Aż 63 procent Polaków przyznaje, że nie inwestuje swoich pieniędzy, wynika z badań Prudential. Co ciekawe, nie dotyczy to tylko tych, którzy zarabiają najmniej. Problem z tym, jak lokować swoje pieniądze mają także osoby, których miesięczny dochód przekracza 5 tysięcy złotych. Czy nasze oszczędności strawi inflacja?
Mimo, że po globalnym lockdownie zostało już tylko wspomnienie, inflacja wciąż nie odpuszcza. We wrześniu 2021 wskaźnik określający zmianę cen towarów i usług konsumpcyjnych był wyższy w porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym o 5,8 proc.- podał GUS. To kolejny miesiąc, w którym ten niebezpieczny dla oszczędności i stabilności gospodarki wskaźnik utrzymuje się na wysokim poziomie. – Gdy połączyć tę informację z faktem, że oprocentowanie lokat bankowych i rachunków oszczędnościowych jest bliskie zeru, otrzymujemy obraz rzeczywistości w której zebrane oszczędności zamiast rosnąć… maleją – mówi Radek Gołaszewski, Dyrektor Departamentu Rozwoju Produktów w Prudential Polska, a następnie dodaje: – Inflacja na poziomie 6% oznacza, że jeżeli zgromadzilibyśmy kwotę np. 40 tys. złotych, w rok wartość nabywcza tej sumy spadłaby o około 2,4 tys. złotych. W praktyce oznacza to stratę 200 złotych miesięcznie.
Skarpetowe inwestycje
Gdzie najlepiej trzymać zaoszczędzone pieniądze? Dla 6 na 10 ankietowanych Polaków odpowiedź będzie prosta: w skarpecie. Jak wynika z analizy raportu ponad połowa mężczyzn (56 proc.) i 2/3 kobiet (70 proc.) nie wykorzystuje żadnych produktów bankowych i inwestycyjnych do pomnażania swoich oszczędności.
Jak się okazuje, czynnikiem decydującym nie jest ani wykształcenie, ani też wysokość zarobków. Zarówno mieszkańcy wsi, małych i dużych miast, osoby z wykształceniem podstawowym lub średnim, ale również absolwenci uczelni wyższych i pracownicy wyższego szczebla zgodnie deklarują, że nie inwestują zaoszczędzonych środków. Co więc z nimi robią? – Nic i w tym cały problem – uważa Radek Gołaszewski, ekspert odpowiedzialny za wdrożenie i rozwój produktów inwestycyjnych, w tym PRU Inwestycja. – Przez lata panowało przekonanie, że inwestowanie to domena wyłącznie najzamożniejszych Polaków, jednak wzrost cen dóbr konsumpcyjnych, usług i nieruchomości to tylko wybrane czynniki, które spowodowały, że wiele osób zaczęło interesować się tym, co dzieje się z ich pieniędzmi i jak je chronić – dodaje ekspert. Efekt? Aktualnie zaledwie 1 na 5 (22 proc.) zapytanych osób nie orientuje się, jak wygląda sytuacja na rynku depozytowych produktów bankowych.
Gdzie jest inflacja? Uciekła Twoim autem
Efekty inflacji, a tym samym braku inwestowania widać najdobitniej w dłuższej, np. 10 bądź 15-letniej perspektywie. Warto więc zadać pytanie: co dzieje się z oszczędnościami tych, którzy trzymają je w przysłowiowej skarpecie?
– Małe kwoty mała strata, duża kwota… to już poważny problem. Okazuje się, że brak reakcji nie oznacza braku konsekwencji. Środki zgromadzone na rachunku, którego oprocentowanie jest niższe niż wskaźnik inflacji to po prostu koszt od którego nie da się uciec, gdy czekamy z założonymi rękami –mówi Radek Gołaszewski.
Nic tak nie działa na wyobraźnie, jak przykład. Być może krótkookresowo nie jest to tak widoczne, jak w dłuższym interwale czasowym, trwającym kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Przykładem niech będzie kwota 500 tys. złotych. Trzymając wspomnianą kwotę na nieoprocentowanym depozycie ryzykujemy, że już za 10 lat realna wartość tej sumy będzie jakieś 130 tys. złotych mniejsza. Co więcej, poczekajmy jeszcze kolejne 5 lat, a realna wartość zgromadzonych środków pomniejszy się o wartość dobrej klasy auta. Co to właściwie znaczy? Jeśli w perspektywie długoterminowej inflacja utrzyma się na poziomie 3 proc. to w roku 2046 dzisiejsze pół miliona złotych będzie warte tyle co aktualne… 320 tys. złotych, wynika z obliczeń kalkulatora inflacji. 180 tys. złotych to kwota za jaką możemy kupić jeden z modeli samochodów klasy średniej, jakie oferowane są przez znanych producentów z Niemiec bądź Japonii.
– Rosnąca inflacja nie stanowi optymistycznego scenariusza dla Polaków i zgromadzonych przez nich oszczędności – informuje Radek Gołaszewski i dodaje: – Warto rozważyć w takim momentach różne kierunki lokowania oszczędności, czyli dywersyfikację portfela inwestycyjnego, wykorzystując do tego instrumenty o różnym poziomie ryzyka oraz czasie trwania. Dobrą praktyką jest także dostosowanie narzędzia inwestycyjnego do kwoty, którą chcemy zainwestować. – doradza ekspert.
Źródło: Prudential