Opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) nie ma charakteru wiążącego ani dla sędziów Trybunału, ani dla sądów krajowych, ostateczną decyzję podejmie Trybunał, uważa Związek Banków Polskich (ZBP).
„Opinia rzecznika generalnego TSUE nie ma charakteru wiążącego ani dla sędziów Trybunału, ani dla sądów krajowych. Treść opinii rzecznika generalnego nie może być utożsamiana ze zdaniem TSUE. Opinia stanowi wyłącznie wsparcie dla sędziów Trybunału i punkt wyjścia do wewnętrznej dyskusji na temat ostatecznego kształtu wyroku” – czytamy w komunikacie.
„Niezależnie od opinii rzecznika generalnego, to Trybunał ostatecznie zdecyduje, czy możliwe jest uznanie, że Dyrektywa takie roszczenie [gdy konsument może żądać od banku zwrotu kosztów korzystania z zapłaconych rat] na gruncie prawa krajowego wyklucza” – czytamy również.
Rzecznik generalny TSUE Anthony Michael Collins orzekł dziś, że po uznaniu umowy kredytu hipotecznego za nieważną ze względu na nieuczciwe warunki konsumenci mogą dochodzić względem banków roszczeń wykraczających poza zwrot świadczeń pieniężnych; banki nie mają tego prawa.
Stwierdził również, że to do sądów krajowych należy ustalenie, w oparciu o prawo krajowe, czy konsumenci mają prawo dochodzić tego rodzaju roszczeń oraz, jeżeli tak jest, rozstrzygnięcie o ich zasadności.
Zdaniem ZBP, opinia rzecznika nie przesądza rozstrzygnięcia ani nie jest wiążąca dla TSUE.
„Wyrok TSUE może więc być inny niż proponuje Rzecznik. Tak było chociażby w sprawie tzw. 'małego TSUE’ (C-383/18), czyli w sprawie, która dotyczyła rozliczenia kosztów kredytu konsumenckiego w razie jego przedterminowej spłaty, gdy TSUE nie podzielił opinii rzecznika generalnego. Podobną sytuację odnotowaliśmy również ostatnio w sprawie C-555/21, gdzie Trybunał w wyroku z 9 lutego 2023 r. wydał orzeczenie mniej pro-konsumenckie niż proponował rzecznik generalny tym miesiącu” – czytamy w komunikacie.
„Nazywanie opinii rzecznika generalnego 'zapowiedzią’ lub 'wstępem’ do właściwego orzeczenia jest mylące i może wprowadzać w błąd, ponieważ opinia nie determinuje wyroku TSUE” – podkreśla ZBP.
Związek wskazał również, że stanowisko rzecznika, iż Dyrektywa 93/13 stoi na przeszkodzie roszczeniom banku o opłatę za korzystanie z kapitału jest sprzeczne z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie C-395/21 i w sprawach połączonych C-349/18, C-350/18 oraz C-351/18, zgodnie z którymi to prawo krajowe decyduje o skutkach nieważności umowy.
Związek zaznaczył również, że w opinii rzecznika Dyrektywa 93/13 nie reguluje tego, jak powinny rozliczyć się strony umowy o kredyt indeksowany, jeśli zostanie ona uznana za nieważną. Dlatego odpowiedzi na pytanie, czy konsument może żądać od banku zwrotu kosztów korzystania z zapłaconych rat, poszukiwać należy w prawie krajowym. Jeśli prawo krajowe dopuszcza takie roszczenie konsumenta, to Dyrektywa nie stoi temu na przeszkodzie.
„Rzecznik dostrzega w motywie 57, że to do sądu krajowego należy ustalenie czy bank w następstwie uznania umowy kredytu hipotecznego za nieważną z powodu zawarcia w niej nieuczciwych warunków, może dochodzić od konsumenta roszczeń wykraczających poza zwrot przekazanego kapitału kredytu i zapłatę odsetek ustawowych za opóźnienie. Rzecznik nie wypowiedział się o roszczeniu Banku o waloryzację kapitału, a takie roszczenie uznał za zasadne Sąd Okręgowy w Warszawie w głośnym wyroku z 10.02.2023 r. (sygn. akt XXV C 1039/22)” – podkreślił ZBP w komunikacie.
Na stanowisko rzecznika generalnego TSUE rynki zareagowały spadkami kursów. Po godz. 12-ej indeks WIG Banki tracił 2,47% (podczas gdy WIG20 tracił 1,13%). Największe spadki kursu zanotował Bank Millennium – 7,88% i mBank – 4,85%.
Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) Jacek Jastrzębski podczas rozprawy w tej sprawie przed TSUE w październiku ub.r. szacował, że wyrok pozbawiający banki prawa ubiegania się o opłatę za korzystanie z kapitału skutkowałaby „nierozłożonym w czasie kosztem dla sektora bankowego na poziomie ok. 100 mld zł”.
Jak podkreślał wówczas szef KNF, „poniesienie tak dużego kosztu przez działające na polskim rynku banki miałoby poważne konsekwencje nie tylko dla całego sektora bankowego, ale również dla całej gospodarki przez wiele lat”. Prawdopodobne scenariusze zakładają upadłość jednego lub kilku dużych banków w wyniku poniesienia omawianych kosztów, dodał.
Pytanie prejudycjalne w tej sprawie skierował do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, który rozpatrywał sprawę umowy kredytowej Arkadiusza Szcześniaka zawartej z Bankiem Millenium. Została ona zawarta w 2008 r. Kwotę kredytu wyrażono i wypłacono w PLN, przy czym kwota ta była indeksowana do franka szwajcarskiego (CHF).
Miesięczne raty kredytu hipotecznego miały być spłacane w PLN po przeliczeniu zgodnie z kursem sprzedaży CHF opublikowanym w tabeli kursów wymiany obowiązującej w dniu wymagalności każdej miesięcznej raty kredytu. Uznając, że umowa kredytu hipotecznego, o której mowa zawiera nieuczciwe warunki, Szcześniak wytoczył powództwo przeciwko bankowi przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie, a ten złożył zapytanie prejudycjalne do TSUE.
Źródło: ISBnews