Piątkowa wypowiedź prezesa Glapińskiego, sugerująca konieczność podwyżek stóp procentowych powyżej bieżących oczekiwań rynku, była kolejnym zwrotem w jego retoryce.
Jeszcze na styczniowym posiedzeniu mowa była o stopach procentowych na poziomie 3%, może 4%, które raczej nie powinny zaszkodzić gospodarce. Teraz opinia prezesa ponownie ulega wyraźnej zmianie, która rzekomo ma związek z ostatnimi danymi płynącymi z gospodarki. Przypomnijmy, że od czasu ostatniego posiedzenia RPP (do piątku) poznaliśmy dane o inflacji, produkcji przemysłowej, produkcji budowlano-montażowej i te z rynku pracy. Poza sektorem budowlanym, dane pokazały kontynuację presji inflacyjnej, z wyraźnie zarysowującą się spiralą płacowo-inflacyjną. Z drugiej strony nie wydaje się, że dane te specjalne różniły się od poprzednich publikacji, a przecież prezes wielokrotnie wcześniej sugerował, że nie powinniśmy zwracać uwagi na publikacje z pojedynczego miesiąca. Ponadto, dane o dynamice wynagrodzeń mogły zostać również zaburzone przez wchodzące od stycznia zmiany związane z Polskim Ładem.
Rynek obligacji zareagował bardzo żywiołowo na powyższe doniesienia. Rentowności polskich papierów skarbowych rosną od rana wzdłuż całej krzywej, a największy ruch ma miejsce na papierach krótkoterminowych. Warto wspomnieć, że w ostatnim czasie to właśnie ten rodzaj obligacji skarbowych doświadczał wyraźnej poprawy nastrojów (silny spadek rentowności, wzrost cen). Jednocześnie rynek stopy procentowej ponownie zaczął wyceniać bardziej agresywną politykę pieniężną. O ile w ostatnich dniach 3-miesięczny WIBOR w horyzoncie roku wyceniany był nieco poniżej 4%, to aktualnie wycena ta zmierza w kierunku 4,5%. Piątkowa wypowiedź zwiększa również prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych o więcej niż 50 punktów bazowych na posiedzeniu w lutym.
Źródło: Noble Funds TFI / Arkadiusz Balcerowski