Już ponad 30 tysięcy osób z Ukrainy podjęło pracę na mocy specustawy. W Wojewódzkim Urzędzie Pracy w naszym regionie zarejestrowało się jako bezrobotne nieco ponad 3 tysiące osób, które dotarły do naszego regionu po wybuchu wojny w Ukrainie. – Osoby z Ukrainy doskonale odnalazły się na zachodniopomorskim rynku pracy. Widzimy jednak, że uchodźcy mają tendencję do osiedlania się w dużych miastach. To często utrudnia znalezienie pracy dla wszystkich. Potrzebny jest systemowy program, który będzie sprzyjać relokacji i będzie mobilizować osoby z Ukrainy do osiedlania się w małych miastach. Przykładowo: w Szczecinie i Koszalinie pracy dla osób z Ukrainy nie ma już zbyt wiele, ale w Goleniowie, Stargardzie, Myśliborzu czy Wałczu jest mnóstwo ofert – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
„Praca czeka w mniejszych miejscowościach, to tam ulokowane są strefy ekonomiczne”
Eksperci przyznają, że program relokacji to dobry pomysł. Pozwoli na to, by pracę znalazły osoby, które w dużych miastach mają z tym problem. Na ten moment nie jest zauważalny zimowy wzrost liczby migrantów. Przedsiębiorcy bardzo pozytywnie oceniają aktywność zawodową osób, które po wybuchu wojny osiedliły się na Pomorzu Zachodnim. Wiele osób ma stałą pracę i regularnie poprawia swoje kompetencje zawodowe i umiejętność posługiwania się językiem polskim.
– W tej chwili w zachodniopomorskim na podstawie specustawy znalazło pracę 30 tysięcy osób. Około 3 tysiące osób pozostaje bez pracy i jest zarejestrowanych jako bezrobotne. Z jednej strony to mała liczba, ale z drugiej pewien dowód na dysproporcje między oczekiwaniami przedsiębiorców i osób obecnych na rynku pracy. Bez zatrudnienia pozostają także często osoby starsze, które nie mają możliwości szybkiej nauki zawodu i języka, a musiały uciekać przed wojną – mówi Kamil Zieliński, ekspert rynku pracy z firmy 7HR i Prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
– Jest obawa mentalna, że w mniejszej miejscowości nie ma pracy, a to nie jest prawda. Strefy przemysłowe lokowane są na obrzeżach dużych miast i to tam na osoby z Ukrainy czeka praca. Program relokacyjny to dobry pomysł, ale musi być odpowiednio przygotowane tak, by nie wystraszyć uchodźców. Najwięcej ofert pracy jest obecnie w sektorach przemysłowych, halach produkcyjnych oraz w zawodach o niższych kwalifikacjach – mówi Kamil Zieliński. – Osoby z Ukrainy są zaradne i przedsiębiorcze. Gospodarka Pomorza Zachodniego ma z nich duży pożytek – mówi Zieliński.
„Osoby z Ukrainy znajdują pracę w pomocy społecznej, medycynie i handlu”
Osoby z Ukrainy, które przyjechały do Polski po 24 lutego dzisiaj w dużej mierze opanowały już język polski i starają się o lepszą pracę.
– Widzimy te starania, ale co oczywiste efekty w poszukiwaniu pracy są różne. To nie jest łatwy czas w gospodarce – mówi Anna Sudolska, ekspert rynku pracy z firmy IDEA HR Group. – W lutym i marcu osoby z Ukrainy mające nawet bardzo dobre wykształcenie szukały pracy jakiejkolwiek: sprzątania, pomocy w gastronomii, roznoszenia ulotek. Po kilku miesiącach ich ambicje wzrosły i szukają zatrudnienia w swoich zawodach. Najwięcej chętnych do pracy jest Pań, które mają wykształcenie typowo administracyjne, medyczne lub handlowe. Tutaj znajomość języka jest kluczem do podejmowania pracy. Widzimy, że Panie z Ukrainy świetnie radzą sobie jako pomoc socjalna, osoby do opieki nad dziećmi czy seniorami. Dużo znalazło zatrudnienie w handlu i gastronomii – mówi Anna Sudolska.
– Rynek pracy jest chłonny, choć należy przyznać wprost, że wiele osób z Ukrainy jest zmuszonych do pracy poniżej kwalifikacji i powyżej jednego etatu. To kwestia konieczności zarabiania na wynajem mieszkania i utrzymanie się w Polsce – dodaje ekspertka.
Źródło: Materiał Prasowy