Po przyspieszeniu wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw analitycy oczekują utrzymania się dwucyfrowych podwyżek w kolejnych miesiącach. Oznacza to, że presja płacowa wciąż się nasila, co grozi utrwaleniem się podwyższonej inflacji, wskazują ekonomiści.
Podkreślają też, że – wbrew oczekiwaniom – napływ uchodźców z Ukrainy nie zmniejszył jak dotąd znacząco siły negocjacyjnej pracowników w rozmowach płacowych. Napływ ten odpowiada też po części za dobre wyniki w zakresie zatrudnienia.
Jednocześnie dzisiejsze dane podtrzymują oczekiwania dalszego znaczącego zacieśnienia polityki pieniężnej, które doprowadzi do pewnego schłodzenia koniunktury w Polsce.
Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał dziś, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (w których liczba pracujących przekracza 9 osób) w marcu br. wzrosło o 12,4% r/r, zaś zatrudnienie w przedsiębiorstwach wzrosło o 2,4% r/r. Konsensus rynkowy to 10,5% wzrostu r/r w przypadku płac i 2,4% wzrostu r/r w przypadku zatrudnienia.
Poniżej przedstawiamy najciekawsze komentarze analityków:
„Na ten moment podtrzymujemy nasze prognozy stopniowego obniżenia dynamiki zatrudnienia, choć do lekko wyższego poziomu 1,5% r/r, jednocześnie podwyższyliśmy prognozę wzrostu wynagrodzeń w średnim okresie do 10,0% – 12% r/r” – ekonomiści Banku Ochrony Środowiska (BOŚ) Łukasz Tarnawa, Aleksandra Świątkowska
„Presja płacowa wciąż się nasila a pracownicy pozostają górą w negocjacjach płacowych z pracodawcami. Wzrost płac utrzymuje wciąż pewną przewagę nad wzrostem inflacji, co sugeruje że oprócz czynników geopolitycznych (tzw. putinflacji) inflację napędzają także czynniki wewnętrzne – rozgrzany rynek pracy” – analityk Banku Pekao Kamil Pogorzelski
„Silny popyt na pracę w otoczeniu wysokiej CPI i wysokich oczekiwań inflacyjnych najprawdopodobniej oznacza utrzymanie dwucyfrowej dynamiki płac w kolejnych miesiącach. Jednocześnie firmy są w stanie przerzucać rosnące koszty na konsumentów. Oznacza to nakręcanie się spirali cenowo-płacowej i utrwalenie wysokiej CPI mimo tarcz antyinflacyjnych” – ekonomiści ING Banku Śląskiego Rafał Benecki i Piotr Popławski
Poniżej przedstawiamy najciekawsze wypowiedzi ekonomistów in extenso:
„Wzrost wynagrodzeń przyśpieszył w marcu z 11,7 do 12,4%, mocno powyżej oczekiwań rynkowych (10,4%). Komunikat GUS wskazuje, że pensje rosły najszybciej w sektorze nieruchomości oraz branży informacyjnej. Słabsze wyniki obserwujemy w górnictwie oraz branży rolniczej. W kolejnych miesiącach wynagrodzenia będą rosnąć w dwucyfrowym tempie. Spodziewamy mocniejszych wyników w branży budowlanej i przemyśle oraz nieco słabszych w handlu i usługach. Osłabienie tempa wzrostu płac będzie efektem słabszej koniunktury. Obecnie wzrost wynagrodzeń jest niewiele wyższy od inflacji. Dynamika zatrudnienia wzrosła do 2,4%, nieznacznie powyżej oczekiwań rynkowych (2,3%). Miesięczny Indeks Koniunktury PIE i BGK wskazuje na stabilną sytuację na rynku pracy – chęć zwiększania zatrudnienia raportują przede wszystkim firmy budowlane. Coraz więcej uchodźców z Ukrainy znajduje zatrudnienie w Polsce. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej wskazuje, że od wybuchu wojny pracę w Polsce rozpoczęło ok. 70 tys. obywateli Ukrainy. Połowa uchodźców znalazła zatrudnienie przy pracach prostych i dorywczych. Ukraińcy znajdują także zatrudnienie w przemyśle (14,1 proc. nowozatrudnionych), usługach (10,3 proc.) oraz przy pracach biurowych (8,5 proc.)” – analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) Marcin Klucznik
„Dane dla przedsiębiorstw wskazują przede wszystkim wyraźnie na narastającą presję płacową w tym sektorze. Można sądzić, że także w innych obszarach gospodarki sytuacja wygląda podobnie. Wzrost przeciętnego wynagrodzenia o ponad 12.0%r/r widziany był w sektorze przedsiębiorstw ostatnio w czerwcu 2008 r., a więc w szczycie koniunktury i tuż przed wybuchem światowego kryzysu. W marcu br. polska gospodarka również jeszcze szybko rosła, ale w związku z wybuchem wojny w Ukrainie rewidowano już w dół prognozy na kolejne kwartały. Nie wzrost gospodarczy zatem był czynnikiem napędzającym wzrost płac. Była nim wysoka inflacja, której z kolei tak wysokie poziomy, jakie notowane są obecnie, widziane były w 2000 r. Wzrost przeciętnego wynagrodzenia o 12.4%r/r w marcu pozwolił wprawdzie jeszcze na jego realny wzrost, o 1.3%r/r, ale uległ już wyraźnej redukcji i coraz bardziej prawdopodobne jest, że przy dalej przyspieszającej inflacji notować będziemy wkrótce realne spadki wynagrodzeń. Na rynku pracy mamy oznaki niepokojących zjawisk i zapewne nie pozostanie to bez reakcji po stronie RPP. W maju należy spodziewać się kolejnej podwyżki stóp procentowych, która wynieść może w mojej ocenie 75pb” – główny ekonomista Banku Pocztowego Monika Kurtek
„W marcu zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 2,4%r/r, zgodnie z oczekiwaniami konsensusu i naszymi. Wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw zwiększyły się natomiast o 12,4%r/r, powyżej oczekiwań (10,4%r/r, ING 12,8%r/r). W obu przypadkach to również wyniki wyższe niż zanotowane w lutym (odpowiednio 2,3% i 11,7%r/r). Marcowe dane potwierdzają napiętą sytuację na rynku pracy. Badania ankietowe wskazują na wysoki popyt na pracowników, co skutkuje wysoką i przyspieszającą dynamiką wynagrodzeń. Wzrost wynagrodzeń na początku roku pozostaje wysoki, choć prawdopodobnie pod koniec 2021 nastąpiły przyspieszone wypłaty premii i nagród z uwagi na zmiany podatkowe w Polskim Ładzie. Jednocześnie w kwietniu w dużo większym stopniu powinny ujawnić się skutki wojny na Ukrainie na krajowy rynek pracy. Szereg branż, szczególnie budownictwo, notuje odpływ pracowników z Ukrainy, którzy wrócili bronić kraju. Wysoka dynamika zatrudnienia w marcu sugeruje, że są to jednak w dużej mierze urlopy, a nie odejścia z pracy. Efektywnie jednak zasób siły roboczej skurczył się. Jednocześnie struktura demograficzna uchodźców (kobiety z dziećmi i osoby starsze) nie pozwoli uzupełnić braków w szeregu kluczowych branż. Według ostatnich danych pracę podjęło około 70tys. uchodźców. Silny popyt na pracę w otoczeniu wysokiej CPI i wysokich oczekiwań inflacyjnych najprawdopodobniej oznacza utrzymanie dwucyfrowej dynamiki płac w kolejnych miesiącach. Jednocześnie firmy są w stanie przerzucać rosnące koszty na konsumentów. Oznacza to nakręcanie się spirali cenowo-płacowej i utrwalenie wysokiej CPI mimo tarcz antyinflacyjnych” – ekonomiści ING Banku Śląskiego Rafał Benecki i Piotr Popławski
„Wynagrodzenia wzrosły w marcu o 12,4%r/r – wyraźnie powyżej naszych oczekiwań i konsensusu prognoz (10,5%). Za niższym odczytem przemawiało osłabienie wskaźników koniunktury po wybuchu wojny na Ukrainie oraz efekty sezonowe. Oba czynniki okazały się dalece niewystarczające do sprowadzenia marcowego wzrostu płac poniżej wyśrubowanego odczytu z lutego (11,7% r/r). Oznacza to, że presja płacowa wciąż się nasila a pracownicy pozostają górą w negocjacjach płacowych z pracodawcami. Wzrost płac utrzymuje wciąż pewną przewagę nad wzrostem inflacji, co sugeruje że oprócz czynników geopolitycznych (tzw. putinflacji) inflację napędzają także czynniki wewnętrzne – rozgrzany rynek pracy. Wzrost stóp procentowych też nie zdołał dotąd wyraźnie ostudzić koniunktury. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw również okazało się większe o prognoz (2,4 vs 2,3%r/r). Wyjaśnienie jest takie samo jak w przypadku wynagrodzeń. Inwazja Rosji na Ukrainę osłabiła wprawdzie sentyment firm, co widać wyraźnie w ich oczekiwaniach co do zatrudnienia, ale nie przełożyło się to przynajmniej na razie na realną kondycję firm. Mimo szybkiego wzrostu płac są one wciąż skłonne zwiększać zatrudnienie. Sądzimy, że zacieśnienie polityki pieniężnej schłodzi skutecznie koniunkturę w Polsce, ale musimy na to poczekać, najpewniej do jesieni” – analityk Banku Pekao Kamil Pogorzelski
„Roczny wzrost wynagrodzeń kolejny miesiąc z rzędu przebija inflację. W marcu płace w sektorze przedsiębiorstw wzrosły o 12,4% r/r. Dużo powyżej oczekiwań (10,5% r/r). Jednocześnie mimo tak silnego wzrostu płac realnie jest to drugi najgorszy wynik od momentu wybuchu pandemii. Gdyby jednak uznać „sztuczność” wskaźnika inflacji i fakt nierównomiernego jej wpływu na różne grupy społeczne to można spokojnie wysnuć tezę, że dla indywidualnych gospodarstw domowych inflacja już dawno przebiła średni wzrost płac w przedsiębiorstwach. Wbrew też naszym oczekiwaniom wojna w Ukrainie i związany z nią napływ uchodźców do Polski nie zmniejszył znacząco siły negocjacyjnej pracowników w rozmowach płacowych z pracodawcami, choć może się okazać, że dane z marca mają zbyt krótki horyzont czasowy i dopiero w kwietniu będziemy obserwować wpływ wojny. Podobna sytuacja ma miejsce w zatrudnieniu, gdzie nie widać poważnego skoku wzrostu zatrudnienia. W marcu w przedsiębiorstwach pracowało o 2,4% więcej osób niż przed rokiem. Ponadprzeciętnie na tle ogólnego wyniku wybija się gastronomia i zakwaterowanie, co jest zjawiskiem sezonowym. W tych dwóch branżach zatrudnienie w marcu wzrosło o 10% w skali roku” – ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka
„Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w marcu wzrosło o 2,4% r/r wobec wzrostu o 2,2% r/r w lutym. Wynik ten ukształtował się powyżej naszej prognozy (2,0% r/r) oraz mediany prognoz w ankiecie Parkietu (2,2% r/r). Silniej wobec oczekiwań wzrosła także dynamika wynagrodzeń – do 12,4% r/r z 11,7% r/r w lutym (nasza prognoza 9,8%, mediana prognoz na poziomie 10,4% r/r). W marcu nie sprawdziło się nasze założenie o lekkim ujemnym wpływie migracji na wyniki zatrudnienia. Biorąc pod uwagę, że statystyki przeciętnego zatrudnienia i wynagrodzenia opierają się na umowach o pracę zakładaliśmy, że pomimo napływu uchodźców, bilans zatrudnienia na podstawie umowy o pracę może być ujemny (częściej osoby wyjeżdżające na Ukrainę, wieloletni pracownicy byli zatrudnieniu w oparciu o umowę o pracę, nie sądzimy natomiast aby obecnie uchodźcy łatwo uzyskiwali taką formę zatrudnienia). Być może, silniejszy wzrost dynamiki zatrudnienia w większym stopniu wynika z efektów bazy i notowanych jeszcze w marcu ograniczeń związanych z restrykcjami epidemicznymi. Na taką tezę mogłoby wskazywać np. solidne wzrosty zatrudnienia w zakwaterowaniu i gastronomii czy też w rekreacji i kulturze. Weryfikacja tej tezy będzie natomiast możliwa dopiero po publikacji danych dot. liczby pracujących w poszczególnych sekcjach, które będą weryfikowały czy wzrost przeciętnego zatrudnienia to efekt zwiększenia skali etatu czy też liczby osób zatrudnionych. Teoretycznie, lepsze wyniki zatrudnienia we wskazanych kategoriach mogłoby wskazywać właśnie na pozytywy efekt napływu uchodźców. Na obecnym etapie skłaniamy się jednak do efektu baz i wygasania wpływu pandemii biorąc pod uwagę równolegle spore wzrosty wynagrodzeń w tych sekcjach. Wzrost podaży pracy powinien natomiast mieć raczej wpływ obniżający dynamikę wynagrodzeń. Kolejna pozytywna niespodzianka w przypadku odczytu wynagrodzeń wskazuje na wyższą skalę rocznych podwyżek płac w firmach z początkiem 2022 r., która mogła przekroczyć 10% r/r. Choć wciąż można wskazywać na efekty branżowe (dynamiczny wzrost płac w górnictwie +30% r/r zapewne z tytułu przesunięć wypłat premii, pakiet mobilności podwyższający dynamikę płac w transporcie i magazynowaniu +19,6% r/r, czy też wspomniane odbicie płac w zakwaterowaniu i gastronomii +21,3% r/r oraz kulturze i rekreacji +14,7% r/r).Jednocześnie jednak stabilizacja podwyższonych dynamik wynagrodzeń w przemyśle (gdzie efekty bazy powinny lekko obniżać dynamikę płac), niewielki spadek dynamiki płac w handlu (pomimo przesunięć na kwiecień rocznych wypłat premii w sieci dyskontów) oraz postępujący dynamiczny wzrost wynagrodzeń w budownictwie (gdzie efekty ograniczeń podaży pracy są odczuwane najsilniej) wskazują na większą od naszych założeń siłę przetargową pracowników. Oczywiście ten wyraźnie mocniejszy punkt startowy dla krajowego rynku pracy wciąż nie daje jasnych odpowiedzi dot. perspektyw średnioterminowych, przy komplikującej się sytuacji gospodarczej po inwazji Rosji na Ukrainę. Z jednej strony negatywny szok podażowy (ceny surowców energetycznych i rolnych) może nasilać żądania płacowe pracowników (wyższe koszty utrzymania), z drugiej efekt silnego wzrostu kosztów firm i potencjalne problemy z przerzucaniem wyższych kosztów na finalne ceny dóbr i usług mogą przekładać się na ograniczenie aktywności przedsiębiorstw i w dłuższym okresie ograniczenie popytu na pracę (i osłabienie presji płacowej). Drugim skutkiem dla gospodarki wojny w Ukrainie jest kryzys uchodźczy i gwałtowny wzrost liczby migrantów w Polsce oraz osób wyjeżdżających z Polski (informacje z sektora budowlanego, transportowego). Nasilenie tych efektów, utrzymanie ich w dłuższym horyzoncie może powodować bardzo duże różnice sytuacji na rynku pracy w ujęciu sektorowym (większa podaż pracy w branżach usługowych vs niższa np. w budownictwie, czy transporcie), a efekt netto tych zmian jest obecnie niemożliwy do oszacowania, biorąc pod uwagę wciąż bardzo niepewną sytuację geopolityczną. Na ten moment podtrzymujemy nasze prognozy stopniowego obniżenia dynamiki zatrudnienia, choć do lekko wyższego poziomu 1,5% r/r, jednocześnie podwyższyliśmy prognozę wzrostu wynagrodzeń w średnim okresie do 10,0% – 12% r/r. Biorąc jednak pod uwagę powyższe wyzwania utrzymuje się wysoka niepewność dot. średnio- i długoterminowych prognoz. Ostateczny rozwój tej sytuacji będzie także bezpośrednio wpływał na perspektywy spożycia gospodarstw domowych. Choć statystyki rynku pracy notują bardzo wysokie poziomy na tle danych historycznych (w szczególności dane dot. wynagrodzeń), to gwałtowny wzrost inflacji CPI wciąż silnie ogranicza wzrost realnego funduszu płac” – ekonomiści Banku Ochrony Środowiska (BOŚ) Łukasz Tarnawa, Aleksandra Świątkowska
„Szybko rosnące ceny to efekt czynników zewnętrznych ale nie tylko. Inflacja cen usług pracochłonnych przyspieszyła w marcu do 11.8% r/r. Dzisiejsze dane o wynagrodzeniach w sektorze przedsiębiorstw (+12.4% r/r) sugerują, że szybko nie zwolni” – analitycy BNP Paribas Bank Polska na Twitterze
Źródło: ISBnews