Ubiegły tydzień przyniósł mieszane informacje ze świata, a zachowanie rynku walutowego było dość niejednoznaczne – waluty zachowywały się w sposób indywidualny. W najbliższych dniach dla rynku kluczowe będą wstępne, czerwcowe odczyty indeksów PMI dla strefy euro, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Dane te są obecnie najbardziej wiarygodnym bieżącym wskaźnikiem kondycji gospodarek i ich perspektyw, uważają analitycy Ebury: Enrique-Diaz Alvarez, Matthew Ryan i Roman Ziruk.
Poniżej komentarz Ebury na ten tydzień
W ostatnich tygodniach dane gospodarcze często zaskakiwały na plus. Sądzimy, że ten trend będzie kontynuowany i niektóre z indeksów ponownie znajdą się powyżej poziomu 50 pkt, sugerując powrót do ekspansji.
PLN
Polski złoty zakończył ubiegły tydzień osłabieniem w parze z euro. Wyróżniał się tym samym negatywnie na tle pozostałych kluczowych walut regionu.
W przeciwieństwie do kilku poprzednich, ubiegłotygodniowe spotkanie RPP nie przyniosło decyzji o obniżce stóp procentowych. Nie uświadczyliśmy również konferencji prasowej po spotkaniu, co stało się już regułą w czasach pandemii. W kontekście spotkania jedyną interesującą kwestią było zwrócenie uwagi w komunikacie na ryzyko niekorzystnego efektu odporności kursu walutowego na ożywienie gospodarcze. W „minutkach” z poprzedniego spotkania, które też zostały opublikowane w poprzednim tygodniu, również widać negatywne postrzeganie łagodnego zachowania waluty w kontekście kryzysu.
Sygnały te wywołały spekulacje dotyczące możliwej interwencji banku centralnego mającej na celu osłabienie polskiej waluty. Naszym zdaniem stosunek zysków do ryzyk w kontekście potencjalnego podjęcia tego typu działania jest jednak niekorzystny, a spekulacje te są przesadzone.
Przed nami wybory prezydenckie w Polsce, które zaplanowane są na niedzielę. Obecnie nie wygląda na to, żeby kurs złotego istotnie reagował na tę kwestię. Utrzymanie status quo powinno gwarantować brak większych ruchów w tym kontekście. Zmiana na szczycie albo jej perspektywa po pierwszej turze mogłaby jednak spotkać się z nerwową reakcją inwestorów – nie wiadomo, jak wyglądałyby relacje prezydenta i rządu z dwóch największych partii. Z drugiej strony taka zmiana mogłaby być interpretowana jako pozytywna dla relacji Polski z Unią Europejską. W tym kontekście trudno przewidzieć reakcję waluty na potencjalną zmianę głowy państwa.
EUR
Miniony tydzień nie przyniósł zbyt wielu danych z gospodarki strefy euro. Pozytywny jednak jest brak istotniejszych negatywnych informacji z frontu walki z koronawirusem. W przeciwieństwie do sytuacji w USA, liczba nowych przypadków w Europie nie rośnie.
Ponadto banki w strefie euro przyjęły więcej tanich pożyczek od EBC w ramach programu TLTRO III niż oczekiwano. Jest to kolejny pozytywny sygnał sugerujący, że banki są bardziej optymistyczne w kontekście popytu na kredyt.
Sądzimy, że dane PMI dla strefy euro, które poznamy w tym tygodniu mogą ponownie zaskoczyć na plus. Jeśli tak się stanie, i różnica w kontekście pandemii między USA i Europą będzie się utrzymywać, możemy doświadczyć umocnienia wspólnej europejskiej waluty w relacji do głównych walut.
USD
Dane z gospodarki Stanów Zjednoczonych jakie poznaliśmy w ubiegłym tygodniu były dość mieszane. Sprzedaż detaliczna w maju zaskoczyła in plus, doświadczając wzrostu o ok. dwa razy większej skali niż oczekiwano. Jest to miłe zaskoczenie po katastrofalnym, kwietniowym odczycie. W zeszłym tygodniu nieco zawiodły jednak dane z rynku pracy. W poprzedzającym tygodniu złożono aż 1,5 mln nowych wniosków o zasiłek, z kolei liczba tych już pobierających świadczenia w tygodniu kończącym się 6 czerwca nie spadła poniżej 20 mln osób.
Jednak chyba najbardziej niepokojący jest wzrost liczby dziennie rejestrowanych zakażeń koronawirusem w wielu amerykańskich stanach, takich jak Kalifornia, Teksas czy Floryda. Ostatnie dni przyniosły tam przebicie dotychczasowych rekordów nowych zakażeń. Sądzimy, że różnica między danymi po obu stronach Atlantyku powinna wspierać euro w najbliższych tygodniach.
Liczba nowych dziennych potwierdzonych przypadków COVID-19 [USA vs. największe gospodarki strefy euro] (marzec ’20 – czerwiec ’20)
GBP
Dane makroekonomiczne, które napłynęły z Wielkiej Brytanii w ostatnich dniach w ujęciu ogólnym były lepsze od oczekiwań. Stopa bezrobocia wbrew oczekiwaniom nie wzrosła, a sprzedaż detaliczna (z wyłączeniem paliw samochodowych) wzrosła o ok. 10%, mniej więcej o połowę silniej niż oczekiwano.
Decydenci Banku Anglii postanowili utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie, jednocześnie decydując się na rozszerzenie dotychczasowego programu skupu aktywów o 100 mld funtów do docelowego poziomu 745 mld funtów (z jednym głosem sprzeciwu).
Brytyjska waluta w zeszłym tygodniu charakteryzowała się istotną słabością. Wygląda na to, że inwestorzy coraz bardziej niepokoją się brakiem postępu w negocjacjach brexitowych z Unią Europejską.
CHF
W ubiegłym tygodniu frank szwajcarski kontynuował umocnienie w parze z euro, jednak spora część zmian na EUR/CHF zdaje się być związana ze słabością wspólnej europejskiej waluty.
W ubiegłym tygodniu uwaga inwestorów skupiła się na spotkaniu decyzyjnym SNB. Decydenci nie zmienili stóp procentowych – stopa referencyjna jest głęboko ujemna, pozostając na poziomie -0,75%. W podsumowaniu po spotkaniu decydenci określili franka mianem „wysoko wycenianego” i potwierdzili, że bank centralny „pozostaje gotowy do silniejszej interwencji na rynku walutowym”.
Podczas konferencji prasowej, prezes SNB, Thomas Jordan potwierdził, że interwencje były „znaczne”, jednak zasugerował, że „sytuacja od tamtej pory nieco się uspokoiła”. W komentarzu z poprzedniego tygodnia wspominaliśmy, że dane sugerują, że potrzeba znaczących interwencji zmalała. W poprzednim tygodniu wartość depozytów na żądanie wzrosła, jednak skala tego ruchu sugeruje, że bank nie podejmuje silnych interwencji na rynku walutowym.
Retoryka banku centralnego sugeruje, że w najbliższym czasie nie ma co liczyć na normalizację polityki pieniężnej. Nowa warunkowa prognoza inflacji SNB (zakładająca utrzymanie stabilnych stóp procentowych) wskazuje, że dynamika cen powinna być ujemna zarówno w 2020, jak i 2021 roku. Nawet w 2022 roku inflacja ma być ledwo dostrzegalna i wynieść 0,2%. Przechodząc do kwestii wzrostu gospodarczego, SNB oczekuje spadku PKB o 6% w tym roku. Byłaby to największa recesja od ponad czterech dekad.
Źródło: ISBnews