Wejście rosyjskiego wojska na terytorium Ukrainy jest faktem. Rosja dalej buduje swoje pozycje na granicy i dodatkowo na Białorusi, szykując się na potencjalną zaczepkę ze strony Ukrainy. Tymczasem Zachód nakłada sankcje na Rosję zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami. Sankcje jednak nie są tak drastycznie jak zapowiadano, co w zasadzie zostało zignorowane przez rynki finansowe. Jednocześnie jednak absolutnie nie możemy powiedzieć, że nastał spokój na rynkach finansowych.
Sankcje gospodarcze na Rosję nakłada Unia Europejska, Wielka Brytania oraz Stany Zjednoczone. Kluczowe jest oczywiście zawieszenie certyfikacji projektu Nord Stream II, co jest potężnym ciosem dla Rosji, ale jednocześnie cierpią na tym Niemcy, biorąc pod uwagę wciąż wysokie ceny gazu w Europie, które są 5 krotnie wyższe niż w analogicznym okresie rok wcześniej i 5 razy wyższe niż w Stanach Zjednoczonych. Oprócz tego mamy sankcje na instytucje finansowe, kluczowe osoby w państwie, nie tylko ze sfery politycznej, ale również biznesowej. Ze Stanów Zjednoczonych mamy zapowiedź sankcji na sprzedaż rosyjskiego długu za granicą. Wszystkie strony chcą również zastopować eksport technologii do Rosji. Nie doszło jednak na ten moment do blokady Rosji w systemie SWIFT, choć oczywiście Rosja jest na to przygotowana, posiadając już od pewnego czasu swój własny system. Biorąc pod uwagę sankcje trwające od 2014 roku, obecne sankcje nie są Rosji straszne i wydają się być one sporym rozczarowaniem.
Kluczowym czynnikiem dla Rosji są jednak surowce. Jeśli Zachód będzie w stanie uderzyć w Rosję od tej strony, będzie to naprawdę potężny cios. Co ciekawe w 2014 roku to właśnie spadek cen ropy naftowej zatopił rosyjską giełdę oraz rosyjskiego rubla. W pewnym momencie przychody Rosji ze sprzedaży ropy spadły nawet o 70%, biorąc pod uwagę miesięczne dane. Jeśli Zachód chce zmusić Rosję do odwrotu lub rozmów będzie musiał uderzyć w surowce. Spadek cen surowców byłby oczywiście również pozytywny dla globalnej gospodarki, która wciąż boryka się z niestabilnym ożywieniem w dobie rekordowej od lat inflacji.
Pomimo sankcji, rubel jest o ok. 2% mocniejszy niż podczas wczorajszego szczytu na parze USDRUB. Pomimo pozytywnego otwarcia rubel zniwelował poranne wzrosty. Dolar o poranku jest nieco osłabiony, ale para EURUSD utrzymuje się poniżej 1,1350. Złoty zyskuje od niemal początku dzisiejszej sesji. Za euro płacimy 4,5378 zł, za dolara 4,0017 zł, za franka 4,3439 zł, za funta 5,4480 zł.
Źródło: XTB / Michał Stajniak, Starszy Analityk Rynków Finansowych