Oskarżenia Donalda Trumpa wobec Chińczyków o rozprzestrzenianie wirusa Covid-19 martwią inwestorów, ponieważ przywołują obawy o nową wojnę handlową. Dziś sygnałem do poprawy nastrojów mogą być rosnące ceny ropy. Po południu poznamy natomiast nowe odczyty z amerykańskiej gospodarki.
Słabszy początek tygodnia na giełdach dał się wczoraj odczuć także na GPW. Indeks WIG20 zniżkował 2,91%, mWIG40 1,32%, a sWIG 0,71%. Taki rozkład sił pomiędzy dużymi i małymi spółkami sugeruje, że po raz kolejny za spadki odpowiedzialny był odpływ kapitału zagranicznego, co związane było bezpośrednio z pogorszeniem się nastrojów na większości rynków rozwiniętych. Chińsko-amerykańska wojna handlowa, która wzbudzała obawy inwestorów przed okresem pandemii, ponownie dała o sobie znać. Wszystko za sprawą zeszłotygodniowych oskarżeń Donalda Trumpa wobec Chin o odpowiedzialność za stworzenie i rozprzestrzenianie wirusa Covid-19. USA zagroziły stronie chińskiej ponownym wprowadzeniem ceł, a biorąc pod uwagę, jak poprzednio rozgrywały się potyczki na linii Waszyngton-Pekin, na odpowiedź nie będzie trzeba zapewne długo czekać. Póki co wszystko sprowadza się do oskarżeń i deklaracji, jednak dla inwestorów stanowi to wystarczający argument do wyprzedaży.
Dla słabszego początku miesiąca nie bez znaczenia była również kwestia techniczna. W ostatnich dniach kwietnia na większości giełd zostały wyznaczone sześciotygodniowe maksima, a w takiej sytuacji wystarczy nawet niewielki pretekst, aby doszło do realizacji zysków. Dzisiejsza sesja na giełdach azjatyckich może jednak sugerować, że apetyt na bardziej ryzykowne aktywa szybko powróci na parkiet. Przy braku sesji na giełdach w Tokio, Szanghaju i Seulu, pozostałe indeksy zyskały pomiędzy 0,2% a 1,8%.
Notowania kontraktów terminowych na niemiecki DAX sugerują, że inwestorzy oczekują dziś wzrostów na parkietach w Europie. Pozycje klientów CMC Markets na kontraktach CFD na ten indeks potwierdzają te oczekiwania. 59% z nich posiada obecnie otwarte pozycje na wzrost, a ich wartość wzrosła dziś o dodatkowe 5 pkt. proc. Zaskakująco natomiast wygląda sytuacja w przypadku kontraktów CFD na WIG20. Tu wyraźnie dominują pozycje spadkowe, które posiada obecnie 65% inwestorów.
Widać, że w dłuższej perspektywie inwestorzy obawiają się słabości giełd krajów rozwijających się. W krótkiej natomiast kluczowa może być sytuacja techniczna na wykresie WIG20. Wczorajsze notowania zakończyły się na poziomie 1600 pkt., stanowiącym zarówno psychologiczne wsparcie, jak i dolny rejon ograniczenia kwietniowej konsolidacji w zakresie 1570-1670 pkt. Można więc odnieść wrażenie, że inwestorzy po „krótkiej stronie rynku” oczekują, że przed ewentualnym odbiciem rynek osunie się jeszcze niżej, w okolice wcześniejszych wsparć.
Dziś pozytywów można doszukiwać się w rosnących cenach ropy naftowej. Sugerują one, że inwestorzy widzą perspektywę wzrostu popytu na ten surowiec, a tym samym mają nadzieję na szybkie znoszenie ograniczeń i uwalnianie kolejnych gospodarek. To właśnie doniesienia na ten temat będą kluczowe w najbliższych dniach. Stan całkowitego paraliżu gospodarczego w opinii inwestorów nie może trwać zbyt długo, a sygnały o zmniejszaniu restrykcji, płynące m.in. z Włoch i Hiszpanii, potwierdzają te oczekiwania.
Źródło: ISBnews / Maciej Leściorz, CMC Markets