Niemal 3/4 (73%) pracujących Polaków deklaruje, że kontynuowałoby pracę zawodową, gdyby otrzymywało świadczenie w postaci Bezwarunkowego Dochodu Podstawowego, wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE). Instytut wyliczył, że wprowadzenie takiego świadczenia – nierealizowanego jeszcze nigdzie na świecie – w wysokości 1200 zł miesięcznie dla osób w wieku produkcyjnym oraz 600 zł miesięcznie dla osób w wieku przedprodukcyjnym kosztowałoby 376 mld zł rocznie.
Tymczasem w 2018 r. łączna wartość wydatków socjalnych na zabezpieczenie i pomoc społeczną w Polsce wyniosła 343 mld zł (w tym 229 mld zł – na renty i emerytury, 54 mld zł – na świadczenia dla rodzin i dzieci w Polsce).
„Bezwarunkowy Dochód Podstawowy – nazywany jest również Bezwarunkowym Dochodem Gwarantowanym lub obywatelskim. W ten sposób określa się świadczenie pieniężne, jakie mogłoby być wypłacane przez państwo każdemu obywatelowi niezależnie od wykonywania przez niego pracy, wysokości dochodu czy poziomu zamożności. Wypłata takiego świadczenia miałaby na celu zaspokojone podstawowych potrzeb każdego człowieka” – czytamy w raporcie pt. „Bezwarunkowy Dochód Podstawowy. Nowy pomysł na państwo opiekuńcze?”
Bezwarunkowego Dochodu Podstawowego nie realizuje żadne państwo świata. Jednak jest to rozwiązanie coraz częściej dyskutowane w kontekście wyzwań, przed jakimi stoi obecnie funkcjonujący system państwa opiekuńczego, wskazał Instytut.
„Do wyzwań tych należą m.in. luki w dostępie do świadczeń socjalnych związane z pracą na podstawie tzw. elastycznych form zatrudnienia, niska trwałość zatrudnienia związana ze zmieniającym się zapotrzebowaniem na kwalifikacje pracowników, a także związana z tym konieczność zmiany lub podnoszenia kwalifikacji w cyklu trwania życia jednostki. Dochód podstawowy miałby odpowiadać na te wyzwania i ewentualne luki obecnie funkcjonującego systemu zabezpieczeń i pomocy społecznej poprzez zapewnienie wypłaty świadczenia każdej osobie bez konieczności wykazywania faktu spełnienia jakichkolwiek warunków” – wskazano w raporcie.
PIE przyznaje, że sfinansowanie programu Bezwarunkowego Dochodu Podstawowego wymagałoby rezygnacji ze znacznej części obecnych wydatków socjalnych, wyraźnego podwyższenia podatków płaconych przez osoby fizyczne i firmy, bądź też znacznego wzrostu zadłużenia.
„Koszt realizacji programu przy założeniu świadczeń w wysokości 1200 zł dla osób w wieku produkcyjnym oraz 600 PLN dla dzieci wyniósłby 376 mld zł rocznie. Dla porównania w 2018 r. łączna kwota wydatków na cały system zabezpieczeń i pomocy społecznej wyniosła 343 mld zł, z czego 229 mld zł stanowiły wydatki na renty i emerytury zaś 114 mld zł na pozostałe formy wsparcia i pomocy socjalnej” – czytamy dalej w materiale.
Jak podał PIE, połowa Polaków w wieku 18-64 lat (51%) poparłaby wprowadzenie w Polsce Bezwarunkowego Dochodu Podstawowego. Poparcie to znacznie spada, gdy uwzględni się konkretne możliwości finansowania dochodu podstawowego. Osiągnęłoby ono poziom 30%, gdyby jego finansowanie wymagało znacznego wzrostu podatków, 28% – gdyby finansowanie wymagało rezygnacji z części usług i świadczeń socjalnych oraz 24% – gdyby finansowanie wymagało wzrostu zadłużenia Polski.
Jednocześnie 87% Polaków nigdy nie słyszało o Bezwarunkowym Dochodzie Podstawowym.
„Argumenty przemawiające za dochodem podstawowym odnoszą się przede wszystkim do przypuszczenia, że świadczenie takie, przysługujące powszechnie i bez żadnych warunków, zapewniłoby wsparcie socjalne wszystkim potrzebujących. Zwolennicy dochodu podstawowego argumentują również, że takie rozwiązanie zachęciłoby osoby nieaktywne zawodowo do podjęcia pracy przez zniesienie jakichkolwiek warunków związanych z przysługiwaniem świadczenia. Wskazuje się również, że rozwiązanie takie zwiększyłoby innowacyjność jednostek i skłoniłoby do częstszego podejmowania ryzyka, przyczyniając się tym samym do wzrostu poziomu przedsiębiorczości” – napisano także w raporcie.
Argumenty przemawiające przeciwko dochodowi podstawowemu odnoszą się przede wszystkim do braku możliwości sfinansowania takiego rozwiązania. Wskazuje się, że zapewnienie powszechnego świadczenia na wystarczająco wysokim poziomie doprowadziłoby do znacznego wzrostu opodatkowania, co w efekcie spowolniłoby rozwój gospodarczy. Podnosi się również argument, że takie świadczenie ograniczyłoby aktywność zawodową osób pracujących, które mogłyby rezygnować z pracy zawodowej. Wskazuje się również na brak możliwości zapewnienia powszechnego świadczenia w wystarczającej wysokości dla osób o szczególnych potrzebach, na przykład osób z niepełnosprawnościami, podał Instytut.
„Nasze badanie pokazało dużą rozbieżność między tym, co w kwestii pracowitości i odpowiedzialności myślimy o sobie, a co o innych. Wierzymy, że pomimo otrzymywania gwarantowanego świadczenia od państwa będziemy nadal pracować, ale tylko co piąty z nas wierzy, że taką samą postawę będzie miał jego sąsiad czy współpracownik. Możliwość ograniczenia aktywności zawodowej osób pracujących jest jednym z głównych argumentów podnoszonych przez przeciwników dochodu podstawowego. Z drugiej strony, jego zwolennicy wierzą, że zniesienie jakichkolwiek warunków otrzymywania takiego świadczenia daje poczucie bezpieczeństwa i może zachęcić osoby nieaktywne zawodowo do podjęcia pracy” – skomentowała analityczka zespołu strategii w PIE Paula Kukołowicz, cytowana w komunikacie poświęconym raportowi.
Źródło: ISBnews