Początek tygodnia na rynkach to prawdziwy rollercoaster emocji. Poniedziałkową panikę szybko zastąpiła euforia zakupów, mimo iż szef Fed potwierdził radykalną zmianę kierunku polityki pieniężnej. Dziś dane o inflacji z USA.
Wystąpienie Powella zostało odebrane jako pewnego rodzaju ulga. Rynki w ostatnim czasie prześcigały się w spekulacji jak szybko Fed zacznie zacieśnienie, a Powell (co naturalne), nie miał powodu, aby to podsycać. Odstawiając zmienne rynkowe emocje na bok, zmiana tonu od listopada jest gigantyczna. Przed dwoma miesiącami szef Fed nie chciał w ogóle mówić o podwyżkach, dziś podwyżki to pewnik, a rozmawiamy o QT, czyli zacieśnieniu ilościowym, które tak naprawdę wcześniej stosowane było tylko raz – w 2018 roku. Można powiedzieć, że powrót euforii na rynki to wiara w kojące słowa Powella, że walka z inflacją nie odbije się na wzroście, ale to byłaby naiwność. Podwyżki stóp plus zmniejszanie sumy bilansowej to potężna kombinacja i jeśli Fed ją faktycznie zastosuje, efekt będzie z pewnością silny, bo globalna gospodarka nawet bez niego zacznie zwalniać. Natomiast warto przypomnieć, że na moment obecny Fed sumę bilansową nadal zwiększa, wygaszając program skupu obligacji. Na rynku nadal jest bardzo dużo pieniądza, więc inwestorzy robią to, do czego przywykli przez ostatnie dwa lata – kupują dołek, w nadziei na kontynuację hossy.
Środowe nastroje mogą w dużej mierze być uzależnione od danych o inflacji, które poznamy o 14:30. Rynek oczekuje, że po raz pierwszy od 40 lat wzrosła ona w grudniu powyżej 7% (konsensus zakłada 7,1%) i to może nie być koniec wzrostów. Co prawda w grudniu mieliśmy przejściowo niższe ceny ropy, ale inflacja w coraz większym stopniu jest efektem innych czynników. Dane powyżej 7% dodałyby psychologicznej presji na Fed.
Początek środowego handlu na walutach jest spokojny. Notowania złotego są stabilne – po wczorajszym powrocie optymizmu dolar jest już poniżej 4 złotych. O 9:20 euro kosztuje 4,5376 złotego, dolar 3,9939 złotego, frank 4,3214 złotego, zaś funt 5,4440 złotego.
Źródło: XTB / Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista