Deficyt mieszkaniowy w Polsce – rozumiany statystycznie jako liczba gospodarstw domowych, które nie dysponują swoim mieszkaniem – szacowany jest przez Ministerstwo Rozwoju MR) na 641 tys. lokali w ub. roku, poinformował wiceminister Marek Niedużak. Podkreślił jednocześnie, że wybudowanie w Polsce nawet takiej liczby mieszkań nie rozwiąże problemu. Dlatego musi rozwijać się rynek łatwo dostępnego dla Polaków najmu.
„Warto powiedzieć, że zeszły rok pod względem wybudowanych mieszkań był bardzo dobry. Natomiast mimo tego ciągle mamy deficyt mieszkaniowy, rozumiany jako różnica pomiędzy liczbą lokali zamieszkanych, a liczbą gospodarstw domowych. Szacujemy go na ok. 640 tys. mieszkań” – powiedział Niedużak podczas prezentacji „Raportu o stanie mieszkalnictwa”.
Pokreślił, że choć w ciągu ostatnich 4 lat ten deficyt zmniejszył się znacząco „to nie rozwiązuje problemu”, gdyż jest grupa Polaków, która nie ma zdolności kredytowej, by kupić mieszkanie „nawet jeśli te mieszkania są”. To grupa znajdująca się „pomiędzy” korzystającymi z lokali komunalnych, a mogącymi kupić mieszkania na kredyt lub za gotówkę.
„Raport to pierwszy krok do wypracowania rozwiązań. Pomysły, rozwiązania w tym zakresie przedstawi pani minister Jadwiga Emilewicz w najbliższym czasie” – dodał.
Z ministrem zgodzili się przedstawiciele Laboratorium Rynku Najmu (LRN) obecni na konferencji prasowej.
„Deficyt ten szacuję na 500-700 tys. mieszkań. Ale to nie jest tak, że wybudujemy tyle w największych miastach i to zmniejszy problem. Na sporą część tego deficytu składa się po kilkadziesiąt mieszkań w mniejszych miejscowościach” – powiedział Adam Czerniak z LRN.
W strukturze nowych mieszkań oddanych w 2019 r. prawie 98% stanowiło budownictwo deweloperskie oraz inwestycje realizowane przez osoby fizyczne. Mieszkania przeznaczone dla osób o niższych dochodach – mieszkania komunalne, mieszkania w ramach TBS i zakładowe stanowiły jedynie 2,2% nowo wybudowanych mieszkań. Oznacza to, że wzrost liczby oddawanych do użytku mieszkań nie poprawia w sposób znaczący dostępności mieszkań dla osób o dochodach zbyt niskich, by wynająć mieszkanie na zasadach rynkowych, a zbyt „bogatych” na ubieganie się o najem mieszkania komunalnego, czytamy w raporcie.
Według Katarzyny Kuniewicz i Hanny Milewskiej z LRN, co najmniej 30% mieszkań na rynku pierwotnym (i być może nawet więcej na rynku wtórnym) jest kupowane inwestycyjnie. Paradoksalnie, w wielu przypadkach nie poszerza to rynku najmu, gdyż co najmniej co trzecie mieszkanie kupione jako „lokata kapitału” nie jest wynajmowane. Dzieje się tak, ponieważ nawet puste mieszkanie w obecnym otoczeniu ekonomicznym zyskuje na wartości.
Czerniak wskazał, że dla polskiego rynku mieszkaniowego są dwie drogi.
„Albo chcemy promować własność mieszkań – wtedy musimy zapewnić dopłaty dla tych wyłączonych z rynku, albo, druga opcja, promować model oparty na najmie, gdzie wspieramy budownictwo na wynajem. Wtedy musi temu towarzyszyć odważna decyzja – musimy opodatkować własność i jednocześnie zmniejszyć opodatkowanie najmu” – powiedział podczas spotkania prasowego.
Przedstawiciele LRN ocenili też, że stosunkowo prostym i szybkim sposobem na zwiększenie liczby mieszkań do wynajmu byłoby „lepsze wykorzystanie tego, co już jest”, czyli pustostanów, niewynajmowanych z różnych przyczyn. Receptą na to mogłoby być np. umożliwienie zarządcy nieruchomości zarządzania najmem, czego obecnie nie przewidują przepisy.
W raporcie czytamy, że rośnie nadwyżka zasobów mieszkaniowych w stosunku do liczby gospodarstw domowych. Na koniec 2019 r. było o 424 tys. mieszkań więcej niż gospodarstw domowych (przy czym chodzi tu zarówno o lokale zamieszkane, jak i niezamieszkane). Wskazuje to na zwiększanie się liczby pustostanów.
W latach 2011-2019 liczba budowanych rocznie mieszkań wzrosła o ponad 58%. 2019 r. był rekordowy pod względem wybudowanych mieszkań (207,2 tys. czyli ok. 5,4 na 1000 mieszkańców).
Źródło: ISBnews