Wczorajszy odwrót EUR/PLN z poziomów powyżej 4,62 zł okazał się krótkotrwały. Złoty we wtorek traci na wartości na fali gorszych nastrojów na rynkach globalnych i związanego z tym wzrostu awersji do ryzyka. Duży wpływ na jego zachowanie ma również poranny spadek kursu EUR/USD.
O godzinie 09:27 euro kosztowało 4,6040 zł, czyli o 0,7 gr więcej niż wczoraj na koniec dnia i aż o 1,9 gr więcej niż wcześniej rano. Dolar, który rozpoczął dzień od spadku do 3,8435 zł z 3,8521 zł wczoraj, drożał o 1,8 gr do 3,87 zł. I jedynie szwajcarski frank znajdował się pod kreską, taniejąc o 0,5 gr do 4,1665 zł.
Pogorszenie nastrojów na rynkach finansowych to jeden z dwóch powodów dzisiejsze słabszego zachowania złotego do koszyka walut. Drugim jest poranny spadek EUR/USD poniżej 1,19 dolara, co przede wszystkim rykoszetem uderza w notowania USD/PLN.
Euro traci w relacji do dolara w reakcji na wypowiedź Philipa Lane’a, głównego ekonomisty Europejskiego Banku Centralnego, który powiedział, że Europę czeka trudny drugi kwartał z uwagi na rosnącą liczbę zakażeń koronawirusem, niskim tempem szczepień i przedłużanymi restrykcjami w poszczególnych krajach. To kontrastuje z wczorajszymi słowami szefa Fed Jerome Powella, który stwierdził, że odbicie gospodarki USA postępuje szybciej niż się spodziewano.
Bez większego echa na krajowym rynku walutowym pozostaje natomiast opublikowany przez prezesa Adama Glapińskiego artykuł w „Dzienniku Gazety Prawnej”, w którym zapowiada kontynuację luźnej polityki monetarnej i bagatelizuje rosnącą inflację w Polsce. Takiego wpływu na nastroje nie będą również miały publikowane o godz. 10:00 przez Główny Urząd Statystyczny dane o bezrobociu za miesiąc luty (prognoza: 6,6 proc.). Inwestorzy też ignorują to co dzieje się od wczoraj na tureckiej lirze.
Powrót EUR/PLN powyżej 4,60 zł może zapowiadać kolejny atak na szeroką strefę podażową 4,6217-4,6443 zł, tworzoną przez szczyty z marca, października i grudnia ub.r. Jednak podobnie jak w ubiegłym tygodniu, szanse na jej trwałe przełamanie są małe. I to nawet, gdyby na horyzoncie pojawiły się nowe impulsy działające na niekorzyść złotego, jak chociażby sugerowany przez niektórych ekspertów twardy lockdown od najbliższej niedzieli.
Znacznie większe jest prawdopodobieństwo wzrostów w kolejnych tygodniach notowań USD/PLN. Głównie jaki efekt możliwych przyszłych spadków EUR/USD w następstwie coraz wyraźniejszego rozjechania się koniunktury w USA i Europie. Perspektyw spadku EUR/USD najpierw do marcowego minimum na 1,1835 dolara, a później ruchu w kierunku 1,16 dolara, może w kwietniu wywindować kurs USD/PLN nawet do 3,95 zł.
Źródło: ISBnews / Marcin Kiepas, analityk Tickmill