We wtorek złoty kontynuuje trwającą od końca marca konsolidację w relacji do euro, jednocześnie lekko osłabiając się do amerykańskiego dolara i szwajcarskiego franka. Taka sytuacja może utrzymać się do końca tygodnia.
O godzinie 09:37 za euro trzeba było zapłacić 4,6430 zł, co jest poziomem zbliżonym do tego z poniedziałkowego zamknięcia notowań. Kurs USD/PLN rósł o 0,8 gr do 4,3435 zł, a notowania CHF/PLN o 0,5 gr do 4,5260 zł.
Rano na krajowym rynku walutowym było relatywnie spokojnie. Tego spokoju raczej nie naruszy zaplanowana na godzinę 10:00 publikacja danych o bezrobociu w Polsce za miesiąc marzec (prognoza: 5,4 proc.). Ciekawiej zrobi się dopiero w drugiej połowie dnia, gdy zostanie opublikowana seria danych makroekonomicznych z USA (m.in. indeks zaufania konsumentów, indeks Fed z Richmond, zamówienia na dobra trwałe, sprzedaż nowych domów), a Bank Węgier podejmie decyzję ws. stóp procentowych.
Od końca marca kurs EUR/PLN pozostaje w trendzie bocznym, po bardzo silnych „wojennych” zawirowaniach trwających od połowy lutego. Ta 5-tygodniowa niewielka zmienność notowań euro do złotego (od dołu ogranicza ją poziom 4,6065 zł, a od góry 4,67 zł), to efekt czekania na pojawienie się nowych silnych impulsów, które w jakiś sposób zaburzą spojrzenie na najbliższą przyszłość polskiej gospodarki i rodzimej waluty.
Konsolidacja notowań EUR/PLN jednocześnie ogranicza zmienność na innych polskich parach, których notowania są wypadkową zmian tych walut w relacji do wspólnej waluty. To też sprawia, że obecnie notowania np. USD/PLN są wypadkową zachowania EUR/USD. I na tej podstawie można prognozować, że perspektywa dalszego spadku EUR/USD w oczekiwaniu na majową podwyżkę stóp procentowych przez Fed, będzie wypychać notowania USD/PLN na wyższe poziomy w końcówce kwietnia i w pierwszych dniach maja. Nie jest wykluczone, że dolar zbliży się do 4,37-4,39 zł. Nie powinien jednak znacząco przekroczyć bariery 4,40 zł.
Źródło: ISBnews / Marcin Kiepas, analityk Tickmill