnews