Odwiedzalność sklepów w kraju spadła o 30% r/r w lipcu 2020 r., wynika z danych Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług (ZPPHiU). Według związku, mimo że od rozluźnienia kwarantanny upłynęło już sporo czasu, ruch w galeriach nadal jest daleki od tego sprzed pandemii, a sklepy notują dużo niższe statystyki co do liczby odwiedzin.
W analizie wzięto pod uwagę okres między 1 a 31 lipca 2020 vs. 1 a 31 lipca 2019 r. (spadek o 30% r/r) , a także w dniach handlowych między 20 a 25 lipca 2020 vs. 22 a 27 lipca 2019 r. (spadek o 25% r/r).
„Choć centra handlowe są ponownie otwarte po lockdownie już trzy miesiące, rzeczywistość, w jakiej funkcjonujemy jest daleka od tej sprzed wybuchu epidemii. Podsumowanie pierwszego wakacyjnego miesiąca funkcjonowania sklepów w nowej sytuacji wypada niezwykle pesymistycznie. Nadal obserwujemy ogromne spadki odwiedzalności w sklepach, a co za tym idzie wciąż wysokie są spadki sprzedaży. W obliczu coraz większego przyrostu zakażeń w kraju, musimy się liczyć z tym, że ze względów bezpieczeństwa ograniczenia korzystania ze sklepów czy przestrzeni publicznych w galeriach znowu zostaną zaostrzone. Do poprawy tego bezpieczeństwa bez wątpienia przyczyniłby się powrót do niedziel handlowych, który pozwoliłby na bardziej równomierne rozłożenie ruchu w centrach i podniesienie poziomu komfortu klientów związanego z dystansem społecznym. Dlatego jako Związek postulujemy o przywrócenie niedziel handlowych, a tym samym rozładowanie ruchu klientów z 6 do 7 dni, co odpowiednio wpisuje się w rządowy program działań przeciwdziałających rozwoju epidemii” – podsumował dane zarząd ZPPHiU, cytowany w komunikacie.
„Musimy oczywiście pamiętać i brać pod uwagę komfort pracowników. Uruchomienie z powrotem niedziel handlowym nie mogłoby w jakikolwiek sposób naruszać zasad zawartych w kodeksie pracy. Należałoby wypracować takie rozwiązania, które umożliwiłyby pracę w niedzielę na zasadzie dobrowolności i nie więcej niż dwa razy w miesiącu” – powiedział prezes firmy Kazar Artur Kazienko.
Powyższe zestawienie dobitnie pokazuje, że nie można mówić o stabilizacji w sektorze handlu i usług. Przy tak znaczącym spadku odwiedzalności rok do roku, trudno nawet zakładać, kiedy sytuacja zbliży się do tej sprzed pandemii koronawirusa. Wzrost zachorowań w kraju dodatkowo potęguje niepokój o dalszą przyszłość, podkreślono w materiale.
Źródło: ISBnews