Wskaźnik Rynku Pracy (WRP) – informujący z wyprzedzeniem o przyszłych zmianach w wielkości bezrobocia – spadł o 1,1 pkt m/m w styczniu 2022 r., podało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC). Wartość absolutna wskaźnika właściwie zrównała się z dotychczasowym minimum odnotowanym na początku 2020 roku. Zmiany takie oznaczają dalsze dryfowanie rynku pracy w kierunku rynku pracownika, wskazali analitycy.
„Wskaźnik Rynku Pracy (WRP) informujący z wyprzedzeniem o przyszłych zmianach wielkości bezrobocia w styczniu ponownie zmalał; tempo spadku było nieco mniejsze niż przed miesiącem, ale uległo utrwaleniu. W ciągu mijających dwunastu miesięcy wskaźnik jedynie w kwietniu i maju odnotował niewielkie wzrosty wartości, poza tym przez cały rok obserwujemy spadki, choć o różnej sile. Wartość absolutna wskaźnika właściwie zrównała się z dotychczasowym minimum odnotowanym na początku 2020 roku. Zmiany takie oznaczają dalsze dryfowanie rynku pracy w kierunku rynku pracownika, co zapewne będzie mieć przełożenie na wzrost siły przetargowej pracowników i wzrost ich oczekiwań płacowych. Oczekiwaniom podwyżek będzie sprzyjała wysoka inflacja oraz niezrozumiałe zmiany w systemie podatkowym, które dla wielu osób, zwłaszcza tych o wyższych kwalifikacjach, oznaczają spadek wynagrodzenia netto. Dla pracodawców zaś zmiany te oznaczają dalszy wzrost kosztów, wzrost niepewności co do uwarunkowań instytucjonalnych prowadzenia działalności gospodarczej, jak również trudności zapełnienia wakatów ze względu na brak odpowiednich pracowników na rynku” – czytamy w raporcie.
Stopa bezrobocia rejestrowanego w grudniu ubiegłego roku nie zmieniła swej wartości w ujęciu miesięcznym i wyniosła 5,4% (tyle samo wyniosła stopa bezrobocia po usunięciu czynników sezonowych), podało Biuro.
„Aktualnie pięć z siedmiu składowych wskaźnika oddziałuje w kierunku spadku jego wartości, a w konsekwencji spadku stopy bezrobocia rejestrowanego. Wpływ jednej zmiennej jest neutralny, a jedna zmienna oddziałuje w kierunku wzrostu wartości wskaźnika” – czytamy dalej.
W grudniu ub. r. w porównaniu do listopada tylko nieznacznie (o 3%) wzrosła liczba osób bezrobotnych, które wyrejestrowały się z urzędów pracy z tytułu podjęcia zatrudnienia, zaś liczba nowych bezrobotnych rejestrujących się w urzędach pracy nie uległa zmianie w ujęciu miesięcznym. W rezultacie spadła agregatowa kwota wypłacanych zasiłków dla bezrobotnych.
„Jednocześnie, kolejny miesiąc z rzędu odnotowano istotny wzrost napływu nowych ofert pracy. W urzędach pracy w grudniu (w porównaniu do listopada) zarejestrowano o ponad 14% więcej ofert zatrudnienia niż w listopadzie ub.r., zaś w listopadzie 2021 wzrost ten przekroczył 30% w ujęciu miesięcznym” – napisano dalej.
Według BIEC, zmiany podstawowych strumieni na rynku pracy (napływ i odpływ bezrobotnych oraz napływ wakatów) mogą wskazywać na trudności w znalezieniu pracowników i poszukiwanie pracowników za pośrednictwem powiatowych urzędów pracy. Dotychczasowe doświadczenia wskazują jednak, że wśród zarejestrowanych bezrobotnych niewielki odsetek osób spełnia wymagania stawiane przez pracodawców w ofertach pracy trafiających do PUP-ów.
O narastających trudnościach w znalezieniu pracowników świadczą również dane na temat liczby internetowych ogłoszeń o zatrudnieniu. Barometr Ofert Pracy, przygotowywany przez Katedrę Ekonomii i Finansów WSIiZ w Rzeszowie oraz Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, mierzący liczbę ogłoszeń o wolnych miejscach pracy ukazujących się na portalach internetowych, w całym ubiegłym roku był rekordowy. Mimo to, zatrudnienie nie rośnie stosownie do dynamiki kreacji ofert pracy, wskazano.
„Oczekiwania pracodawców w niewielkim stopniu mogą być zaspokojone zasobami osób poszukujących zatrudnienia. Ponad 36% ankietowanych pracodawców z sektora przetwórstwa przemysłowego ma trudności ze znalezieniem pracowników o odpowiednich kwalifikacjach. W niektórych branżach, jak np. w firmach produkujących maszyny i urządzenia oraz w firmach instalujących i naprawiających je, brak fachowców sygnalizuje ponad 60% firm. Wprowadzany przez rządzących system benefitów dla najniżej zarabiających, podnoszenie płacy minimalnej i liczne świadczenia socjalne niezwiązane z wysokością dochodów beneficjenta, przy jednoczesnym zwiększaniu obciążeń podatkowych dla specjalistów, fachowców, ludzi o wyższych kwalifikacja, a więc również wyższych zarobkach, działa demotywująco i będzie pogłębiało braki kadrowe na polskim rynku pracy” – czytamy w raporcie.
„Stąd nie dziwią rosnące dysproporcje pomiędzy dynamiką zatrudnienia a dynamiką popytu na pracę wyrażonego liczbą ogłoszeń o wakatach. Dane pochodzące z badań koniunktury GUS wskazują na nieznaczną przewagę firm zamierzających w najbliższym czasie zredukować liczbę pracowników nad grupą tych firm, które planują powiększyć swe zasoby kadrowe. Prócz braku pracowników, dodatkowymi czynnikami utrudniającymi ich nabór jest utrzymująca się niepewność, pogarszająca się sytuacja finansowa firm i coraz bardziej pesymistyczne nastroje na temat sytuacji naszej gospodarki w najbliższej przyszłości” – podsumowało Biuro.
Źródło: ISBnews