Biegnie już czwarty tydzień agresji wobec Ukrainy, ale rynki od ponad tygodnia są w niezmiennie dobrych nastrojach. Nie zakłócają ich ani nowe niepokojące informacje z obszaru geopolityki, ani podwyżki stóp procentowych. Złoty jednak na razie się zatrzymał.
Warszawska giełda dołączyła wczoraj do rynków, które w pełni odrobiły straty od początku inwazji. Tego samego nie można powiedzieć o złotym, ale nie brakuje dużo – mniej niż 10 groszy do euro. Od momentu największej paniki złoty zyskał wobec euro ponad 30 groszy. Za nami też trzeci dzień mocnych wzrostów na Wall Street. Co stoi za takim optymizmem rynków? Jak pisałem już kilkukrotnie rynki szybko nudzą się jednym wątkiem i chciałyby iść dalej. Na rynku nadal jest sporo pieniędzy, bo rozpoczęte przez Fed i część innych banków (jak Bank Anglii, który wczoraj podniósł stopy po raz drugi, do 0,75%) zacieśnienie da o sobie znać dopiero za kilka miesięcy. Inwestorzy uczepili się scenariusza porozumienia, a artykuł FT o rzekomym wstępnym porozumieniu sprzed dwóch dni zamienił te nadzieje na pewność. Czy nie przedwcześnie? Na razie sygnały płynące z Ukrainy nie są dobre. Agresja trwa w najlepsze, a amerykański wywiad informuje o rosnącej skłonności Chin do wsparcia Rosji (oczywiście nie bezpośrednio w walkach, ale pośrednio przez działania mające na celu ominięcie sankcji). Dziś w tej sprawie ma dojść do rozmowy prezydentów USA i Chin.
Piątkowy kalendarz zapowiada się dość ciekawie w Polsce – o 10:00 czekają nas dane o produkcji, cenach producenta oraz miesięczne dane z rynku pracy. Szczególnie ciekawe będą dane o wynagrodzeniach, gdzie mocny wzrost (powyżej 10% r/r) byłby argumentem za dalszymi podwyżkami stóp. Popołudniem wystąpienia członków FOMC: Barkin (17:30) oraz Bowman (20:00). O 7:40 euro kosztuje 4,6896 złotego, dolar 4,2262 złotego, frank 4,5143 złotego, zaś funt 5,5643 złotego.
Źródło: XTB / Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista