Wczorajsza publikacja minutes z ostatniego posiedzenia Fed była mocno wyczekiwana przez uczestników rynku. Chociaż minutes nie sprostało jastrzębim oczekiwaniom, to ostateczna reakcja rynku jest zdecydowanie jastrzębia. Dolar umacnia się podczas dzisiejszej sesji, a kontrakty i indeksy giełdowe kontynuują spadki. Czy można w takim razie być pewnym, że Fed faktycznie zdecyduje się na mniejsze podwyżki stóp procentowych?
Minutes Fed pokazało, że Fed martwi się w tym momencie przede wszystkim inflacjom. W samym protokole słowo inflacja padło ponad 100 razy, co jest absolutnym rekordem! Fed nie widzi jeszcze wyraźnych sygnałów spowolnienia inflacji, choć jednocześnie wskazuje, że efekty zacieśniania prędzej czy później będą widoczne w danych makroekonomicznych. Z drugiej strony obserwujemy wyraźny spadek udzielanych kredytów czy spadek transakcji na rynku nieruchomości, więc przynajmniej na tym rynku widać spowolnienie. Niemniej zdaniem Fedu nie widać jeszcze efektów zacieśniania, dlatego potencjał do dalszych podwyżek jest dosyć spory. Z drugiej strony Fed wskazuje, że musi zacząć badać skutki podwyżek i jednocześnie większość członków wyraziła zaniepokojenie, że Fed może zacieśnić mocniej niż jest to wymagane. Jeżeli doszłoby do takiej sytuacji, to Fed jednocześnie zacząłby ciąć szybciej niż wskazuje na to rynek. Jednocześnie sam Fed wskazuje, że w pewnym momencie będzie musiał zwolnić z podwyżkami.
Czy takie spowolnienie jest możliwe już od września? Bardzo możliwe! Fed zakłada, podobnie jak rynek, że stopy procentowe dojdą w tym roku do poziomu 3,5%. W takim wypadku Fed musiałby podnieść jeszcze stopy o 100 punktów bazowych. Trudno oczekiwać, żeby zrobił to w ruchach na poziomie 75 pb oraz następnie 25 pb, zostawiając jedno posiedzenie bez decyzji. Powinniśmy liczyć raczej na trzy ruchy na poziomie 50 pb oraz dwóch podwyżek o 25 pb w listopadzie oraz grudniu. Taki cykl zacieśniania mógłby być lekko negatywny dla dolara, gdyż wcześniej spekulowano, że Fed mógłby osiągnąć w tym roku nawet 4%. Tego nie widzi jednak rynek, gdyż kontrakty wyceniają szczyt na przełomie 2022 i 2023 roku i następnie pełne jedno cięcie o 25 punktów bazowych w pierwszej połowie roku.
Trudno teraz odczytać perspektywy jakie niesie ze sobą Fed. Z drugiej strony dolar nie ma za bardzo alternatywy, w szczególności, że euro jest narażone na kryzys energetyczny w okresie jesienno-zimowym. Właśnie przez to nie można wykluczyć ponownego przetestowania parytetu. Z drugiej strony, jeśli Europa otrząśnie się z tych problemów, a Fed faktycznie zacznie zwalniać z podwyżkami, pod koniec tego roku powinniśmy już doświadczyć wyznaczenia nowego trendu wzrostowego na EURUSD. Jednak do końca tego roku euro pozostanie prawdopodobnie pod presją, podobnie jak polski złoty.
Przed 10:00 za dolara płacimy 4,6437 zł, za euro 4,7174 zł, za funta 5,5840 zł, za franka: 4,8703 zł.
Źródło: XTB / Michał Stajniak, Starszy Analityk Rynków Finansowych