Rynek mieszkań w segmencie PRS (ang. private rented sector – rynek najmu instytucjonalnego) będzie stanowił w Polsce ok. 0,2% zasobu w najbliższych latach i nawet w największych miastach nie przekroczy 1-2% zasobów mieszkaniowych, ocenia wiceminister rozwoju i technologii Piotr Uściński.
„Można założyć, że w najbliższych latach rynek PRS w Polsce będzie stanowił ok. 0,2% zasobu i nawet w największych miastach nie przekroczy 1-2% zasobów mieszkaniowych” – napisał Uściński w odpowiedzi na interpelację poselską.
Wskazał, że obecnie rynek PRS w Polsce liczy ok. 7,3 tys. mieszkań, czyli niecałe 0,05% zasobu mieszkaniowego w Polsce. Ocenił jego wpływ na rynek jako „marginalny”.
Na podstawie danych Fundacji Rynku Najmu zakontraktowanych lub w budowie pozostaje ok. 25,6 tys. lokali.
„Działalność funduszu w dominującej mierze polega na zlecaniu budowy mieszkań bezpośrednio deweloperowi lub firmie budowlanej, a następnie przeznaczeniu tych mieszkań pod wynajem. Większość opisywanych w mediach transakcji dokonywana jest w kilkuletniej perspektywie, więc ich wpływ na rynek jeszcze przez dłuższy czas będzie znikomy” – napisał wiceminister.
Podkreślił, że rząd monitoruje sytuację na rynku.
„Rząd monitoruje rynek nieruchomości i o ile obecna sytuacja, w której fundusze kontraktują i zlecają budowy całych budynków przyczynia się do powiększania zasobu i podaży mieszkań i daje zatrudnienie polskim firmom, o tyle niepokojąca byłaby sytuacja, w której fundusze konkurowałyby o zakup pojedynczych mieszkań z indywidualnymi nabywcami. Takie zjawisko w naszej ocenie obecnie nie ma miejsca” – wskazał Uściński.
Podkreślił jednak, że resort rozważa zmiany legislacyjne, które „na przyszłość zabezpieczą polskich nabywców przed tego typu konkurencją na rynku nieruchomości”.
Źródło: ISBnews