W najbliższą sobotę prawdopodobnie około godziny 6:00 czasu polskiego będzie miał miejsce czwarty w historii halving Bitcoina. To ważne dla rynku kryptowalut wydarzenie, na które czekają inwestorzy, traderzy oraz krótkoterminowi spekulanci z całego świata. Historycznie po każdym, z trzech poprzednich halvingów Bitcoin wchodził w czas dynamicznych wzrostów i za każdym razem inwestorzy zadawali sobie to samo pytanie. Czy tym razem będzie inaczej? Spróbujmy więc zadać to pytanie także i tym razem oraz odpowiedzieć na nie, poruszając kluczowe zagadnienia wynikające z cykliczności, jak i zmian, które w 2024 dokonały się na rynku kryptowalut i samego Bitcoina.
Jeśli historia się powtórzy
Znane powiedzenie Marka Twaina, mówi, że ’historia się nie powtarza, ale się rymuje’. Podobnie (choć nigdy tak samo) wyglądały wszystkie, dotychczasowe cykle kryptowalut. Charakteryzowały je skrajne paniki i euforyczne wzrosty. W pierwszym przypadku zastanówmy się więc nad wpływem halvingu, w scenariuszu optymistycznej dla Bitcoina powtórki z poprzednich cykli. W takim wypadku 20 kwietnia możemy mieć do czynienia z chwilowym spadkiem (tzw. sprzedażą faktów), po której pojawi się konsolidacja, dłuższy okres odreagowania i przejście w drugą, dynamiczną i końcową fazę hossy Bitcoina.
Wydaje się, że dotychczasowa 20% korekta jest już dość znacząca i w swojej dynamice zbieżna z poprzednimi, podobnymi do niej okresami spadków, z 2023 i początku 2024 roku. Wszystkie poprzednie okazywały się 'okazja do kupna’. Równie dobrze więc możemy obserwować wzrosty bezpośrednio po halvingu, lub na chwilę przed nim, choć popyt jak dotąd wygląda na uśpiony. Według analiz JP. Morgan rynek kontraktów terminowych wciąż sygnalizuje poziom wykupienia, a skorygowana o zmienność wycena BTC, w relacji do złota sugeruje cenę w okolicach 45,000 USD. Niemniej jednak w obu scenariuszach, początkową krótkoterminową reakcję możemy uznać za nieistotną dla dalszego (wzrostowego) trendu i oczekiwać zdecydowanie wyższych cen Bitcoina w horyzoncie kilku miesięcy, od halvingu.
Historycznie silnym poziomem wsparcia dla cen Bitcoina był poziom rentowności wydobycia, który wynosi obecnie ok. 42,000 USD i obrazuje koszt, jaki ponoszą górnicy. Kolejne istotne wsparcie pochodzi od średniej ceny nabycia BTC przez inwestora krótkoterminowego (okolice 59,000 USD), który w obecnych warunkach notuje około 7% zysk, wobec blisko 40% około 30 dni temu. Dane on-chain, nawiązujące do poprzednich cykli, a dokładnie ilości czasu, w jakim BTC nabyte przez krótko i długoterminowych inwestorów notowały zysk lub stratę, przed nami może znajdować się około 5 do 12 miesięcy hossy. Oznaczałoby to szczyt cyklicznych wzrostów w okolicach IV kw. 2024 lub I kwartale 2025 roku.
Na szerszy obraz ograniczonej podaży (która wyłącznie w scenariuszu wciąż wysokiego popytu przekłada się na wzrost cen) nakłada się już nie sam halving, jak miało to miejsce w poprzednich cyklach. Bitcoin stał się rozpoznawalnym aktywem i na dostępną podaż w większym stopniu od samego halvingu wpłynie aktywność amerykańskich funduszy giełdowych ETF, które po 4 miesiącach działalności dysponują już ponad 5% całkowitej podaży Bitcoina. Inwestorzy powinni więc uważnie obserwować sentymenty na Nasdaq100, rentowności obligacji i samego dolara; połączenie tych trzech czynników może zdeterminować krótkoterminowy ruch cen, poprzez określone zachowania posiadaczy ETF-ów. Dalsza hossa na giełdach prawdopodobnie sprzyjałaby Bitcoinowi.
Jeśli historia się (nie) powtórzy
Jak wiadomo, Bitcoin jest aktywem deflacyjnym, co oznacza, że jego podaż jest ograniczona. Sam zaprogramowany w kodzie Bitcoina halving wpływa na stopę inflacji kryptowaluty i ogranicza nagrodę za wydobycie o połowę (teraz spadnie ona z 6,25 do 3,125 za blok BTC). Historycznie stwarzał perspektywę wzrostu popytu, w związku z oczekiwaną hossą. W efekcie inwestorzy niechętnie pozbywali się Bitcoinów, oczekując, że wartość ich inwestycji w średnim terminie wzrośnie. Co jeśli jednak naprawdę 'tym razem będzie inaczej’, a dotychczasowe cykle zostaną zupełnie zaburzone? O ile jeszcze kilka miesięcy temu taka perspektywa wydawała się mniej prawdopodobna, obecnie widzimy co najmniej jeden czynnik, który może o tym zdecydować.
Mowa o amerykańskich funduszach ETF, które w ciągu ostatnich miesięcy 'połknęły’ potężną ilość BTC. Tylko dwa największe spośród łącznie 10 z nich tj. BlackRock Bitcoin Trust i Grayscale Bitcoin Trust posiadają Bitcoiny warte łącznie prawie. 36 mld USD. Dodatkowo regulatorzy w Hongkongu wyrazili zgodę na utworzenie podobnych funduszy. Popyt krańcowy jest obecnie szerszy i wzbogacony został inwestorami, których reakcje mogą mocniej korelować z Wall Street. Bardziej, niż miało to miejsce w sytuacji, gdy Bitcoin był alternatywnym, ale bardzo mało znanym aktywem. Nastroje związane z Bitcoinem mogą być w większym stopniu związane z tym, co dzieje się na rynkach akcji.
Szereg inwestorów indywidualnych i instytucjonalnych inwestujących w giełdowe ETFy będzie dostosowywał portfele zgodnie, z oceną ryzyka poszczególnych ich składowych. Bitcoin wciąż postrzegany jest jako ryzykowna inwestycja, a restrykcyjna polityka Rezerwy Federalnej i ostatnie, zaskakujące dane o inflacji wspierające dolara sprawiły, że kapitał przynajmniej chwilowo 'odwrócił się plecami’ w kierunku ryzykownych aktywów. Co więcej, napięcie między Izraelem a Iranem na Bliskim Wschodzie wcale nie pomogło kryptowalucie, wręcz prowadząc do zwiększenia przeceny, mimo optymistycznych głosów sugerujących niedawno, że Bitcoin może stanowić zabezpieczenie na okres militarnych napięć.
Niemniej jednak, choć fundusze ETF odnotowały w ostatnim czasie odpływy, a zainteresowanie nimi osłabło, jest to zgodne z cyklicznością rynku, a brak silniejszej sprzedaży sugeruje, że wielu posiadaczy przyjmuje długoterminowy horyzont inwestycyjny, faktycznie ograniczający podaż BTC. Niemniej jednak potencjalna wyprzedaż BTC zebranych przez nie mogłaby spowodować panikę i zmienić cykl. Cały rynek kryptowalut, podobnie jak fundusze hedgingowe realizujące strategię śledzenia trendu obserwują przepływy do nich, jako główny wyznacznik siły rynku. Wzrost cen ropy, trudniejsza walka z inflacją i dane gospodarcze, uzasadniające restrykcyjną (i w konsekwencji potencjalnie niebezpieczną dla akcji) politykę banków centralnych (’higher for longer’) wydają się stanowić pewne ryzyko dla halvingowego cyklu. Z drugiej jednak strony potężny rozmiar zadłużania gospodarki USA i wynikającego z niego problemy fiskalne oraz potencjalne utrzymanie się spadkowego trendu amerykańskiego dolara się w relacji do aktywów (niekoniecznie do walut), wciąż stanowią wiatr w plecy dla spekulacyjnego Bitcoina.
Bitcoin (interwał D1)
Cena Bitcoina złapała zadyszkę po olbrzymim rajdzie. Poziom wsparcia w okolicach 60,000 USD jak dotąd jest utrzymywany i wspierają go dwa istotne poziomy. Zarówno 23,6 zniesieniem Fibonacciego fali wzrostowej z grudnia 2022 roku, jak i 71,6 zniesieniem Fibo fali spadkowej z listopada 2021 roku. W każdej z poprzednich hoss istotnym poziomem wsparcia okazywała się średnia cena kupna BTC przez krótkoterminowego inwestora (posiadającego BTC krócej, niż 155 dni), która wynosi obecnie ok. 59,000 USD i dla amerykańskich funduszy ETF oscyluje wokół 55,000 USD. Tąpnięcie poniżej jakiejkolwiek z tych dwóch granic mogłoby doprowadzić do przyspieszonej wyprzedaży. W scenariuszu głębszych spadków i paniki kluczowe poziomy to okolice 51,000 USD wsparte przeszłymi reakcjami cenowymi oraz 38,2 zniesieniem Fibo oraz wspomniany poziom rentowności górników w okolicach 42,000 USD.
Źródło: XTB / Eryk Szmyd