Polska branża bukmacherska chce rozmawiać „ze wszystkimi, którzy mogą kształtować rzeczywistość i przyszłość legalnej branży” na temat zmian legislacyjnych mających na celu ograniczenie szarej strefy, która obecnie zajmuje nawet do 60% rynku liczone obrotem, poinformował prezes zarządu Polskiej Izby Gospodarczej Branży Rozrywkowej i Bukmacherskiej Adam Lamentowicz. Z kolei Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) apeluje o rozpoczęcie dialogu w celu opracowania wspólnie z branżą mapy zmian legislacyjnych, ale też działań wykonawczych, dodał wiceprezes FPP Arkadiusz Pączka.
Polska branża bukmacherska stoi przed wielkimi wyzwaniami, o których w obliczu nadchodzących wyborów parlamentarnych jest coraz głośniej. „Ale nasze postulaty i analizy nie mają barw politycznych. Rozmawiamy ze wszystkimi, którzy mogą kształtować rzeczywistość i przyszłość legalnej branży” – powiedział Lamentowicz, cytowany w komunikacie.
Jak podkreślono w informacji, dla polskiej branży bukmacherskiej wrzesień stał pod znakiem spotkań, kongresów, raportów, analiz i rozmów na szczycie. Federacja Przedsiębiorców Polskich zaprosiła wiceministra finansów Artura Sobonia, szefa Krajowej Administracji Skarbowej Bartosza Zbaraszczuka, przedstawicieli branży bukmacherskiej i pozostałych interesariuszy do rozmowy, w której efekcie politycy i przedstawiciele biznesu wypracowywali wspólne rekomendacje i wnioski przekazane stronie rządowej. W Zakopanem podczas II Europejskiego Kongresu Sportu i Turystyki branża rozmawiała z politykami o obecnym stanie prawnym i niezbędnych reformach. Również w Karpaczu, gdzie odbywało się XXXII Forum Ekonomiczne, jednym z istotnych elementów była rozmowa o tym, w jakim kierunku powinna iść branża. Podczas inauguracji Fundacji Dobry Rząd duże zainteresowanie budziły rozważania, jak zwiększyć wpływy do budżetu z tytułu zakładów bukmacherskich. Ważnym elementem rozmów o przyszłości branży jest głos Totalizatora Sportowego. Państwowa spółka również walczy o dostosowanie przepisów do dzisiejszych realiów.
„Jeśli będziemy działać mądrze i zgodnie z wypracowanymi rozwiązaniami, to w Polsce na zmianach w prawie dotyczącym branży bukmacherskiej nikt nie straci, a zyskać można bardzo wiele” – podkreślił Lamentowicz, który z ramienia PIGBRiB brał udział we wszystkich wymienionych wydarzeniach.
„Polski sport będzie mógł liczyć na jeszcze większe wsparcie sponsorskie. Społeczeństwo zyska na setkach milionów dodatkowych wpływów do budżetu. Legalni bukmacherzy będą konkurencyjni w zestawieniu z ogromną szarą strefą. Politycy, niezależnie od reprezentowanej opcji, będą mieli dodatkowe środki na realizację obietnic wyborczych. A na dodatek gracze będą bardziej bezpieczni po przejściu z będącej poza kontrolą szarej strefy do legalnych podmiotów” – dodał.
Pączka podkreślił, że jako reprezentatywna organizacja pracodawców w Radzie Dialogu Społecznego, opiniująca co roku projekt budżetu Państwa, FPP szczególną uwagę przykłada do aspektu szarej strefy w Polsce.
„Jest to niezrozumiałe, że mając na względzie dane z rynku czy raporty branżowe, rząd nie podejmuje działań w kontekście wdrożenia pewnych rozwiązań i to nie tylko ustawowych. Apelujemy zatem o rozpoczęcie dialogu w tym zakresie i opracowanie wspólnie z branżą mapy zmian legislacyjnych, ale też działań wykonawczych. Będzie to nie tylko z korzyścią dla budżetu państwa ale też da jasny sygnał dla graczy czy potencjalnych inwestorów w tej branży w naszym kraju. Doświadczenia z innych krajów pokazują, że tych korzyści jest dużo więcej. Jako Federacja Przedsiębiorców Polskich zobowiązujemy się do rozpoczęcia dialogu z resortem finansów tuż po wyborach, tak aby przyjąć w duchu dialogu pewną propozycję ścieżki zmian dla branży. Rządzący muszą w końcu dać sobie szansę, żeby odpowiednio zarobić na branży bukmacherskiej” – stwierdził wiceszef FPP.
Przedstawiciele branży podkreślają, że obecne ustawodawstwo było tworzone w 1992 roku, kiedy świat wyglądał zupełnie inaczej: nie było internetu, który sprawił, że w branży bukmacherskiej granice państw niejako przestały istnieć. To niesie ze sobą zagrożenia.
„Aż 57% polskich graczy przyznaje, że nie gra tylko u legalnych bukmacherów. Ta szara strefa została nieco przyhamowana w wyniku poprawek przyjętych w 2017 roku, jednak teraz pozytywna tendencja znacznie wyhamowała, a legalny rynek przestał rosnąć. Dziś, według raportu firmy H2Gambling, często cytowanej przez regulatora, ponad 1,2 mln Polaków regularnie korzysta z oferty nielegalnych operatorów w Polsce. Takie osoby nie są odpowiednio chronione przez prawo, ich środki nie zawsze są bezpieczne. A na dodatek regulator na podmiotach nie posiadających polskiej licencji nie jest w stanie wymóc żadnych niezbędnych procedur, chociażby tych dotyczących odpowiedzialnego grania. A przecież ludzie chcą być bezpieczni i chcą wspierać polski sport oraz budżet ze swoich podatków. Legalnym bukmacherom bardzo zależy na tym, żeby móc jeszcze mocniej zaangażować się w sponsoring naszego sportu, a warto zaznaczyć, że już dziś są jego kluczowym mecenasem. Żeby móc zrobić kolejny krok, trzeba jednak zrównać konkurencyjność legalnych bukmacherów i szarej strefy” – wskazał Lamentowicz
Legalne podmioty na naszym rynku musza płacić podatek w wysokości 12% od obrotów, co było normą 31 lat temu, kiedy było tworzone polskie ustawodawstwo dotyczące zakładów wzajemnych. Obecnie jednak świat i Europa dostrzegły konieczność zmian w prawie podatkowym, żeby walczyć z szarą strefą i mieć wpływ na to, jak działa ta branża. Przede wszystkim do przeszłości należy pobieranie daniny od każdej obstawionej kwoty (od obrotu). W Europie tylko 6 krajów ma podatek od zakładów bukmacherskich w oparciu o przychód – Polska 12%, Portugalia 8%, Niemcy 5%, Chorwacja 5%, Austria 2% i Irlandia 2%. Najskuteczniejszym rozwiązaniem jest podatek od GGR, czyli marży brutto, wynoszący w krajach UE przeważnie między 15 a 35% (średnio dla EU to 22%). On sprawia, że gracze nie są finansowo „karani” za legalną grę – ich wygrane mogą być zbliżone do tych oferowanych przez podmioty z szarej strefy, co skutkuje migracją klientów do strefy legalnej bez zwiększania popytu, wyjaśniono w materiale.
„Są jednak rozwiązania, które zwiększą bezpieczeństwo graczy i nie wymagają zmian w prawie. Te można by wprowadzić od ręki. Załóżmy Hazardowy Fundusz Gwarancyjny. To element uwiarygodnienia wszystkich legalnych podmiotów pod jednym parasolem. Wszyscy opłacają swoje zezwolenia do Ministerstwa Finansów. Połączmy te środki z odpowiednimi zabezpieczeniami po stronie Totalizatora Sportowego i stwórzmy jeden duży fundusz hazardowy, na wzór Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. On da pewność, że środki u legalnych bukmacherów są bezpieczne i zwróci uwagę klientów na fakt że często nieświadomie grają u nielegalnego bukmachera” – zaapelował Lamentowicz.
W Szwecji po zmianach legislacyjnych (stawka podatku od GGR wynosi tam 18%), wpływy z podatku od gier od zakładów wzajemnych wzrosły w 2020 r. ponad 3-krotnie względem 2018 r. (302,1%). Bułgaria w 2014 r. wprowadziła podatek od GGR o stawce 20% i wpływy z tytułu tego podatku w 2021 r. wzrosły aż o 751,4% względem roku 2014 r. i rynek rośnie stale 50% rocznie. To tylko początek długiej listy dowodów na skuteczność tej metody ograniczania szarej strefy, podkreśla Izba.
Źródło: ISBnews