Inwestorzy przestali patrzeć na sytuację przez różowe okulary. Wzrost liczby zakażeń w wybranych stanach w USA oraz mieszane informacje z innych państw sprawiły, że nad rynkami ponownie zgromadziły się czarne chmury, uważają analitycy Ebury: Enrique-Diaz Alvarez, Matthew Ryan i Roman Ziruk.
Poniżej komentarz Ebury na ten tydzień
Miniony tydzień przypominał lustrzane odbicie poprzedniego. Akcje doświadczyły wyprzedaży, zyskiwały natomiast obligacje i inne aktywa uznawane za bezpieczne. Co ciekawe, bardziej ryzykowne obligacje krajów peryferyjnych strefy euro zakończyły tydzień na niemal niezmienionym poziomie pomimo wzrostu awersji do ryzyka rynku. Zdaje się to sugerować, że obecna polityka monetarna Europejskiego Banku Centralnego działa. Euro w zeszłym tygodniu również nie doświadczyło silniejszej wyprzedaży i radziło sobie dość dobrze w relacji do innych głównych walut.
W najbliższych dniach warto zwrócić uwagę na negocjacje ws. Brexitu i sygnały płynące ze strony Rady Europejskiej dotyczące wieloletniego budżetu UE oraz funduszu odbudowy po pandemii COVID-19. Oprócz tego, uwaga rynku skupi się na spotkaniu Banku Szwajcarii i Banku Anglii. Od tego ostatniego zarówno my, jak i rynek oczekujemy rozszerzenia skupu aktywów. Oprócz powyższych kwestii, będziemy też uważnie obserwować informacje z frontu walki z koronawirusem, szczególnie w USA, gdzie wybrane stany, m.in. Kalifornia, Teksas i Floryda w ostatnich dniach notowały wzrost liczby nowych zakażeń.
PLN
W minionym tygodniu polski złoty doświadczył niewielkiego osłabienia. Z jednej strony można je powiązać z ogólnym pogorszeniem sentymentu względem aktywów ryzykownych. Z drugiej natomiast wygląda to na dalsze odreagowanie po wcześniejszych wzrostach. W
czwartek, kiedy przez rynki akcji przetoczyła się fala spadków, a który w Polsce był też dniem wolnym, kurs EUR/PLN dobił do najwyższego w tym miesiącu poziomu. Ostatecznie jednak złoty odrabił czwartkowe straty przed końcem tygodnia. Wśród informacji krajowych w tym tygodniu na pierwszy plan, obok danych o inflacji i produkcji przemysłowej wysunie się wtorkowe spotkanie decyzyjne RPP. Nie oczekujemy po nim żadnych zmian parametrów polityki monetarnej. Liczymy natomiast na lepszą komunikację ze strony Rady niż ta z ostatnich miesięcy.
EUR
W minionym tygodniu kurs EUR/USD reagował na zmiany rynkowego sentymentu, początkowo rosnąc do najwyższego poziomu od trzech miesięcy, aby w drugiej połowie tygodnia spaść do okolic poziomu 1,12 w związku z pogorszeniem sentymentu m.in. na fali obaw o możliwą drugą falę zakażeń koronawirusem. Podobnie jak poprzedni, tak i ten tydzień nie przyniesie nam wielu istotnych odczytów makro ze strefy euro – w środę opublikowana zostanie jedynie rewizja odczytu inflacji w maju. W kontekście zachowania euro warto natomiast zwrócić uwagę na negocjacje brexitowe oraz piątkową wideokonferencję członków Rady Europejskiej, w trakcie której podjęta zostanie kwestia wieloletniego budżetu UE oraz funduszu odbudowy w odpowiedzi na kryzys powstały w wyniku pandemii COVID-19.
USD
Sygnały płynące z Rezerwy Federalnej po czerwcowym spotkaniu można jednoznacznie określić mianem „gołębich”. Decydenci skupili się na zapewnieniu rynków, że stopy procentowe pozostaną na niezmienionym poziomie przez lata, a ekstremalnie ekspansywna polityka pieniężna będzie kontynuowana. Wydźwięk spotkania w połączeniu z niepokojącymi oznakami wzrostu tempa zakażeń w części amerykańskich stanów sprawiły, że dolar radził sobie wyraźnie gorzej niż inne waluty safe haven. Oczekiwane w tym tygodniu dane o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej w USA w maju pomogą oszacować skalę odbicia amerykańskiej gospodarki. Tradycyjnie najbardziej bieżącymi z istotnych danych, na które warto zwrócić uwagę, będą te o liczbie zadeklarowanych bezrobotnych, które poznamy w czwartek.
GBP
Kwietniowe dane o PKB pokazały naprawdę ponury obraz stanu gospodarki w najgorszym momencie lockowndu. Brytyjska gospodarka skurczyła się o 20,4% w ujęciu miesięcznym, notując przy okazji ogromne spadki produkcji przemysłowej i budownictwa. Rynki jednak
zdały się traktować te dane jako przestarzałe, które kontrastują z bardziej bieżącymi odczytami dającymi nadzieję na poprawę sytuacji gospodarczej, a funt brytyjski, pomimo negatywnego sentymentu do aktywów ryzykownych, doświadczył mimo wszystko dość umiarkowanych strat.
Najbliższe dni przyniosą sporo informacji istotnych w kontekście zachowania funta brytyjskiego. Uwagę skupią na sobie spotkanie pomiędzy Borisem Johnsonem a oficjelami z drugiej strony brexitowych negocjacji oraz czwartkowa decyzja Banku Anglii ws. polityki pieniężnej. Sądzimy, że bardzo prawdopodobne jest, że BoE rozszerzy program skupu aktywów o 100 mld funtów. Biorąc pod uwagę, że podobnego scenariusza oczekują uczestnicy rynku, uważamy, że kluczowa dla funta brytyjskiego będzie retoryka decydentów, zwłaszcza w kontekście możliwości obniżenia stóp procentowych w Wielkiej Brytanii poniżej zera.
CHF
Frank szwajcarski w ubiegłym tygodniu był jedną z najlepiej radzących sobie głównych walut, umacniając się w relacji do każdej waluty G10 poza jenem japońskim. Umocnienie franka szwajcarskiego nadeszło w kontekście pogorszenia globalnego sentymentu względem ryzyka, które skłoniło inwestorów do ucieczki w bezpieczne aktywa. W zeszłym tygodniu poznaliśmy dane ze szwajcarskiego rynku pracy. Pomimo tego, że stopa bezrobocia w maju wzrosła tam do 3,4%, należy je interpretować pozytywnie – wzrost był bowiem nieznaczny i mniejszy od oczekiwanego. Dane te nie miały jednak istotnego wpływu na rynek walutowy.
Kluczowym wydarzeniem w Szwajcarii w tym tygodniu będzie spotkanie SNB. Jest bardzo mało prawdopodobne, że tamtejszy bank centralny obetnie stopy procentowe, jednak warto będzie zwrócić na ocenę SNB w kontekście perspektyw gospodarczych kraju i prognozę inflacji banku centralnego. Istotna będzie również retoryka dotycząca siły waluty i działań SNB w tym kontekście. Jeśli chodzi o tę drugą kwestię, warto zauważyć, że wartość depozytów na żądanie spadała w ostatnich dwóch tygodniach, co sugeruje, że potrzeba przeprowadzania znaczących interwencji na rynku walutowym istotnie zmalała od szczytu paniki rynkowej, jaką obserwowaliśmy w okresie marzec-maj.
Źródło: ISBnews