Notowania metali szlachetnych miały trudniejszy początek roku niż można było przypuszczać. Odbicie w górę wartości amerykańskiego dolara w styczniu wywierało presję spadkową na kruszce, doprowadzając do ich istotnych przecen. Najwięcej uwagi przyciągnęła styczniowa zniżka notowań złota, która sprowadziła notowania kontraktów na ten kruszec do okolic 1800 USD za uncję, a w lutym ta bariera była ponownie testowana.
Przez ostatnie kilka dni wartość amerykańskiego dolara jednak znacząco spadła, co pozwoliło cenom metali szlachetnych na powrót do zwyżek. Kontrakty na złoto odbiły w górę do okolic 1840 USD za uncję, a srebro odbiło z rejonu 26 USD za uncję do poziomów przekraczających 27 USD za uncję.
Najwięcej uwagi przyciągnęła jednak w ostatnich dniach sytuacja na rynku platyny. Ten mniej popularny szlachetny metal zanotował bowiem serię kilku znaczących dziennych zwyżek, w wyniku czego jego notowania przekroczyły barierę na poziomie 1200 USD za uncję – są to najwyższe ceny platyny od drugiej połowy stycznia 2015 roku.
Rynek platyny, podobnie jak rynek srebra, w ostatnich latach był niedoceniany przez wielu inwestorów. Spadkom cen platyny sprzyjał nie tylko trend spadkowy, który na rynkach metali szlachetnych trwał od 2011 roku aż do niedawna, ale też spadek sprzedaży samochodów z silnikiem diesla. Platyna to metal głównie przemysłowy, wykorzystywany w produkcji katalizatorów samochodowych przede wszystkim w pojazdach z silnikiem diesla, a te zaczęły być mniej chętnie kupowane zwłaszcza po aferze VW. W wielu pojazdach z silnikami benzynowymi platyna była zastępowana palladem.
Jednak w ostatnich latach ceny platyny były na tyle niskie w porównaniu z notowaniami palladu, że branża samochodowa zaczęła na nowo zwracać się w kierunku platyny. Ożywienie, jakiego inwestorzy oczekują po ustąpieniu pandemii, może sprawić, że notowania platyny śmielej wystrzelą w górę, nadrabiając straty z poprzednich lat.
Źródło: ISBnews / Paweł Grubiak, Superfund TFI