Warunkiem dyskusji o wsparciu kredytobiorców jest takie skrojenie programu rządowego, by nie wpływał on, bądź wpływał jedynie w stopniu minimalnym na ceny mieszkań, ocenia wiceminister rozwoju i technologii Tomasz Lewandowski. Jego zdaniem, projekt „Kredytu #na start” będzie na ten rynek wpływał, choć w mniejszym stopniu niż „Bezpieczny kredyt 2%”.
„[Dla Nowej Lewicy] jakimś takim punktem brzegowym, warunkiem brzegowym dyskusji o akcji wsparcia kredytobiorców jest takie skrojenie tego programu, żeby nie wpływał albo w minimalnym zakresie na ceny na rynku nieruchomości. Prosta zasada lekarska, po pierwsze nie szkodź, mogliśmy się co do zasady z tym programem nie, nie godzić, ale poprzeć go – ale poprzeć go pod warunkiem, że nie będzie wpływu na rynek nieruchomości. Niestety, projekt, który dzisiaj jest na stole, będzie wpływał na rynek nieruchomości” – powiedział Lewandowski w radiu Tok FM.
Zaznaczył, że wpływ będzie mniejszy niż w przypadku „BK2%”.
„Tu trzeba oddać uczciwość, jest wiele limitów, wiele ograniczeń, które, które powodują, że on nie będzie tak drastycznie wpływ na rynek nieruchomości, ale będzie wpływał. To, co budzi nasz zasadniczy sprzeciw, to dysproporcja w kwotach, które z budżetu państwa będą dopłacane do akcji kredytowej. W przyszłym roku 1 650 mln zł wydamy jeszcze na PIS-owski 'kredyt 2%’ i przez kolejne osiem lat będziemy w skrajnych przypadkach do 2 mld zł dopłacali” – podkreślił wiceminister.
Zwrócił uwagę, że nowy projekt „Kredytu #na start” również zakłada dopłatę w pierwszych pięciu latach sięgającą nawet 2 mld zł.
„Więc w budżecie rocznym na przykład na 2026 rok będziemy mieli 4 mld zł na dopłatę do odsetek kredytu, czyli tyle ile wydaliśmy przez ostatnie 5 lat na całe budownictwo” – dodał Lewandowski.
Wskazał na konieczność rozwoju budownictwa społecznego. Przypomniał, że do końca stycznia Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) podpisał umowy na 1 mld zł na budowę mieszkań pod tani wynajem, a „zakolejowanych wniosków”, czyli takich, których budowa mogłaby się rozpocząć MRiT spodziewa się na kwotę 2,5 mld zł w końcu września br. W przyszłym roku – jak powiedział wiceminister – wartość wniosków składanych przez samorządy może opiewać na 4-4,5 mld zł.
Lewandowski poinformował, że wpłynęło 520 wniosków z gmin na remonty budynków, na budowę nowych mieszkań.
„Jeżeli […] nie zabezpieczymy środków kasy na to, żeby te samorządy mogły budować, to samorządy znowu ten entuzjazm swój inwestycyjny wygaszą, więc to dlatego pojawiają się emocje w dyskusji o kredycie, no bo te ryzyka związane z budownictwem społecznym” – podkreślił wiceminister.
Wskazał, że Lewica będzie zabiegała nie o budowę mieszkań pod tani wynajem.
Źródło: ISBnews