Dziś rano euro w relacji do złotego konsoliduje się poniżej 4,60 zł, na poziomach najniższych od ataku Rosji na Ukrainę. Dolar natomiast drożeje o 1,5 gr, korygując swoją mocną wyprzedaż z ostatnich dni. Za wszystkim stoją zmiany kursu EUR/USD. I one finalnie rozstrzygną o tym, na jakich poziomach dzień zakończą polskie pary walutowe.
O godzinie 08:46 kurs EUR/PLN kształtował się na poziomie 4,5945 zł, czyli zbliżonym do tego z wtorkowego zamknięcia, po tym jak euro taniało przez 7. ostatnich dni, łącznie tracąc ponad 10 gr. Notowania USD/PLN rosły natomiast o 1,5 gr do 4,2975 zł, korygując ostatnie głębokie spadki amerykańskiej waluty, które w 1,5 tygodnia ściągnęły jej kurs z poziomu ponad 4,50 zł do 4,2740 zł w dołku wtorkowych notowań.
Poranne wahania złotego do obu wymienionych par, podobne jak to ma miejsce już od 2 tygodni, to przede wszystkim reakcja na to co dzieje się na rynku EUR/USD. Dzisiejsza wzrostowa korekta USD/PLN to prosta odpowiedź na cofnięcie kursu EUR/USD w okolicę 1,07 dolara, po tym jak w ostatnich dwóch tygodniach para ta wykonała spektakularny zwrot z okolic 1,0350 zł i wczoraj przetestowała jednomiesięczne maksima na 1,0748 dolara.
Zwrot na EUR/USD, a więc i pośrednio ostatnie spektakularne umocnienie złotego do dolara, napędzany jest zmianą postrzegania polityki monetarnej Europejskiego Banku Centralnego (ECB). Rynek obecnie dyskontuje, że już we wrześniu w Europie zakończy się era ujemnych stóp procentowych, podczas gdy jeszcze nie tak dawno zakładał, że stanie się to dopiero do końca roku.
Zachowanie EUR/USD również dziś będzie wyznaczało kierunek zmian dla notowań polskich par walutowych. A to oznacza, że inwestorzy z uwagą będą obserwować zaplanowane na godzinę 10:00 wystąpienie szefowej ECB Christine Lagarde, a przede wszystkim publikowany o godzinie 20:00 protokół z ostatniego posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Dla złotego będą to wydarzenia o dużo większym znaczeniu niż publikowane dziś dane o stopie bezrobocia w Polsce w miesiącu kwietniu (prognoza: 5,3 proc.), czy majowe odczyty wskaźników koniunktury konsumenckiej.
Źródło: ISBnews / Marcin Kiepas, analityk Tickmill