Cykl podwyżek stóp procentowych zakończy się na poziomie 4% w przypadku głównej stopy referencyjnej w br., przy czym Rada Polityki Pieniężnej (RPP) dokona podwyżki w marcu o 50 pb, a w kolejnych miesiącach obniży skalę podwyżek, uważa główny ekonomista mBanku Marcin Mazurek.
„Jak dalej będzie zachowywała się RPP? Myślimy, że kolejna 50-ka [50 pb] jest do dostarczenia w marcu. Projekcja może być trochę takim game changer’em’, w tym momencie Rada może zauważyć w projekcji, że inflacja zbliża się do dopuszczalnego przedziału wahań 2,5%+/-1 pkt proc. Same tarcze są proinflacyjne i arytmetyka wprowadzania i wyprowadzania tych tarcz sugeruje, że np. gdyby tarcze byłyby zakończone w 2023 roku, będziemy mieli duże podbicie inflacji i taka inflacja arytmetycznie nie ma szans powrócić do celu. […] Nie zdziwilibyśmy się, gdyby w raporcie o inflacji zaprezentowano ścieżkę inflacji po wyłączeniu efektów podatkowych i nie zdziwilibyśmy się, gdyby ścieżka inflacji pod koniec 2023 r. była mniej więcej już w celu. Argumentujemy, że od marca br. RPP może nieco spowolnić tempo podwyżek stóp, czyli stopy wzrosną do 3,25% w marcu i następnie możemy zobaczyć mniejsze kroki. Wszystko zależy od niespodzianek inflacyjnych. Cały rynek gra jutro na inflację dwucyfrową w styczniu, a nam wydaje się, że dwucyfrowej inflacji nie będzie” – powiedział Mazurek podczas konferencji prasowej.
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikuje jutro wstępne dane o inflacji za styczeń br.
Główny ekonomista wskazał, że głównym pytaniem pozostaje to, czy w momencie gdy Fed i Europejski Bank Centralny (EBC) zaczną podnosić stopy, Polska musi zastosować silniejsze podwyżki stóp.
„Naszym zdaniem, wcale nie jest to takie automatyczne. Im więcej zacieśniania za granicą, tym łatwiejsza będzie walka z inflacją w Polsce. Już teraz wycenia się naprawdę solidny cykl zacieśniania w Stanach Zjednoczonych i w strefie euro, natomiast złoty nie reaguje bardzo na to, tzn. nie ma osłabienia złotego, który wymuszałby na RPP więcej podwyżek, złoty jest stabilny. […] W dużej mierze całe uniwersum emerging markets ma już poduszkę na stopach procentowych zbudowaną pod podwyżki Fed i EBC, więc summa summarum, jeśli te banki centralne rozpoczną podwyżki, będzie to sprzyjało powrotowi inflacji do celu w Polsce. Nie widzimy dużych efektów osłabiania złotego. Nie widzimy powodu, by miało to zwiększać krajowy cykl polityki pieniężnej. W dalszym ciągu uważamy, że 4% [stopy ref.] to jest maksimum” – ocenił Mazurek.
W przypadku ścieżki inflacji – zdaniem ekonomistów mBanku – „ceny energii będą stanowić stały element inflacji w kolejnych latach, jednak zmiany z przełomu 2021/2022 są nie do powtórzenia (i generują bazę statystyczną na przełom 2022/2023)”.
„Tarcze inflacyjne wprowadzają element ekspansji fiskalnej do już rozgrzanej gospodarki. Uważamy jednak, […] że ich efekt nie będzie na tyle znaczący, aby trwale zmienić trajektorię inflacji bazowej. Ryzyka kumulują się w krótkim terminie” – czytamy w raporcie banku.
Ekonomiści szacują średnioroczną inflację na 6,8% w 2022 r. oraz 4,7% w 2023 r. Na koniec br. roku CPI znajdzie się na poziomie 3,5%, na koniec 2023 r. – 3,9%.
Zdaniem ekonomistów, „apogeum negatywnego wpływu podwyżek stóp procentowych pojawi się na przełomie 2022 i 2023 roku i będzie dość trwałe (do czasu kolejnych obniżek)”.
Według nich, dynamika wzrostu PKB wyniesie 4,1% w br. i oraz 2,8% w 2023 r.
„Podobnie jak w 2021 roku średnioroczna dynamika PKB była zaniżona przez słaby wynik IV kwartału 2020, tak średnioroczny wzrost PKB w 2022 roku jest zawyżony przez mocny wynik IV kwartału 2021. Takie efekty pojawiają się, gdy wzrost PKB jest bardzo nierównomiernie rozłożony między kwartały, czyli przy dużych szokach/szarpnięciach w kwartalnych danych. Zakładana przez nas ścieżka inwestycji nie odbiega od cyklicznej normy. Sporo zależy jednak od KPO. Gospodarka zwalnia, a globalna inflacja powinna niedługo osiągnąć punkt zwrotny, co pomoże eksportowi netto wejść na plusy. Zapasy nie wyłożą wzrostu w 2022 i 2023 roku, choć trzeba się liczyć, że gdy sytuacja w łańcuchach dostaw zacznie się luzować, firmy mogą stwierdzić, że wysokie stany magazynowe (optymalne w innym reżimie) były błędem” – czytamy w raporcie.
Zdaniem analityków mBanku, ścieżka inwestycji nie odbiega istotnie od tych obserwowanych w poprzednich cyklach (poza jednorazowym wystrzałem w I kw. tego roku), a tempo wzrostu inwestycji prywatnych będzie ograniczane przez podwyżki stóp procentowych.
„W kolejnych kwartałach można spodziewać się dalszego rozpędzania się inwestycji publicznych – tempo jest jednak zależne m.in. od zatwierdzenia KPO (zakładamy, że zostanie osiągnięte porozumienie). Deklaracje rządu o kontynuacji inwestycji bez względu na napływ środków unijnych bierzemy za dobrą monetę jako rozwiązanie pomostowe w oczekiwaniu na środki, jednak nie jako rozwiązane istotne w przypadku braku KPO. W tym drugim wypadku sporo inwestycji po prostu nie będzie realizowanych (nawet jeśli da się je sfinansować), bo zmieni się też zakres priorytetów” – czytamy w raporcie.
Dynamika wzrostu inwestycji zakładana przez bank w prognozach wyniesie 8,3% r/r w br. wobec 6,8% w 2021 r. oraz spowolnienie do 7,7% w 2023 r.
Źródło: ISBnews