Wczoraj WIG20 zakończył dzień na minusie mimo optymizmu na Wall Street, wynikającego z poluzowania zasad izolacji społecznej w niektórych stanach USA. Dziś plany otwierania gospodarki ogłoszą premierzy Francji i Hiszpanii. Inwestorzy na GPW czekają też na decyzje Fed i EBC, spodziewane jutro i pojutrze. Przy braku innych ważnych impulsów, dziś głównym czynnikiem kształtującym nastroje na giełdach może być powrót do kwestii zapaści na rynku ropy.
Mija tydzień od załamania się cen ropy naftowej i po chwilowym odbiciu dziś ten czynnik może ponownie mieć znaczenie dla nastrojów na globalnych rynkach akcji, a tym samym przełożyć się na niechęć inwestorów zagranicznych do lokowania kapitału na GPW. Wczorajszy dzień na globalnych rynkach przebiegał w relatywnie dobrej atmosferze, a amerykańskie indeksy przetestowały lokalne szczyty. Atmosfera ta niestety nie udzieliła się inwestorom w Warszawie.
Od dłuższego już czasu trudno zresztą mówić o entuzjazmie towarzyszącym notowaniom na GPW. Od 3 tygodni WIG20 porusza się w konsolidacji w zakresie 1580-1670 pkt., a obecnie znajduje się bliżej jej dolnego ograniczenia. Pięcioprocentowy zasięg ruchu WIG20 w tym okresie jest zbliżony do zachowania niemieckiego indeksu DAX. Ten konsoliduje się z zakresie 10200-10740 pkt. Inwestorzy przeprowadzający na tym rynku transakcje poprzez kontrakty CFD na platformie CMC Markets oczekują odbicia od górnego ograniczenia, do którego DAX obecnie się zbliża. 59% z nich posiada obecnie otwarte pozycje na spadek. Również w tym przypadku widać podobieństwo do naszego rodzimego indeksu. W przypadku kontraktów CFD na WIG20 odsetek „niedźwiedzi” wynosi obecnie 62%.
O ile nastroje psują ceny ropy, o tyle w kontrze do nich mogą być oczekiwania względem działań banków centralnych. Wczoraj najcięższe działa wytoczył Bank Japonii, który niemal trzykrotnie zwiększył wartość programu skupu aktywów i poinformował o nieograniczonej ilości środków, które przeznaczy na utrzymanie rentowności dziesięcioletnich papierów dłużnych w okolicy zera. Wszystko to, aby utrzymać w ryzach inflację i naprowadzić japońską gospodarkę na właściwe tory. Jutro i pojutrze decyzji podobnego kalibru oczekuje się od amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed) oraz Europejskiego Banku Centralnego. Od obu instytucji oczekuje się zapowiedzi dalszych działań, a w przypadku Fed mówi się wręcz o mało prawdopodobnym scenariuszu wprowadzenia ujemnych stóp procentowych. W obecnej sytuacji każde działanie może jednak zadziałać jak miecz obosieczny. Z jednej strony wykazanie całkowitej determinacji w walce z negatywnymi skutkami gospodarczymi epidemii pobudzi do działania giełdowe „byki”, a z drugiej uświadomi „niedźwiedziom” powagę sytuacji. Tym samym trudno przewidzieć wpływ decyzji Fed i EBC na notowania akcji, tym bardziej, że mogą być one zaskakujące.
Kolejne publikacje makroekonomiczne przedstawiają coraz bardziej dramatyczny obraz gospodarek, ale w obecnej sytuacji inwestorzy nie oczekują niczego innego, dlatego ten czynnik nie ma obecnie większego wpływu na notowania akcji. Dzisiejsze dane zza oceanu, takie jak indeks cen domów Case-Shiller, indeks aktywności gospodarczej z Richmond czy raport zaufania konsumentów Conference Board, nie wzbudzą większych emocji.
Źródło: ISBnews / Maciej Leściorz, CMC Markets