W środę, 2 listopada, poznamy wynik posiedzenia Rezerwy Federalnej, zaś w czwartek, 3 listopada – Banku Anglii (BoE). W obu przypadkach oczekiwane są podwyżki stóp o 75 pb, natomiast najważniejsza będzie komunikacja banków centralnych z rynkami, oceniają analitycy Ebury: Enrique Diaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk i Itsaso Apezteguia. Rynki wyceniają mniej więcej 20% szans na ruch o 100 pb.
Pomimo dnia wolnego w Polsce i części krajów ten tydzień będzie niezwykle istotny dla rynków walutowych i ogólnie finansowych. Za nami już dane o inflacji w strefie euro, które pokazały wyraźny wzrost w październiku, znacznie przewyższający oczekiwania konsensusu. W środę 2.11 poznamy wynik posiedzenia Rezerwy Federalnej, zaś w czwartek 3.11 Banku Anglii (BoE).
Aktywa ryzykowne na całym świecie w zeszłym tygodniu doświadczały stabilizacji lub zyskiwały – rynki wyceniają obecnie nieco niższe niż wcześniej ostateczne stopy procentowe banków centralnych, a rentowności papierów skarbowych spadają. Inwestorzy zdają się dawać premierowi Rishiemu Sunakowi kredyt zaufania w kontekście jego zapewnień, że ustabilizuje brytyjskie finanse, dzięki czemu funt radził sobie lepiej niż inne waluty G10 i znacznie umocnił się względem dolara. Wyniki euro nie były złe mimo nieco gołębiej retoryki Europejskiego Banku Centralnego, zaś dane z USA dotyczące gospodarki i wyników firm mają niedźwiedzi wydźwięk, co utwierdza w przekonaniu, że zwrot Fedu w kierunku postawy wait-and-see może nie być zbyt odległy.
Oczekuje się, że Fed ponownie podniesie stopy procentowe o 75 pb. – BoE podobnie. W obu przypadkach najważniejsza będzie ich komunikacja z rynkami. Banki centralne w Kanadzie i Australii zwolniły już tempo podwyżek, więc nie będziemy zaskoczeni, jeśli decydenci Fedu również będą skłaniać się ku temu w kolejnych miesiącach. W przypadku Banku Anglii sytuacja wygląda inaczej, ponieważ dużo zależy od jeszcze nieokreślonych ściśle planów fiskalnych nowego premiera Rishiego Sunaka. Klamrą zamykającą niezwykle pełen wydarzeń tydzień na rynku będzie raport NFP (non-farm payrolls) z amerykańskiego rynku pracy w piątek 4.11.
PLN
Polski złoty w ubiegłym tygodniu był jedną z najlepiej radzących sobie walut na świecie. Para EUR/PLN kontynuuje zjazd w dół w kierunku poziomu 4,70. Siłę złotego wiążemy przede wszystkim z poprawą sentymentu, wspieraną przez spadek cen gazu i zmniejszające się obawy o sytuację energetyczną w Europie.
Poniedziałkowe poranne dane o inflacji w Polsce nie zaskoczyły, jednak pokazały kolejną zwyżkę – do 17,9% – wspieraną m.in. przez silny wzrost cen żywności. Choć dane implikują, że wzrosła też inflacja bazowa, nie powinny zbyt dużo zmienić w zakresie perspektyw krajowej polityki pieniężnej. Przed nami w tym tygodniu jeszcze dane PMI dla przemysłu (w środę 2.11), jednak dla złotego kluczowe powinny nadal pozostawać informacje z zewnątrz.
EUR
Indeksy PMI dla aktywności biznesowej w strefie euro w październiku ponownie spadły, lecz dane dotyczące PKB w III kwartale w Niemczech były lepsze od oczekiwań. EBC podniósł stopy procentowe o 75 pb. i wydaje się, że podjął swego rodzaju próbę zawoalowanego gołębiego zwrotu przez niewielkie zmiany w komunikacji. Zrezygnowano z określenia „na następnych kilku posiedzeniach” w odniesieniu do dalszych podwyżek. Nowy komunikat mniej precyzyjnie wskazuje, że bank „będzie kontynuować” podnoszenie stóp. Reakcja euro nie była jednak nadmiernie agresywna.
Niedługo po gołębim komunikacie EBC inflacja w Niemczech znacznie przekroczyła oczekiwania, osiągając zatrważające 11,6% w skali roku – pełne 10 pp. więcej niż stopa overnight EBC po zeszłotygodniowej podwyżce stóp. W poniedziałek wzrost inflacji na poziomie strefy euro potwierdził się – ceny dla konsumentów skoczyły o 10,7%, z kolei bazowa miara inflacji podbiła do 5% – obie wartości są rekordowe. W tym kontekście uważamy, że prezeska banku Christine Lagarde wkrótce będzie musiała ponownie zmodyfikować swoją postrzeganą jako gołębią postawę.
USD
Drugorzędowe dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, zaufanie konsumentów i zamówienia dóbr trwałych wskazują, że podwyżki stóp procentowych Fedu zaczynają mieć pewien efekt. Słabe wyniki finansowe firm technologicznych również wzmacniają przeczucie, że zbliżamy się do punktu zwrotnego, przynajmniej w krótkim terminie, i możliwe, że Fed będzie mógł wkrótce zwolnić z zacieśnianiem polityki.
Najważniejszy pozostaje jednak rynek pracy, na którym nie widać jeszcze wyraźnych oznak spowolnienia. Raport non-farm payrolls w tym tygodniu ukaże się po środowym posiedzeniu Fedu, na którym podwyżka stóp o 75 pb. jest w zasadzie pewna.
Pod znakiem zapytania pozostaje, czy prezes Jerome Powell potwierdzi, że w przyszłym roku możliwa jest ostateczna stopa procentowa w okolicy 5% – oczekiwana obecnie przez rynki. Jakiekolwiek oznaki długo wyczekiwanego gołębiego zwrotu Fedu mogłyby uderzyć w dolara.
Źródło: ISBnews