W ciągu ostatnich 10 dni złoty zaliczył „jazdę rollercoasterem” ostro w dół z 4,31 zł za euro 7 czerwca do 4,37 w miniony piątek. Od poniedziałku nasza waluta znowu zaczęła się stopniowo piąć w górę. Do końca tego miesiąca możliwa jest „jazda” w obydwu kierunkach: w dół i w górę, ocenia analityk ProStream – platformy wymiany walut dla firm – Tomasz Kudela.
Waluty naszego regionu pozostają od dwóch tygodni pod silnym wpływem czynników geopolitycznych. Sytuacja na krajowych rynkach ma wtórne znaczenie dla kursu złotego i jego lokalnych odpowiedników.
„Aktywa w Europie znajdują się pod presją w związku z przedterminowymi wyborami rozpisanymi przez prezydenta Emmanuela Macrona. Rynki obawiają się, że wygrana skrajnych opcji: prawicy bądź lewicy będzie skutkowała nadmiernymi wydatkami budżetowymi” – powiedział Kudela, cytowany w komunikacie.
Francja jest drugą co do wielkości gospodarką strefy euro, po Niemczech, ale od lat boryka się ze strukturalnymi problemami. W 2023 r. deficyt budżetowy przekroczył 5,5% PKB. Dla porównania w Polsce wyniósł on na koniec ubiegłego roku 2,5 proc. W tym roku skoczył do 5,1%, co jednak jest wynikiem miliardowych wydatków zbrojeniowych finansowanych długiem, wskazano w materiale.
Stan budżetu francuskiego skłonił pod koniec maja agencję Standard&Poor’s do obniżenia ratingu państwa – po raz pierwszy od 2013 r. Rynki obawiają się, że zwycięstwo w wyborach skrajnej prawicy nie poprawi dyscypliny budżetowej Francji, a przeciwnie doprowadzi do dalszego poluzowania polityki finansowej, dodano.
„Notowania na rynkach europejskich w ciągu najbliższych dni będą odbywały się według odczytów kolejnych przedwyborczych sondaży” – wskazał analityk.
O ile Europa pozostaje w cieniu polityki, rynek w USA zdominowany jest przez nieustające dywagacje, czy, kiedy i w jakiej wysokości FED zdecyduje się ciąć stopy procentowe. Informacje z amerykańskiej gospodarki wciąż są niejednoznaczne i trudne do interpretacji. W tym tygodniu poznaliśmy słabsze niż oczekiwał rynek dane o sprzedaży detalicznej i mocniejsze od przewidywań dane o produkcji przemysłowej. Do tego doszły informacje o liczbie wniosków dla bezrobotnych. Było ich mniej niż oczekiwano, co wskazuje na wciąż solidne fundamenty rynku pracy.
„Rynek reaguje na każdy sygnał spowolnienia. Widać to na przykładzie słabszych danych o sprzedaży detalicznej, kiedy dolar szybko się osłabił, a następnie powoli zaczął zyskiwać na wartości po wyczerpaniu się źródeł złych wiadomości” – powiedział Kudela.
Euro potaniało w ostatnich dniach wobec dolara do najniższego poziomu od początku maja. Analityk ProStream uważa, że wciąż jest szansa na ponowny test poziomu 1,070 EUR/USD. Na kierunek kursu istotny wpływ mogą wywrzeć dane o zaufaniu konsumentów, które zostaną opublikowane na wtorek.
Jeśli chodzi o złotego, to nadal będzie on pod wpływem globalnych czynników.
„Na razie handel odbywa się w granicach 4,35 zł za euro. W razie przełamania tego poziomu należy przygotować się na dalszy spadek w kierunku 4,40. Jeśli jednak złoty odbije i wrócimy do poziomu 4,25, wówczas znacznie wzrośnie prawdopodobieństwo dalszego umacniania” – ocenia Kudela.
Platforma ProStream, oferująca usługi wymiany i transferu walut dla firm, jest częścią czeskiej grupy finansowej SAB Finance, lidera wymiany walut w Czechach. Od 2022 r. działa na polskim rynku, oferując bezpłatne przelewy SWIFT i wymianę walut.
Źródło: ISBnews