Końcówka ubiegłego tygodnia przyniosła szeroki odpływ kapitału z polskiego rynku. Na wartości tracił złoty wraz ze spadającym głównym indeksem giełdowych WIG20, który w piątek zaliczył najgorszą sesję od września. WIG20 w dolarze spadł wtedy o niemal 4 proc. Aktualnie kurs pary EUR/PLN zawrócił z najwyższego poziomu od 19 października, czyli 4,79 do poziomu 4,76 złotego. Cofnięcie na tę chwilę trwało dwa dni przy wcześniejszej serii wzrostów kursu. Może to oznaczać, że jesteśmy dopiero w korekcie ostatniego osłabienia i dwudniowe umocnienie może nie być trwałe.
Złotemu mogły pomóc wczorajsze dane o inflacji, która choć wzrosła, to mniej niż tego oczekiwano, i są szanse na to, że nie zobaczymy już inflacji na poziomie 20 proc. w lutowym szczycie, a wartości 18-19 proc. Dane wczorajsze jednak nie zmieniły postrzegania rynku co do perspektyw stóp procentowych w Polsce. Tymczasem podniosły się oczekiwania co do działań banków centralnych w USA i w strefie euro. Górny przedział stopy Fed może wzrosnąć do 5,5 proc. i zostać utrzymany przez cały 2023 r., a w strefie euro szykuje się kolejna podwyżka o 50 punktów bazowych w marcu. Tam stopa procentowa może wzrosnąć do 3,5 proc. i również może zostać utrzymana w 2023 r. Takie informacje mogą oznaczać, że zmniejszy się dyferencjał w stopach między USA i strefą euro a Polską, co w rezultacie dla PLN może nie być korzystne.
Kurs USD/PLN zdaje się stabilizować w rejonie 4,45 złotego również po silnym wzroście w ostatnim czasie od poziomu 4,26 PLN. Jest to największa korekta w całym trendzie umocnienia naszej waluty od października ubiegłego roku. Co mogłoby pomóc złotemu w dłuższym terminie? Spadek ryzyka dla naszej gospodarki i kraju jako takiego, czyli porozumienie z KE lub uspokojenie na froncie na wschodzie. Na to się jednak nie zanosi w najbliższym czasie, co może wywierać nadal presję na PLN.
Źródło: ISBnews / Daniel Kostecki, CMC Markets