Zakłady fryzjerskie i kosmetyczne mają obecnie prawie 49 mln zł długów, wynika z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD). W lutym, ostatnim miesiącu przed pandemią, ich zadłużenie było o prawie 11 mln zł niższe, do listopada wzrosło więc o 30%.
„Rosnące zadłużenie salonów fryzjerskich i kosmetycznych obserwujemy już od kilku lat. Niemniej jednak w 2020 roku nastąpił znaczny skok tego zadłużenia, przekraczający 30%. To niemal dwukrotnie więcej niż w 2019 roku. Wtedy wynosił 15% r/r” – powiedział prezes KRD Adam Łącki, cytowany w komunikacie.
Finansowo na skutek pandemii najbardziej ucierpiały najmniejsze podmioty.
„Wśród notowanych w naszym rejestrze firm z sektora beauty aż 96% to jednoosobowe działalności gospodarcze. To bardzo wysoki odsetek w porównaniu do innych branż. Jednakże w tym biznesie mała skala i lokalność pomagają budować relacje i zyskiwać lojalnych klientów. A ci w trudnych czasach są na wagę złota i mogą pomóc skutecznie odbudować sytuację finansową” – dodał Łącki.
Największy przyrost długów firm oferujących usługi fryzjerskie i kosmetyczne widoczny był na samym początku pandemii. Tylko w ciągu miesiąca, od lutego do marca, kwota zadłużenia podskoczyła o 10%. W kolejnych miesiącach tempo wzrostu długów wyhamowało, notując falowe skoki, jednak nadal w żadnym z nich branży nie udało się zredukować zadłużenia. Okres lockdownu pozostawił więc trwały ślad na finansach sektora beauty, podkreślono.
Średnie zadłużenie salonów w listopadzie wynosiło 18,5 tys. zł. W lutym ta kwota była o prawie 5 tys. zł niższa. W ciągu 2020 r. średnie zadłużenie systematycznie rosło, podczas gdy liczba dłużników czy zobowiązań wahała się na przestrzeni miesięcy, osiągając najwyższy poziom na przełomie wiosny i lata.
Najwyższą kwotę do oddania mają salony z Mazowsza – muszą spłacić ponad 13 mln zł. Na kolejnych miejscach plasuje się Śląsk (7,7 mln zł) i Pomorze (4,2 mln zł), podano również.
Blisko połowę kwoty zadłużenia salony mają do uregulowania w bankach. Prawie 15 z 49 mln zł są zobowiązane oddać firmom windykacyjnym i funduszom sekurytyzacyjnym, a 3,2 mln zł telekomom. Mimo własnych problemów z wypłacalnością salony kosmetyczne i fryzjerskie nie radzą sobie też z odzyskiwaniem należności od swoich kontrahentów.
„Branża beauty ma do odzyskania 1,49 mln zł od swoich dłużników. To jednak kwota ponad 30 razy niższa niż ich własne długi. Tak więc to nie zatory płatnicze i problemy z otrzymywaniem płatności od dłużników są głównym powodem jej zadłużenia” – dodał prezes KRD.
Sezon świąteczno-sylwestrowy to zwykle czas oblężenia salonów fryzjerskich i kosmetycznych. W tym roku sytuację zmienia jednak zakaz spotkań i imprez, który doskwierał branży także w poprzednich miesiącach.
„Tegoroczny Sylwester może nie być tak huczny, jak w poprzednich latach, ale nadal większość z nas w okresie świąteczno-noworocznym chce wyglądać odświętnie i uroczyście, nawet jeśli ten czas spędzi tylko w gronie najbliższych. Jesteśmy narodem, który lubi dbać o wygląd nie tylko od święta. Jak pokazało nasze kwietniowe badanie 'Na co czekamy po pandemii’, najwięcej, bo 58,4% badanych wskazywało, że brakuje im właśnie dostępu do usług kosmetycznych i fryzjerskich. Dziś salony kosmetyczne i fryzjerskie działają bez ograniczeń, więc jest szansa, że ich właściciele choć po części zdołają odrobić wiosenne straty” – podsumował Łącki.
Źródło: ISBnews