8 na 11 badanych banków proponuje swoim klientom marżę poniżej 2%. To najlepszy dowód na to, że banki uatrakcyjniają oferty hipotek. Dodatkowo wśród ofert wybijają się propozycje kredytów ze stałym oprocentowaniem.
W kwietniu przeciętna proponowana przez banki marża kredytów mieszkaniowych wyniosła 1,94%. Ostatni raz z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w styczniu 2020 roku. Malejące marże to jedna z konsekwencji podwyżek stóp procentowych. Banki w ten sposób chociaż częściowo amortyzują rosnące oprocentowanie i konkurują o względy klientów.
Nie zmienia to jednak faktu, że górą pozostają rosnące stopy procentowe, które skutkują rosnącym kosztem kredytów. Dziś można oszacować, że rata przeciętnego długu jest lub lada moment będzie o około 70% wyższa niż była jeszcze we wrześniu ubiegłego roku. Przypomnijmy, że to miesiąc później, a więc w październiku 2021 roku rozpoczęty został cykl podwyżek stóp procentowych.
Możemy pożyczać coraz mniej
W związku z tym, że kredyty są droższe, topnieć zaczęła zdolność kredytową, czyli maksymalna kwota na jaką możemy się zadłużyć. Spadek, który zanotowaliśmy w najnowszym badaniu jest przede wszystkim pokłosiem wyższych stóp procentowych i zalecenia UKNF. Przypomnijmy – od kwietnia banki przy badaniu zdolności kredytowej poproszone zostały o uwzględnianie wyższego bufora na podwyżki stóp procentowych. Do tej pory był on na poziomie 2,5%, a obecnie wynosi 5%.
W konsekwencji trzyosobowa rodzina dysponująca dochodem na poziomie dwóch średnich krajowych jeszcze we wrześniu 2021 roku mogła otrzymać od banku propozycję kredytu w wysokości 700 tys. złotych. Obecnie, jeśli uwzględnimy rosnące oprocentowanie hipotek czy zmieniający się poziom wynagrodzeń, ta sama rodzina powinna mieć możliwość zadłużenia się na około 460 tys. złotych.
Oferty w poszczególnych bankach mogą się wyraźnie różnić, a wszystko zależy od indywidualnie kalkulowanej zdolności kredytowej. Na największy kredyt nasza przykładowa rodzina może liczyć w kwietniu w Credit Agricole oraz Santanderze – wynika z ankiet przesłanych przez te banki w kwietniu. Z drugiej strony najmniejszy dług (około 400 tys. złotych) naszej przykładowej familii zaproponowały w bieżącym miesiącu ING i Citi Bank Handlowy.
Niektórzy kupują spokój ducha
W obliczu rosnących stóp procentowych, a tym samym podwyżek rat kredytów nie powinno dziwić rosnące zainteresowanie kredytami ze stałym oprocentowaniem. Donoszą o tym same banki jednocześnie rozwijając swoje propozycje. Obecnie w ofercie kredytobiorcy mogą znaleźć hipoteki ze stałym oprocentowaniem na 5, 7, a nawet 10 lat.
Trzeba przy tym pamiętać, że wybierając pomiędzy kredytem ze stałym i zmiennym oprocentowaniem nie mamy pewności który z nich będzie ostatecznie korzystniejszy. To okaże się dopiero po latach. Co do zasady jeżeli stopy procentowe będą wyższe niż obecnie przewidują prognozy, to wtedy właściciel kredytu ze stałym oprocentowaniem zaoszczędzi. Natomiast jeśli będzie odwrotnie, czyli koszt pieniądza będzie niższy niż dziś wynika z prognoz, to mniej na obsługę kredytu wyda posiadacz oferty ze zmiennym oprocentowaniem.
Można jednak powiedzieć, że wybierając kredyt ze stałym oprocentowaniem kupujemy w pewien sposób spokój ducha, że nasza rata nie wzrośnie nagle przez co najmniej kilka lat. I to bez względu na decyzje podejmowane przez RPP. Za to bezpieczeństwo przeważnie trzeba dodatkowo zapłacić (rata przynajmniej w pierwszych miesiącach spłaty jest wyższa). Takie rozwiązanie zdecydowanie polecane jest jednak osobom zaciągającym kredyt na granicy zdolności kredytowej lub tym, których rata kredytu stanowi sporą część domowego budżetu.
Przyszłość hipotek
Bieżące przewidywania sugerują, że stopy procentowe pójdą jeszcze w tym roku w górę. Potwierdza to również sam prezes NBP. Jednak w przyszłym roku według prognoz można prawdopodobnie spodziewać się spadku stóp procentowych. Tak przynajmniej sugerują dziś dostępne prognozy.
Gdyby wziąć pod uwagę te deklaracje jak i przewidywania wynikające z kontraktów terminowych oraz ich bezpośrednie przełożenie na poziom WIBOR, to można się spodziewać, że za kilka miesięcy oprocentowanie kredytów hipotecznych uwzględniające marżę i WIBOR dojdzie do poziomu ponad 8%. Jednak te same przewidywania pokazują, że w przyszłym roku kredytobiorcy powinni zacząć odczuwać ulgę w postaci spadków rat kredytów.
Z punktu widzenia zainteresowania hipotekami ciekawa zmiana czeka nas pod koniec maja. Wtedy uruchomiony zostanie program gwarancji kredytowych – znany też pod nazwą „kredyt bez wkładu własnego”. Nie zmienia to faktu, że liczba nowych umów kredytów mieszkaniowych będzie w 2022 roku wyraźnie niższa niż była w roku poprzednim. Co najmniej część tej przestrzeni zagospodarują inwestorzy indywidualni oraz fundusze inwestycyjne. Tych pierwszych do inwestowania w mieszkania skłaniać mogą szybko rosnące stawki czynszów najmu oraz poszukiwanie ochrony przed inflacją. Dla dużych funduszy budujących portfele mieszkań na wynajem kluczowe mogą się okazać spodziewane efekty migracji, które już dziś powodują wzrost stawek za wynajem, co w dalszej perspektywie może przełożyć się na wzrost cen mieszkań.
Źródło: HRE Investments / Bartosz Turek, Oskar Sękowski