Złoto przebiło poziom 1 900 dolarów za uncję. Prognozy międzynarodowych analityków obiecują jednak znacznie więcej. Najodważniejsze predykcje mówią o cenie nawet 5 000 USD/oz w 2023 roku.
W ubiegłym tygodniu cena złota przekroczyła psychologiczną barierę 1 900 USD za uncję. Tym samym kruszec wrócił do poziomu cen z kwietnia ubiegłego roku. Również w naszej rodzimej walucie królewski metal znacznie zyskał od początku stycznia, jednak z uwagi na umacniającą się złotówkę, wzrosty te, w perspektywie 2-3 miesięcy wydają się mniej wyraziste niż w przypadku ceny w dolarze amerykańskim.
Obiecujące prognozy dla ceny złota
Wiele wskazuje na to, że to dopiero początek wzrostowej tendencji. Jeff Clark, analityk rynku metali szlachetnych oraz rynków finansowych, zebrał prognozy dotyczące ceny złota w 2023 roku od ludzi z branży, jak również i spoza niej.
Najniższe prognozy przedstawili analitycy różnych banków komercyjnych. Średnio obstawiali oni 1 831 USD za uncję (najwięcej 2 150 USD). Ceny złota poniżej 2 000 USD oczekuje także Heraeus Precious Metals. Według niemieckiego producenta złotych sztabek maksimum, jakie złoto osiągnie w tym roku, to 1 920 USD za uncję.
Na drugim biegunie znalazł się szef firmy analitycznej All Star Charts JC Parets, którego zdaniem złoto osiągnie w tym roku 5 000 USD. Znany ze swoich przychylnych poglądów względem złota Frank Holmes z U.S. Global Investors celuje nieco niżej – 4 000 USD, ale w ciągu trzech lat. Za to Juerg Kiener, dyrektor zarządzający Swiss Asia Capital, typuje w 2023 roku kurs pomiędzy 2 500 a 4 000 USD.
Odcinając najbardziej skrajne przewidywania, pozostaje nam ostrożny i wyważony środek stawki, gdzie znaleźli się chociażby David Brady ze Sprott Money, Ronald Stoeferie z Incrementum AG czy Eric Strand, dyrektor generalny funduszu ETF AuAG ESG Gold Mining. Wszyscy oni przewidują, że w 2023 roku cena złota wyniesie 2 100-2 425 USD za uncję, a więc i tak znacznie powyżej poziomu 1 825 USD, na którym złoto zakończyło ubiegły rok.
Co może wpłynąć na wzrost kursu?
Jeśli chodzi o argumenty uzasadniające predykcje, to dobrze znany repertuar: inflacja, recesja, stopy procentowe czy dolar. Przewija się obawa, że – w skali globalnej – inflacji nie uda się zwalczyć tak szybko, zaś podwyżki stóp procentowych przełożą się wyłącznie na wystąpienie większej lub mniejszej recesji. Dlatego wiele banków centralnych już w 2023 roku może zacząć obniżać stopy procentowe.
Niewykluczone jest też, o czym pisze na swoim blogu słynny inwestor Marc Faber, że jeszcze w 2023 roku banki centralne, poza łagodzeniem polityki pieniężnej, sięgną po dodruk pieniądza (QE). Po wielu latach luźnej polityki monetarnej nagłe zacieśnianie stwarza ogromne ryzyko systemowe dla rynkowej płynności.
Jeff Clark zwraca uwagę na rynki akcji. S&P500 stracił w 2022 roku 19,4 proc., zaś Nasdaq 33,1 proc. Straty te zostaną oczywiście w bliższej lub dalszej przyszłości odrobione, jednak utrzymująca się wysoka inflacja i ewentualna recesja mogą stanowić zagrożenie dla rynków akcyjnych.
Tu warto zwrócić uwagę na fakt, że podczas 10 największych krachów na indeksie S&P500 (średnia -32,2 proc.), złoto tylko raz odnotowało znaczące straty (-46 proc.), a dwa razy straty nieznaczne, nie przekraczające 8,1 proc. W pozostałych przypadkach złoto notowało wzrosty średnio 19,4 proc. Ostatecznym argumentem przemawiającym na korzyść złota (i powyższych predykcji) są zakupy banków centralnych, które w III kwartale 2022 były rekordowo wysokie – największe od 1967 roku.
Źródło: Goldenmark / Michał Tekliński