To będzie tydzień banków centralnych. Za nami już decyzja RBA, ale przed nami kluczowe wydarzenia – posiedzenia Fed i Banku Anglii. Dla nas jednak niemniej ważna będzie decyzja RPP.
Narracja RBA pokazała czego możemy spodziewać się po tym najważniejszym posiedzeniu w tym tygodniu – posiedzeniu Fed. Bank nie zmienił parametrów polityki, a jedynie porzucił kontrolę rentowności obligacji, która i tak już kompletnie nie działała. Prezes Banku powiedział jednak, że reakcja rynku na wzrost inflacji jest przesadna i nie wierzy w przestrzelenie prognoz RBA na dłuższą metę. Fed pójdzie o krok dalej i rozpocznie ograniczenia polityki ilościowej, ale prezes Powell prawdopodobnie będzie chciał odsuwać dyskusję o podwyżce stóp procentowych. Zatem mimo teoretycznie dość istotnego kroku w kierunku normalizacji (na który rynek czekał od miesięcy) decyzja wcale nie musi być przez rynki źle przyjęta.
Kompletnie inaczej jest jednak w Polsce ponieważ inflacja na poziomie 6,8% (a wkrótce powyżej 7%) to już nie są żarty. Po tym, jak w październiku RPP skapitulowała z gołębią narracją i dość nieoczekiwanie (choć i tak zbyt późno) podniosła stopy procentowe rynek oczekuje, że „lody zostały przełamane” i Rada będzie reagować. Konsensus na jutrzejsze posiedzenie zakłada podwyżkę o 50 punktów bazowych, w wyniku której główna stopa powędruje już do 1%. Czy taki ruch umocniłby złotego? Chwilowo mógłby ustabilizować kurs, choć tak naprawdę aby złoty zaczął zyskiwać potrzebne jest ponowne przekonanie rynku, że Rada ma pomysł na trwałe sprowadzenie inflacji w okolice celu. Nawet jeśli dojdzie do podwyżki, kluczowe będzie jej przedstawienie w dłuższej ścieżce działań.
Wtorek na rynkach zaczyna się w dobrych nastrojach. Dolar traci, ale większość walut rynków wschodzących zyskuje. O 9:50 euro kosztuje 4,6124 złotego, dolar 3,9776 złotego, frank 4,3626 złotego, zaś funt 5,4302 złotego.
Źródło: XTB / Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista