Wrześniowy wynik sprzedaży detalicznej uplasował się dużo poniżej prognoz, a w ujęciu nominalnym był najsłabszy od lutego 2021 r., co może być wydarzeniem jednorazowym lub zapowiadać odwrócenie trendu ożywienia popytu konsumpcyjnego w polskiej gospodarce w br., szacują analitycy. Część ekonomistów ocenia, że gospodarstwa domowe ograniczają konsumpcję na rzecz odbudowy oszczędności, choć popyt na usługi pozostaje wysoki, co dzieje się kosztem towarów.
Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał dziś, że sprzedaż detaliczna (w cenach stałych) spadła o 3% r/r we wrześniu 2024 r. W ujęciu miesięcznym odnotowano spadek o 5,7%. We wrześniu 2024 r. spadek sprzedaży detalicznej r/r od-notowano w większości grup.
Zdaniem analityków, odpowiedź na pytanie, w jakim kierunku zmierza popyt konsumencki przyniosą kolejne miesiące, gdyż dotychczasowe dane makroekonomiczne, przy dodatniej i solidnej dynamice realnych dochodów nie dają odpowiedzi na załamanie sprzedaży detalicznej we wrześniu br., choć od lipca nastąpiło spowolnienie realnego wzrostu wynagrodzeń.
Ekonomiści podkreślają, że sprzedaż detaliczna odsezonowana we wrześniu br. w cenach stałych była niespotykanie niska, spadając o 6,7% m/m. Zdaniem ekonomistów Banku Pekao, jest to „wartością niespotykaną poza miesiącami, w których odgórnie zamknięto sklepy z uwagi na zachorowania na COVID-19. To tąpnięcie nie tylko unieważniło półtora roku powolnego ożywienia, ale cofnęło sprzedaż do końcówki 2019 r.”
Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) wskazał, że wskaźnik prognoz dotyczących przyszłego oszczędzania utrzymuje się od sierpnia na poziomie ponad 6 pkt – to najwyższe wartości w historii badania Szybki Monitoring (SM) NBP, a prognozy popytu na usługi konsumenckie pozostają wysokie – indeks wzrósł z 9 do 10 pkt.
Niektórzy analitycy oceniają, że konsumpcja prywatna we wrześniu była skumulowanym negatywnym efektem rosnącej inflacji od lipca na skutek zniesienia osłon cen energii i ciepła. Jak wskazują ekonomiści ING BSK, „wyższe rachunki za gaz i prąd po wycofaniu tarczy energetycznej od lipca br. pozostawiają mniej funduszy w budżetach gospodarstw domowych na inne wydatki”.
Ekonomiści zgodnie oceniają, że sprzedaż detaliczną we wrześniu mogła być pod wpływem również powodzi w południowo-zachodniej Polsce, ale skala wpływu może nie być wielka.
Wynik sprzedaży detalicznej we wrześniu skutkując wynikiem w okresie styczeń-wrzesień na poziomie +2,3% – zdaniem eksperta Konfederacji Lewiatan Mariusza Zielonki – jest wynikiem rozczarowującym. Według niego, dane za dziewięć miesięcy tej kategorii potwierdzają, że odbicie konsumpcji prywatnej ma bardzo umiarkowany przebieg w br. – daleki od „boomu konsumpcyjnego”. Jeśli sprzedaż detaliczna za miesiąc zgotuje nam kolejną taką niespodziankę, to Rada Polityki Pieniężnej zyska kolejny argument za luzowaniem polityki monetarnej, ocenił ekspert Lewiatana.
Część ekonomistów szacuje, że negatywne zaskoczenie sprzedażą detaliczną we wrześniu obniży oczekiwaną dynamikę wzrostu PKB w III kw. br i stanowi ryzyko dla realizacji prognozy wzrostu 3% r/r w całym bieżącym roku.
Poniżej przedstawiamy najciekawsze komentarze analityków:
„Gospodarstwa domowe ograniczają konsumpcję na rzecz odbudowy oszczędności. Od początku roku realne wynagrodzenia po wyrównaniu sezonowym wzrosły o 6,4%. W tym samym czasie sprzedaż detaliczna spadła o -3,5%. Badania koniunktury sugerują, że taka tendencja utrzyma się w najbliższych miesiącach. Wskaźnik prognoz dotyczących przyszłego oszczędzania utrzymuje się od sierpnia na poziomie ponad 6 pkt. – to najwyższe wartości w historii badania” – analityk, zespół makroekonomii Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) Dawid Sułkowski.
„Najbliższe miesiące pokażą, czy słaby wynik sprzedaży we wrześniu był zjawiskiem jednorazowym, czy początkiem trendu słabszej konsumpcji. W świetle dzisiejszych danych rewidujemy prognozę spożycia gospodarstw domowych w 3kw24 do 3,0%r/r z 3,8%r/r oczekiwanych wcześniej i w konsekwencji prognozę wzrostu PKB w ubiegłym kwartale do 2,5%r/r z 2,8%r/r wcześniej. Tym samym rosną ryzyka w dół dla prognozy wzrostu PKB o 3% w całym 2024” – ING BSK Adam Antoniak Leszek Kąsek
„Konsumpcja prywatna nas generalnie rozczarowywała na minus w ostatnich miesiącach, ale nigdy w skali podobnej do wrześniowego odczytu sprzedaży. Te dane nie mają sensu w kontekście tego, co wiemy o polskiej gospodarce i innych, znanych już danych z tego okresu. Wiemy bowiem, że nastroje konsumentów, jakkolwiek przeciętne, akurat wtedy się poprawiły, a dynamika realnych dochodów pozostaje wysoka. Nie doszło też do skokowego pogorszenia sytuacji na rynku pracy. Generalnie, w samym wrześniu nie pojawił się żaden nowy czynnik ekonomiczny wpływający na skłonność do konsumpcji oraz dostępne do wykorzystania zasoby. Skoro tak, to nasza uwaga musi kierować się w stronę czynników pozaekonomicznych i analogia z zamknięciem sklepów działa zaskakująco dobrze. Problem w tym, że nie mamy oczywistych i niekontrowersyjnych kandydatów” – analitycy Banku Pekao
Poniżej przedstawiamy najciekawsze wypowiedzi ekonomistów in extenso:
„Sprzedaż detaliczna we wrześniu spadła o 3,0% r/r po wzroście o 2,6% r/r w sierpniu, a dane były znacznie gorsze od oczekiwań (PKO: 1,4%; kons.: 2,3%). Wrześniowe dane znajdowały się pod negatywnym wpływem czynników kalendarzowych (jedna sobota mniej niż we wrześniu 2023 i mniejsza liczba dni handlowych ogółem). Dodatkowo, negatywnie na dynamikę roczną działał efekt wysokiej bazy statystycznej w sprzedaży paliw, związanej z „przedwyborczymi promocjami” na stacjach benzynowych. Szacujemy, że bez tych efektów jednorazowych sprzedaż we wrześniu znalazłaby się na lekkim plusie, nieco mniejszym niż przed miesiącem. Roczne spadki sprzedaży detalicznej we wrześniu miały dość szeroki charakter – realnie rosła tylko sprzedaż samochodów (+11,2% r/r), kosmetyków i farmaceutyków (+5,2% r/r) oraz w kategorii pozostałe, która jest zaburzona przez reklasyfikację dużego podmiotu na początku 2024.Sprzedaż paliw obniżyła się we wrześniu o 4,8% r/r po wzroście o 5,7% r/r w sierpniu. W ujęciu m/m sprzedaż paliw spadła o 8,4%, podczas gdy we wrześniu 2023 odnotowano nietypowy dla tego miesiąca wzrost o 1,7% m/m. Spadek sprzedaży żywności pogłębił się do -7,6% r/r z -0,4% r/r miesiąc wcześniej, szacujemy, że spadła też utajniona przez GUS dynamika pozostałej sprzedaży prowadzonej w niewyspecjalizowanych sklepach, która obejmuje największą sieć dyskontową. Naszym zdaniem wrześniowe dane malują zbyt pesymistyczny obraz kondycji polskiego konsumenta, chociaż najpewniej apetyt na wydatki w ostatnim czasie nieco osłabł, za sprawą spowolnienia realnego wzrostu wynagrodzeń. We wrześniu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło realnie o 5,2% r/r, co było najsłabszym wynikiem w tym roku. Popyt na usługi jest zapewne silniejszy niż popyt na towary, na co wskazują m.in. wydatki kartowe klientów PKO Banku Polskiego, czy dane Eurostat. Przeciętnie w 3q24 sprzedaż detaliczna wzrosła o 1,3% r/r, co oznacza silne hamowanie wobec dynamiki 4,5-5% odnotowanej w 1q i 2q24. Podtrzymujemy jednak ocenę, że skala hamowania konsumpcji ogółem będzie mniejsza, a jej fundamenty są nadal solidne. Pomimo spowolnienia, tempo wzrostu realnych wynagrodzeń jest na historycznie wysokim poziomie, a bezrobocie pozostaje rekordowo niskie. Obecny poziom nastrojów konsumentów też wskazywałby na silniejszy wzrost wydatków. Najpewniej obecnie wydatki te są jednak częściej kierowane na usługi, a nie towary” – analitycy PKO Banku Polskiego.
„W ujęciu nominalnym jest to najsłabszy wynik od lutego 2021 r. Trudno do końca zidentyfikować przyczynę tego tąpnięcia. Patrząc na poszczególne kategorie sprzedaży, czy to w ujęciu nominalnym, czy realnym, spadki w stosunku do sierpnia miały miejsce we wszystkich kategoriach poza pojazdami samochodowymi i motocyklami. Co więcej, spadki sprzedaży w poszczególnych kategoriach sprzedaży były stosunkowo wysokie, bo średnio przekraczały 6.0%. Być może tak nagłego zastopowania wydatków gospodarstw domowych należy upatrywać w powodzi, jaka nawiedziła południe Polski we wrześniu właśnie. Jeśli to jest faktycznie przyczyna, w kolejnych miesiącach statystyki powinny się istotnie poprawić. Nie ma bowiem aktualnie czynników makroekonomicznych, które mogłyby powodować tak istotne pogorszenie konsumpcji. Wrześniowe dane dotyczące sprzedaży detalicznej mocno negatywnie wpływają na jej dynamikę kwartalną. Wg moich szacunków mogła się ona znaleźć w okolicach 1.0-1.3%r/r, podczas gdy jeszcze w II kwartale br. wynosiła 4.8%r/r, a w I kwartale br. było to 5.0%r/r. Tym samym należy spodziewać się znacznie niższej dynamiki konsumpcji w III kwartale br. w porównaniu do tego co zanotowane zostało w poprzednich kwartałach. Również dynamika PKB może tym samym rozczarować” – główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek
„Zagadkowo zły wrzesień w handlu. Spodziewaliśmy się, że wrzesień b.r. nie był najlepszym miesiącem dla polskiego konsumenta – nasza prognoza sprzedaży detalicznej wynosiła 0% r/r, podczas gdy konsensus optymistycznie zakładał wzrost o ok. 2,5% r/r. Tymczasem sprzedaż tąpnęła o 3% r/r i jest to jedna z największych negatywnych niespodzianek w sprzedaży w historii. W istocie, te dane są zbyt złe, by były prawdziwe. Zanim przejdziemy do spekulacji, zrekapitulujemy dzisiejszy odczyt. Po pierwsze, sprzedaż w samym wrześniu spadła (po wyłączeniu czynników sezonowych i kalendarzowych) o 6,7% m/m, co jest wartością niespotykaną poza miesiącami, w których odgórnie zamknięto sklepy z uwagi na zachorowania na COVID-19. To tąpnięcie nie tylko unieważniło półtora roku powolnego ożywienia, ale cofnęło sprzedaż do końcówki 2019 r. Po drugie, słabo wypadły praktycznie wszystkie kategorie dóbr konsumenckich – ich dynamiki były często o kilka pkt. proc. niższe od naszych założeń. To czyni rozważania na temat mechaniki wrześniowego odczytu daremnymi. Paradoksalnie, jedyną kategorią, która minimalnie zaskoczyła na plus, była ta, o której wiedzieliśmy, że wypadnie źle, czyli sprzedaż tekstyliów, odzieży i obuwia (z winy wysokiej temperatury opóźniającej start jesiennych kolekcji). Konsumpcja prywatna nas generalnie rozczarowywała na minus w ostatnich miesiącach, ale nigdy w skali podobnej do wrześniowego odczytu sprzedaży. Te dane nie mają sensu w kontekście tego, co wiemy o polskiej gospodarce i innych, znanych już danych z tego okresu. Wiemy bowiem, że nastroje konsumentów, jakkolwiek przeciętne, akurat wtedy się poprawiły, a dynamika realnych dochodów pozostaje wysoka. Nie doszło też do skokowego pogorszenia sytuacji na rynku pracy. Generalnie, w samym wrześniu nie pojawił się żaden nowy czynnik ekonomiczny wpływający na skłonność do konsumpcji oraz dostępne do wykorzystania zasoby. Skoro tak, to nasza uwaga musi kierować się w stronę czynników pozaekonomicznych i analogia z zamknięciem sklepów działa zaskakująco dobrze. Problem w tym, że nie mamy oczywistych i niekontrowersyjnych kandydatów. Powódź miała naszym zdaniem zbyt mały zasięg i trwała zbyt krótko, żeby aż na taką skalę zmniejszyć konsumpcję. Poza tym, jej wpływ nie jest jednokierunkowy (robienie zakupów na zapas i na pomoc powodzianom, materiały budowlane, itp.). Nie możemy wykluczyć efektów psychologicznych, ale wątpimy w nie. Znacznie dotkliwszej powodzi z 2010 r. nie znajdziemy w danych o sprzedaży. Nadzwyczaj ciepła i słoneczna pogoda we wrześniu mogła zniechęcać do konsumpcji dóbr i zachęcać do konsumpcji usług, ale wrzesień 2024 r. był powtórką z poprzedniego roku i wówczas żadnego tąpnięcia sprzedaży nie było. GUS nie poinformował o jakichkolwiek problemach w gromadzeniu i przetwarzaniu danych, dlatego zakładamy, że wrześniowe dane są kompletne. Konkluzja będzie rozczarowująca dla Czytelników: nie wiemy, dlaczego wydarzyło się to, co się wydarzyło we wrześniu. Wiemy jednak, że taki wynik sprzedaży musi negatywnie wpłynąć na prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego. Po wrześniowej serii danych (z których wszystkie rozczarowały) rewidujemy nasz szacunek PKB w III kwartale z 3,2 do 2,8% r/r, co sugeruje, że również całoroczna średnia znajdzie się nieco poniżej 3%. Zakładamy, że większość spadku sprzedaży z września zostanie nadrobiona w październiku, ale niepewność co do tego jest znacząca” – analitycy Banku Pekao
„Sprzedaż detaliczna we wrześniu wyraźnie spadła. Gospodarstwa domowe ograniczają konsumpcję na rzecz odbudowy oszczędności. Firmy spodziewają się mniejszego zapotrzebowania na dobra trwałe w najbliższych kwartałach. Równocześnie popyt na usługi pozostaje wysoki. Sprzedaż detaliczna spadła we wrześniu o 3,0%r/r – wyraźnie poniżej oczekiwań (+2,3%). Dane pozbawione wahań sezonowych wskazują na silny spadek o 6,7%m/m. Konsumenci nadal wstrzymują się z zakupami dóbr trwałych – sprzedaż mebli oraz sprzętu RTV i AGD spadła o 8,0%r/r. Wynik obniżała też sprzedaż paliw (-4,8%r/r). Wyższa niż przed rokiem jest sprzedaż samochodów (+11,2%), podobnie farmaceutyków i kosmetyków (+5,2%). Badania koniunktury sugerują słabsze wyniki sprzedaży dóbr trwałych w najbliższych kwartałach. Przedsiębiorstwa ankietowane w Szybkim Monitoringu NBP prognozują niższy wzrost popytu w tej kategorii – w III kw. indeks spadł z 10 do 2 pkt. Firmy spodziewają się również słabszego wzrostu sprzedaży pozostałych towarów. Równocześnie prognozy popytu na usługi konsumenckie pozostają wysokie – indeks wzrósł z 9 do 10 pkt. Gospodarstwa domowe ograniczają konsumpcję na rzecz odbudowy oszczędności. Od początku roku realne wynagrodzenia po wyrównaniu sezonowym wzrosły o 6,4%. W tym samym czasie sprzedaż detaliczna spadła o -3,5%. Badania koniunktury sugerują, że taka tendencja utrzyma się w najbliższych miesiącach. Wskaźnik prognoz dotyczących przyszłego oszczędzania utrzymuje się od sierpnia na poziomie ponad 6 pkt. – to najwyższe wartości w historii badania” – analityk, zespół makroekonomii PIE Dawid Sułkowski.
„Nikt się nie spodziewał takiego obrotu sprawy. Sprzedaż detaliczna we wrześniu, zamiast oczekiwanego kolejnego wyniku na plusie, zanotowała w cenach stałych, ale też bieżących, spory spadek, odpowiednio o 3% i 2,2%. Zaczyna się realizować nasz scenariusz z początku roku, kiedy wskazywaliśmy, że boom konsumpcyjny w skali, w jakiej oczekuje rynek może nie nadejść. Po pierwszych dziewięciu miesiącach sprzedaż detaliczna urosła zaledwie o 2,3%. Oczywiście może się zdarzyć i pewnie jest też w tym część racji, że wydajemy pieniądze głównie na usługi, a nie produkty. Ten spadek może być też wynikiem zwiększania oszczędności. Te wyjaśnienia to zapewne ułamek całej układanki, której klocki obecnie ktoś na naszych oczach mocno wymieszał. Gdyby nie sprzedaż samochodów sprzedaż detaliczna zaliczyłaby znacznie poważniejsze spadki. Najmniej chętnie sięgaliśmy we wrześniu po zakup ubrań i tekstyliów. Wygląda na to, że ekstremalnie ciepły wrzesień odsunął w czasie okres przygotowywania się do zmiany garderoby. Jeśli sprzedaż detaliczna za miesiąc zgotuje nam kolejną taką niespodziankę, to Rada Polityki Pieniężnej zyska kolejny argument za luzowaniem polityki monetarnej” – główny ekonomista Lewiatana Mariusz Zielonka.
„Rozczarowujące dane o sprzedaży towarów w 3kw24 sugerują wyraźne osłabienie konsumpcji i wzrostu PKB w 3kw24. Rewidujemy w dół prognozę wzrostu PKB w 3kw24 do 2,5%r/r. Sprzedaż detaliczna towarów spadła we wrześniu o 3,0%r/r (konsensus: 2,6%), wobec wzrostu o 2,6%r/r w sierpniu. Dane oczyszczone z wpływu czynników sezonowych wskazują na spadek sprzedaży o 6,7%m/m. Jednym z głównych czynników słabego wyniku był głęboki spadek sprzedaży żywności (-7,6%r/r), co obniżyło roczne tempo wzrostu sprzedaży towarów o ok. 2pkt. proc. Wrzesień przyniósł dalszy wyraźny spadek rocznego tempa wzrostu sprzedaży aut (do 11,2%r/r z 15,7% w sierpniu), głównie z uwagi na bardzo wysoką bazę statystyczną. We wrześniu 2023 sprzedaż samochodów zwiększyła się o 11,6%m/m. Mieliśmy także powrót do wzorca sezonowego i spadek sprzedaży paliw w ujęciu m/m we wrześniu (-8,4%m/m). Wyjątkiem był ubiegły rok, kiedy niskie ceny skłaniały kierowców do zwiększonych zakupów, co wygenerowało wysoką bazę odniesienia (+1,7%m/m). Popyt na dobra trwałego użytku pozostał słaby, zwłaszcza na meble, RTV i AGD. Dzisiejsze dane wskazują, że sprzedaż towarów wzrosła w 3kw24 o ok. 1,3%r/r, wobec wzrostów o około 5%r/r w 1poł24. Dlatego szacujemy, że w ubiegłym kwartale wzrost konsumpcji wyhamował w okolice 3%r/r z 4,7%r/r w 2kw24. W naszej ocenie wciąż w solidnym tempie rosły wydatki na usługi, ale nie wystarczyło to do utrzymania tak wysokiej dynamiki konsumpcji jak w 1poł24. Słabszy wynik konsumpcji w ubiegłym kwartale wiążemy ze spowolnieniem nominalnego tempa wzrostu płac i odbiciem inflacji, co zredukowało wzrost realnych wynagrodzeń. Wyższe rachunki za gaz i prąd po wycofaniu tarczy energetycznej od lipca br. pozostawiają mniej funduszy w budżetach gospodarstw domowych na inne wydatki. Dodatkowym zaburzeniem dla sprzedaży detalicznej we wrześniu mogła potencjalnie być dotkliwa powódź w południowo-zachodniej Polsce. Najbliższe miesiące pokażą, czy słaby wynik sprzedaży we wrześniu był zjawiskiem jednorazowym, czy początkiem trendu słabszej konsumpcji. W świetle dzisiejszych danych rewidujemy prognozę spożycia gospodarstw domowych w 3kw24 do 3,0%r/r z 3,8%r/r oczekiwanych wcześniej i w konsekwencji prognozę wzrostu PKB w ubiegłym kwartale do 2,5%r/r z 2,8%r/r wcześniej. Tym samym rosną ryzyka w dół dla prognozy wzrostu PKB o 3% w całym 2024” – analitycy ING Bank Śląski Adam Antoniak, Leszek Kąsek.
„Dane o sprzedaży detalicznej za wrzesień 2024 r. potwierdzają, że w Polsce nie obserwujemy boomu konsumpcyjnego. Spadek zarówno w cenach stałych, jak i bieżących wskazuje na osłabienie dynamiki konsumpcji. Realny wzrost płac wyhamował, a inflacja nadal ogranicza wzrost siły nabywczej gospodarstw domowych, co wyraźnie widać w kategoriach takich jak odzież, meble czy żywność. Wzrost stopy oszczędności wśród Polaków może sugerować, że konsumenci są bardziej ostrożni i decydują się na gromadzenie oszczędności zamiast większych wydatków. To może tworzyć potencjał do przyszłego ożywienia konsumpcji, gdy inflacja spadnie. Na ten moment, jednak, dane te wskazują na utrzymującą się ostrożność w wydatkach, co może ograniczać dynamikę wzrostu gospodarczego w najbliższym czasie” – analitycy platformy inwestycyjnej Portu
„Wg danych GUS e-commerce odpowiada od jakiegoś czasu za ok. 8% całego handlu detalicznego. To w mojej ocenie skrzywiony obraz branży, a rozdźwięk między prezentowanymi liczbami a rzeczywistym stanem e-sprzedaży pogłębia się z każdym miesiącem, czyli każdym odczytem danych. Publikacja GUS pokazuje wyłącznie udział firm, dla których sprzedaż internetowa jest podstawową PKD, a w przypadku tych firm udział w rynku nie będzie istotnie rósł. Inaczej jest z liderami handlu (których badanie GUS nie obejmuje) deklarującymi udział online w swojej całkowitej sprzedaży na poziomie kilkudziesięciu procent. Dla przykładu LPP w 2023 r. deklarowało 27-proc. udział kanału online, a w samym drugim kwartale 2024 – 17 proc. wzrostu w tym obszarze. Dziś na online trzeba patrzeć szerzej, to część uniwersum omnichannel. Tego GUS w badaniu miesięcznym nie jest w stanie ująć. Jak zatem powinno się badać udział online? Realną alternatywą mogłoby być wprowadzenie jasnego wyodrębnienia sprzedaży opartej o platformy online w obrocie firm. To pozwoliłoby – przynajmniej w ujęciu rocznym – uchwycić także sprzedaż B2B. Ta dziś w ogóle nie jest brana pod uwagę a to przecież rynek kilkukrotnie większy niż segment B2C. Jednak to oznaczałoby dla przedsiębiorców kolejny obowiązek raportowy, których i tak już jest stanowczo za dużo” – mnaging partner w Univio Grzegorz Rudno-Rudziński
Źródło: ISBnews